A miało być kilka węglowych elektrowni i nawet jedna atomowa

Czytaj dalej
Sławomir Skomra

A miało być kilka węglowych elektrowni i nawet jedna atomowa

Sławomir Skomra

Rząd planuje budowę elektrowni w Lubelskiem. Takich planów w minionych latach było już wiele i jak dotąd żaden z nich nie wypalił.

Rząd właśnie przyznał, że nie ma zamiaru rozwijać projektu budowy elektrowni atomowej w Polsce, choć przedsięwzięcie na Pomorzu pochłonęło już ok. 200 mln złotych. Teraz stawia na węgiel.

I jednym z takich projektów jest budowa elektrowni, którą kopalnia Bogdanka ma postawić wspólnie z grupą Enea (jest właścicielem lubelskiej kopalni).

- W planach Enei jest budowa pierwszej w Europie elektrowni w technologii tzw. czystego węgla i to w bliskim sąsiedztwie kopalni Bogdanka - potwierdził kilka dni temu Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii.

Polega to na tym, że węgiel ulega zgazowaniu, a gaz służy do napędzania generatorów wytwarzających prąd. Nowa elektrownia miałaby moc 500 megawatów.

Kopalnia Bogdanka miała mieć w swej okolicy przynajmniej dwie elektrownie węglowe. Nie udało się. Teraz jest za to nowy plan

Wydaje się, że projekt jest już pewny, ale… W przeszłości było już kilka pewnych elektrowni na Lubelszczyźnie. Do tej pory nie powstała ani jedna.

Podejścia do atomówki

Może jeszcze ktoś pamięta, że w latach 90. XX wieku kilka kilometrów od Gościeradowa miała powstać elektrownia atomowa.

Reaktor miał stanąć między Mniszkiem a Szczecynem, gdzie znajduje się podziemne jezioro, z którego woda miała służyć do chłodzenia reaktorów.

Niemal od razu zaczęły się protesty okolicznych mieszkańców i Gościeradów został wykreślony z listy potencjalnych lokalizacji atomówki.

Temat wrócił w 2010 roku.

- Otrzymaliśmy zapytanie z Ministerstwa Gospodarki na temat możliwych lokalizacji takiej elektrowni. Marszałek województwa spotkał się w wójtem Gościeradowa, który wstępnie zgodził się na wskazanie jego gminy - mówili wówczas urzędnicy marszałka.

Na tym się skończyło i zapadła decyzja, że elektrownia atomowa powstanie, ale właśnie na Pomorzu.

Stoimy na węglu

Więcej planów kreślono, jeśli chodzi o instalacje węglowe. Inwestorzy uważali, że to bardzo opłacalne przedsięwzięcie, bo węgiel można kupować z pobliskiej Bogdanki.

Dlatego elektrownie w Zawadowie koło Łęcznej chciała stawiać Polska Grupa Energetyczna. Niedaleko, bo w Starej Wsi ziemię pod instalacje skupowała francuska firma GDF Suez.

Jednak dwie elektrownie obok siebie nie były dobrym pomysłem. Obie firmy ostatecznie uznały, że wspólnie wybudują jedną - w Starej Wsi.

Tyle że najpierw z inwestycji wycofała się PGE, a Francuzi zaczęli współpracować z samą Bogdanką.

- W tym regionie nie ma elektrowni systemowych, rzeczywiście dla stabilizacji pracy sieci taka elektrownia systemowa byłaby potrzebna - mówił wówczas Zbigniew Stopa, ówczesny prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka.

Te plany też nie wypaliły.

Prąd dla chemii

I to nie był koniec planów, bo o własnej elektrowni od lat myślały Zakłady Azotowe Puławy. Były to zamierzenia bardzo podobne do planów obecnego rządu.

W 2009 roku ZA Puławy miały już nawet w ręku studium wykonalności projektu zgazowania węgla.

Koszt takiej instalacji był wtedy szacowany na nawet 1,8 mld dolarów.

Dwa bloki wspólnie z puławską firmą chciał postawić szwedzki koncern Vattenfall.

Co ciekawe, przez pewien czas w Ministerstwie Skarbu Państwa sprawę pilotował obecny prezydent Lublina Krzysztof Żuk, który w latach 2007 - 2009 był wiceministrem.

Dziś Żuk mówi, że żałuje, że puławski projekt nie doszedł do skutku.

To nie oznacza, że ZA nie będą miały elektrowni, bo trwają przygotowania do jej budowy. Koszt inwestycji to 1,1 mld zł.

Dzięki niej Puławy wyprodukują energię na własny użytek, a nadwyżkę sprzedadzą okolicznym mieszkańcom.

Ma to być jednak elektrownia gazowo-parowa o mocy 400 MWe, która - według wstępnych planów - ma pracować już w 2019 roku.

Jeszcze w październiku zeszłego roku do budowy elektrowni zgłosiły się dwie firmy: GE Power i Siemens.

Czy się uda?

Wróćmy do elektrowni obok kopalni. Artur Soboń, poseł PiS, który w kampanii wyborczej deklarował, że będzie lobbował za tą inwestycją, wierzy, że nie podzieli ona losu poprzednich przedsięwzięć:

- Bo Bogdanka jest w stanie zwiększyć swoje wydobycie i obsłużyć nie tylko obecnych kontrahentów, ale i nową elektrownię. Poza tym, to przedsięwzięcie wielkiej grupy energetycznej Enea. Chcemy tej elektrowni, ale najpierw musi powstać studium wykonalności, które wskaże opłacalność biznesową inwestycji i źródła jej finansowania. Enea podchodzi do sprawy poważnie - zaznacza polityk.

Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.