Awantura o mokradła. Właściciel dawnej kopalni piasku kontra urzędnicy i mieszkańcy
Na teren dawnej kopalni piasku we Włodawie wjechały spychacze i koparki. Właściciel terenu zasypał mokradła i zbiornik wodny, które zdaniem ekologów były siedliskiem wielu chronionych gatunków zwierząt. Sprawę bada policja.
- Błotniak stawowy, trzciniak, trzcinniczek, gąsiorek, dzwoniec - to gatunki ptaków objęte ścisłą ochroną, dla których to miejsce było swoistym schronieniem. Występowały tam także chronione ssaki, gady i płazy. Ich siedliska zostały zasypane ziemią - mówi Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka.
Byłą kopalnię kupił w 2013 roku Józef Majewski, właściciel firmy Trans-Maj. Od początku chciał tu składować odpady kopalniane, tzw. łupek. Na to jednak nie zgodził się Urząd Miasta we Włodawie i tamtejsze starostwo. Strony od kilku lat toczą spór. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W styczniu SKO unieważniło decyzję starosty i wydało Majewskiemu zgodę na rekultywację terenu z użyciem odpadów górniczych.
W artykule piszemy:
* Wszystkie działania na terenie byłej kopalni podjęte przez właściciela firmy są legalne, ale...
* Wyrobisko znajduje się w sąsiedztwie ujęcia wody dla całego miasta. Co by się stało, gdyby ujęcie wody uległo skażeniu?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień