Pedofil z Lublina może siedzieć z Trynkiewiczem

Czytaj dalej
Fot. unsplash.com
Marcin Koziestański

Pedofil z Lublina może siedzieć z Trynkiewiczem

Marcin Koziestański

Po wyjściu Wiesława M. na wolność na Czechowie w Lublinie rodzice boją się o dzieci.

Wkrótce ma zapaść decyzja, czy mieszkający na lubelskim Czechowie pedofil trafi do ośrodka dla szczególnie groźnych przestępców w Gostyninie, gdzie przebywa m.in. znany w całej Polsce Mariusz Trynkiewicz.

- Akta sprawy Wiesława M. są w sądzie apelacyjnym. W ciągu kilku dni powinny do nas wrócić i wtedy ustalimy termin rozprawy, na której podjęta będzie decyzja, czy umieścić go w Gostyninie - mówi nam Marzena Ossolińska-Plęs, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Chodzi o lublinianina, który do niedawna odsiadywał wyrok w rzeszowskim zakładzie karnym. Skazany był na 3 lata więzienia za wykorzystania seksualnego dziecka. Po zakończeniu kary na początku kwietnia wrócił do mieszkania na lubelskim Czechowie. Jednak badający go lekarze stwierdzili, że jego skłonności pedofilskie nie ustały.

- Dlatego wobec mężczyzny wszczęto postępowanie zabezpieczające. Jest to procedura, która pozwala, na ciągłą kontrolę jego ruchów. Dzięki temu jest on pod stałą obserwacją policji, która monitoruje jego zachowania i uniemożliwia mu np. popełnienie kolejnego przestępstwa, czy ucieczkę z miasta - wyjaśnia Ossolińska-Plęs.

Czechów boi się pedofila

Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja na Czechowie. - Całe szczęście policjanci w nieoznakowanym aucie pilnują go 24 godziny na dobę, zaparkowali o tu - pod samą klatką schodową - wskazuje nam jedna z mieszkanek osiedla. - Kiedyś ten człowiek mieszkał w Lublinie z matką, potem trafił do więzienia. Teraz po jej śmierci wrócił do rodzinnego domu. Czasem go widujemy, wychodzi normalnie z domu, ale krok w krok idą za nim „tajniacy” - dodaje nasza rozmówczyni.

Mieszkańcy Czechowa nie bardzo wiedzą, za co Wiesław M. odsiadywał wyrok. - Pracował jako nauczyciel, podobno wykorzystał seksualnie jakąś uczennicę - mówi nam kobieta z pobliskiego bloku. Inna dorzuca, że słyszała, że na jego koncie było więcej przestępstw. - Podobno uprowadził 7-latkę z Kraśnika - dodaje.

Mieszkańcy Czechowa obawiają się sąsiada i powtarzają, że lepiej nie wypuszczać z domu samych dzieci na ulicę, plac zabaw i do szkoły. Na drzwiach pobliskiego przedszkola przyklejona została kartka alarmująca, by nie spuszczać z oczu swoich pociech.

- Znam go od lat. Specyficzny człowiek. Odkąd pamiętam zawsze źle żył z ludźmi - opowiada nam starszy pan, mieszkaniec Czechowa, który chce zostać anonimowy. - Nieraz groził sąsiadom, straszył ich. Przez kilka lat był spokój, ale on wrócił.

- Ja się go nie boję, ale słyszałem, że na całym Czechowie jest panika, ludzie mówią, że ich dzieci zaczepiał pedofil. Ale to niemożliwe, jego non stop pilnują mundurowi - opowiada nasz rozmówca.

We wtorek na osiedlowym placu zabaw było mniej dzieci niż zawsze. Spotkani rodzice mówią, że boją się wypuszczać pociechy same na podwórko. Nie przekonuje ich nawet fakt, że pedofil jest wciąż pod ścisłą obserwacją policji: ma zakaz wyjeżdżania z kraju, mundurowi stale obserwują jego mieszkanie. Co więcej, Wiesław M. musi godzinę przed opuszczeniem mieszkania poinformować o tym policjantów.

- Wszyscy mieszkańcy wiedzą, gdzie mieszka pedofil, matki są przerażone - mówi lokatorka bloku, w którym zamieszkał Wiesław M. Być może nie na długo.

Wkrótce sąd w Rzeszowie zdecyduje, czy mężczyzna trafi do ośrodka dla groźnych przestępców. - Za kilka dni wyznaczony zostanie termin rozprawy. Myślę, że odbędzie się już wkrótce, w tak szczególnych przypadkach nie można czekać - mówi Marzena Ossolińska-Plęs, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Wiesław M. jest uciążliwym sąsiadem. - Nawet nam piwnice pozamykali na cztery spusty, by tamtędy nie uciekł - irytuje się mieszkanka bloku. - Wejścia do piwnic zostały tylko zabezpieczone. Specjalnie założony został nowy, sprawny i dobrze działający zamek, by wykluczyć wszystkie nieprzewidziane sytuacje związane z tym mężczyzną - wyjaśnia kierownik osiedlowej administracji.

Coraz więcej dzieci ofiarami dewiantów

Przypadków seksualnych przestępstw, których ofiarami są dzieci, jest w naszym regionie więcej. W ubiegłym roku w woj. lubelskim policjanci odnotowali 98 przestępstw przeciwko dzieciom poniżej 15. roku życia. Najwięcej było przypadków wykorzystywania seksualnego - aż 48. Liczba ta niestety się zwiększa, bo w 2015 r. było o 10 mniej takich przypadków.

Pedofil spod Tomaszowa

Przed sądem w Zamościu stanie wkrótce mieszkaniec powiatu tomaszowskiego, oskarżony o wykorzystywanie kilkuletnich dziewczynek.

Prokuratura skierowała kilka dni temu do Sądu Okręgowego w Zamościu akt oskarżenia przeciwko 41-letniemu mieszkańcowi gminy Łaszczów.

- Zarzuciliśmy mu popełnienie czterech przestępstw - wyjaśnia Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. - Mężczyzna od 2002 do 2004 r. co najmniej kilkukrotnie doprowadził 7-letnią dziewczynkę do obcowania płciowego oraz jednokrotnie usiłował doprowadzić ją do takiego stosunku. Dodatkowo zmusił ją do wykonywania innych czynności seksualnych - tłumaczy Wójcik.

Od 2008 do 2011 r. oskarżony miał wykorzystywać seksualnie inną 7-letnią dziewczynkę. Z kolei w 2014 r. ohydne czyny popełniał z 8-latką.

- Dodatkowo postawiliśmy mu zarzut prezentowania jednej z dziewczynek treści pornograficznych na swoim telefonie - dodaje Bartosz Wójcik.

41-latek nie przyznał się do zarzutów. Śledczym wyjaśnił, że nie obcował płciowo z pokrzywdzonymi, a jedynie dla żartu dotykał, co według niego nie miało podtekstów erotycznych.

Jak udało się nam ustalić, jedna z molestowanych przez niego dziewczynek była jego bliską krewną. Pozostałe po-krzywdzone były dziećmi sąsiadów czy znajomych mężczyzny.

Jak doszło do ujawnienia seksualnych dewiacji 41-latka? - Jedna z poszkodowanych jest obecnie pod opieką Ośrodka Interwencji Kryzysowych. Tam wyjawiła opiekunom, co ją spotkało przed laty - tłumaczy Wójcik.

41-latek został już przebadany przez psychologów i seksuologów. - Stwierdzili u niego pedofilię preferencyjną, co oznacza, że jego żądze mogły zaspokajać jedynie małe dzieci - precyzuje rzecznik prokuratury.

Mieszkaniec małej wsi pod Tomaszowem przebywa od stycznia w tymczasowym areszcie. Wkrótce zasiądzie na zamojskiej ławie sądowej. Grozi mu od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.