Arthur Reinhart: Powstanie Wielkopolskie było działaniem zbiorowym, podobnie jak jest nim film

Czytaj dalej
Fot. Piotr Jasiczek
Sebastian Gabryel

Arthur Reinhart: Powstanie Wielkopolskie było działaniem zbiorowym, podobnie jak jest nim film

Sebastian Gabryel

Nie ukrywam, że najbardziej będą mnie interesować te filmy, które są nie tylko „o”, ale również „w stylu” Powstania Wielkopolskiego, czyli inteligentne, sprytne i mądre. Żeby móc przekazać coś odbiorcy w 100 sekund, również trzeba mieć konkretny pomysł i działać w sensowny sposób - mówi Arthur Reinhart, operator filmowy, dwukrotny zwycięzca Złotej Żaby i Polskiej Nagrody Filmowej oraz członek kapituły konkursu „Nie zmarnujmy szansy, tej!” organizowanego przez „Głos Wielkopolski”

Powstanie Wielkopolskie to nasz wielki sukces, będący wynikiem nie tylko odwagi, ale również rozsądnego planowania. Pan dodałby coś do tej listy?
Arthur Reinhart: Co prawda, nie jestem historykiem, jednak myślę, że trzeba mówić nie tylko o odwadze powstańców, ale również o ich rozwadze. O tym, że potrafili przewidywać sytuacje, oceniać swoje szanse, kierować się nie tylko emocjami, ale również inteligencją. Ich działania były bardzo przemyślane i raczej nie było w nich przypadku. Sądzę, że to najbardziej przesądziło o ich zwycięstwie.

Jest Pan członkiem kapituły konkursu „Głosu Wielkopolskiego” z okazji 100. rocznicy powstania. By wziąć w nim udział, należy nakręcić 100-sekundowy film na jego temat. Na co będzie Pan zwracać największą uwagę?
Nie ukrywam, że najbardziej będą mnie interesować te filmy, które są nie tylko „o”, ale również „w stylu” Powstania Wielkopolskiego, czyli inteligentne, sprytne i mądre. Żeby móc przekazać coś odbiorcy w 100 sekund, również trzeba mieć konkretny pomysł i działać w sensowny sposób. Tego nie da się zrobić ot tak, na "hurra". Oczywiście solidny plan nie zakłada braku improwizacji w działaniu, jednak bez jasno sprecyzowanej idei realizowanie filmu raczej nie ma większego sensu. Zanim weźmiemy się do roboty, pomyślmy, zastanówmy się, co właściwie chcemy zrobić. A tak swoją drogą, to pomysł na ten konkurs podobał mi się od samego początku, również dlatego że, jak dotąd, nie zagłębiałem się w historię Powstania Wielkopolskiego. Liczę, że uczestnictwo w tym konkursie w roli jurora, będzie dla mnie najlepszym czasem, by móc się do niej zbliżyć. Mam nadzieję, że nadesłane filmy ją odsłonią.

Powiedział Pan, że taka krótka forma filmowa jest „najtrudniejszym i najbardziej wymagającym zadaniem”. Pod jakim względem przede wszystkim?
Jeśli film ma mieć 100 minut, wówczas jego temat możemy rozwinąć, rozbudować, a przede wszystkim dokładnie przedstawić i wytłumaczyć. Sprawa ma się jednak zupełnie inaczej, jeśli tego czasu mamy o wiele, wiele mniej. 100 sekund to chwila, a więc trudno pomieścić w niej coś więcej niż ideę, dlatego to właśnie na niej powinniśmy się skupić. Tak krótka forma filmowa ma swoje wady, ale również zalety. By spróbować w niej swoich sił, nie trzeba posiadać właściwie żadnego doświadczenia. Nie musimy być po szkole filmowej, by nakręcić taki 100-sekundowy filmik, zwłaszcza że dysponujemy całym wachlarzem form wizualnych. Jeżeli komuś uda się nim nawiązać do historii Powstania Wielkopolskiego w sposób bezpośredni, to będzie jego ogromny sukces.

Niektórzy chcieliby zostawić historię na półce. Zdają się stronić od nowoczesnych środków wyrazu, którymi można by ją opowiedzieć. Jakby w obawie przed profanacją…
Konfrontowanie teraźniejszości z przeszłością zawsze jest bardzo indywidualne. Z reguły uruchamia w ludziach myślenie: „w jaki sposób mogę teraz opowiedzieć o tym, co było kiedyś”. Różnimy się, dlatego każdy zrobi to trochę inaczej. Jeśli ktoś będzie chciał coś profanować, zrobi to i bez nowoczesnych środków.

Jest Pan dwukrotnym zwycięzcą Złotej Żaby festiwalu Camerimage i dwukrotnym zdobywcą Polskiej Nagrody Filmowej za najlepsze zdjęcia. Co doradziłby Pan początkującym filmowcom?

Najważniejsze to mieć otwartą głowę! Dlatego właśnie tak trzymam kciuki za powodzenie tego konkursu, ponieważ jest jednym z tych projektów, które rozwijają kreatywność i pobudzają do myślenia. Oczywiście, spontaniczność w sztuce filmowej również jest bardzo ważna, jednak to przytomność umysłu jest kluczem do sukcesu.

Sprzęt i środki finansowe schodzą na dalszy plan?
One nie mają znaczenia! Zwłaszcza teraz, kiedy film możemy nakręcić nawet telefonem. Postęp technologiczny znacząco ułatwia nam to zadanie. Zresztą, wystarczy po prostu chcieć. Pamiętam, że jeden z uczestników poprzedniego konkursu [„Poznań 56” z okazji 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca - przyp. red.] swój film dosłownie „wyskrobał”, realizując go techniką poklatkową. Sposobów jest naprawdę wiele, wystarczy inwencja twórcza. Film można nakręcić z użyciem kredek, można zrobić animację z papierowymi figurkami... Pomysłów jest bez liku, właściwie jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Pamiętam, że podczas wyłaniania najlepszych filmów w konkursie z okazji Poznańskiego Czerwca, często byłem bardzo zaskoczony kreatywnością jego uczestników. W wielu z nich czuć było świeżość i zupełnie nowe spojrzenie. Mam nadzieję, że tak będzie również tym razem.

Nazwa tegorocznego konkursu to „Nie zmarnujmy szansy, tej!”. O jakiej szansie dokładnie mowa?
Ja tę nazwę - swoją drogą, bardzo udaną i adekwatną - odbierałbym w sposób osobisty. Oczywiście, Powstanie Wielkopolskie było działaniem zbiorowym, podobnie jak jest nim film, jednak w obu przypadkach pomysł najpierw musiał zakiełkować w głowie jednostki, która poczuła wewnętrzną potrzebę działania. Bez względu na to, czy mówimy o „wielkim” Powstaniu Wielkopolskim, czy o „małym” 100-sekundowym filmiku, na jego początku zawsze jest indywiduum, pojedynczy człowiek.

Powstanie Warszawskie było klęską, a mimo to wydajemy się celebrować je znacznie bardziej niż zwycięskie Powstanie Wielkopolskie. Nie potrafimy go docenić?
No cóż, pozostaje mi tylko przytaknąć... Tak, niestety, jest, dlatego tym bardziej potrzebne jest organizowanie tego rodzaju konkursów. I to jest prawda obiektywna (śmiech).

W kontekście jakich filmów usłyszymy o panu w najbliższej przyszłości?
Aktualnie, wspólnie z Dorotą Kędzierzawską, pracuję nad filmem „Żużel”. W rolach głównych występują m.in. Tomasz Ziętek, Jagoda Porębska i Paweł Wilczak, jednak zobaczymy w nim również postacie związane z żużlem, takie jak Tadeusz Kostro, Łukasz Kaczmarek, czy Marcel Szymko.

Konkurs „Nie zmarnujmy szansy, tej!”


„Głos Wielkopolski”, wspólnie z Urzędem Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego, organizuje konkurs „Nie zmarnujmy szansy, tej!” z okazji 100. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego.

By wziąć w nim udział, należy nakręcić maksymalnie 100-sekundowy film dotyczący Powstania Wielkopolskiego. W konkursie może wystartować każda osoba, która ukończyła 18 lat. Nie trzeba być profesjonalistą, czy zajmować się kręceniem filmów na co dzień. Technika, środki artystyczne czy sposób montażu są dowolne. W przypadku osób niepełnoletnich, konieczne jest ukończenie co najmniej 13 lat oraz zgoda opiekuna prawnego.

Filmy można dostarczać do 30 września 2018 roku - osobiście lub za pomocą poczty, do redakcji „Głosu”. Autor najlepszego filmu otrzyma 20 tys. zł.

Więcej o konkursie w artykule: Nie zmarnujmy szansy, tej! Nakręć film o Powstaniu Wielkopolskim i wygraj 20 tys. zł! Jak wziąć udział w konkursie? [INFORMACJE].

Sebastian Gabryel

Szef działu kultury w dzienniku "Głos Wielkopolski" oraz wydawca internetowy serwisu poznan.naszemiasto.pl. Zajmuję się każdym aspektem (nie tylko) poznańskiej kultury – i to nie tylko tej przez "ą ę". Piszę o tym, co ciekawego w niej piszczy, choć nie ukrywam, że osobiście najbliżej mi do wydarzeń, w których setlista ma znaczenie. Przygotowuję dla Was nie tylko gorące newsy z (wielko)polskiego świata muzyki, filmu, literatury, teatru czy gier, ale rozmawiam też z artystami i przygotowuję zestawienia najciekawszych kulturalnych zjawisk. Maczam też palce w poznan.naszemiasto.pl. Prywatnie? Minimal, IDM, ambient, trap metal i ciężkie rzeczy z przedrostkiem "post-" – tam jestem. Niepoprawny eklektyk muzyczny, binge-watcher i gorliwy prenumerator czasopisma Spotify. Dumny posiadacz maltańczyka i rogatej żaby. Profesjonalizujący się amator miksów, masterów i wszelkiej produkcji szeroko pojętej muzyki elektronicznej w tempie 125 BPM.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.