Marcin Koziestański

Brat chciał oszukać brata. Spędzi za kratkami 5 lat

Waldemar S. usłyszał wyrok: 5 lat bezwzględnego więzienia i zapłata 40 tys. zł grzywny Fot. archiwum Waldemar S. usłyszał wyrok: 5 lat bezwzględnego więzienia i zapłata 40 tys. zł grzywny
Marcin Koziestański

Waldemar S. odpowiadał za usiłowanie przejęcia 3 mln zł. Usłyszał za to surowy wyrok bezwzględnego więzienia.

5 lat bezwzględnego więzienia oraz grzywna w wysokości 40 tys. zł - taki wyrok usłyszał w ubiegłym tygodniu Waldemar S. 58-latek został uznany za winnego usiłowania przejęcia 3 mln zł, które miały należeć do jego o rok starszego brata Andrzeja S.

- O taką karę zabiegały obrona i prokuratura. Sędzia Mirosław Styk przyznał nam rację i skazał w ubiegłym tygodniu Waldemara S. na 5 lat bezwzględnego więzienia - potwierdza adwokat Jan Kokot, pełnomocnik pokrzywdzonego brata.

Przez wiele lat bracia żyli w zgodzie. Przedsiębiorcy prowadzili wspólne interesy. Waldemar S. razem ze swoim bratem Andrzejem prowadzili na terenie naszego miasta trzy spółki. Proces, który właśnie zakończył się przed sądem, dotyczył właśnie jednej z tych firm. Przedsiębiorstwo prowadzone przez braci Waldemara i Andrzeja S. specjalizuje się w produkcji i sprzedaży m.in. mebli. Swoją siedzibę firma ma od kilku lat w dzielnicy Tatary w Lublinie.

Puste kartki z podpisami

- Wszystko zaczęło się, gdy Andrzej S. trafił do tymczasowgo aresztu za przestępstwo niezwiązane z tą sprawą - tłumaczy Jan Kokot. 31 maja 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszwie umorzył sprawę, w której oskarżony był Andrzej S. Jednak wcześniej mężczyzna, gdy miał trafić do aresztu, pozostawił swojej sekretarce kilka kartek papieru. Na nich wykonał wcześniej własnoręczny podpis.

- Oczywiście zrobił to niezgodnie z prawem, bo jest to działanie niedozwolone. Ale liczył, że dzięki temu firma będzie mogła bez przeszkód funkcjonować pod jego nieobecność - tłumaczył Dariusz Abramowicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.

Andrzej S. wymyślił, że gdy w firmie zajdzie potrzeba pilnego podjęcia jakiejś decyzji, wystarczy, że sekretarka poinformuje go o tym telefonicznie, a on wtedy poprosi ją o wykorzystanie, do załatwienia tej sprawy, jednej z kilku podpisanych wcześniej kartek.

Jednak podpisane kartki miał zdobyć młodszy brat.

Po pewnym czasie okazało się też, że firmę chce kupić jedna ze spółek z Kielc. Wtedy Waldemar S. na podpisanej wcześniej przez brata kartce miał wypisać weksel. Wynikało z niego, że ponad 3 mln zł z tytułu sprzedaży firmy ma trafić właśnie do niego, a nie do brata Andrzeja. Do transakcji jednak nie doszło, dlatego 58-latek odpowiadał jedynie za usiłowanie przejęcia, a nie za wyłudzenie ponad 3 mln złotych.

Dodatkowo młodszemu z braci postawiono kolejny zarzut. Okazało się bowiem, że przy pomocy podpisanych przez Andrzeja S. kartek, Waldemar miał złożyć do sądu dokumenty, dzięki którym miał próbować zlikwidować prowadzoną wspólnie z bratem firmę.

Adwokat ma obawy

Młodszemu z braci groziły poważne konsekwencje. Kodeks karny przewidywał za to przestępstwo nawet 25 lat więzienia.

Wyrok jest nieprawomocny. Stronom przysługuje apelacja. - Na pewno będzie apelacja, bo druga strona jest niezadowolona z decyzji sądu. Jednak nim zostaną zrealizowane wszystkie formalności upłynie trochę czasu, myślę, że wyrok uprawomocni się najwcześniej w styczniu - podkreśla Kokot. I dodaje, że ma przeczucie, że skazany będzie chciał opuścić kraj.

- Dlatego od razu po ogłoszeniu wyroku złożyłem wniosek, by na jego uprawomocnienie Waldemar S. poczekał w tymczasowym areszcie. Istnieje, w moim mniemaniu, realne zagrożenie, że mężczyzna będzie chciał pospiesznie wyjechać poza granice Polski - tłumaczy Kokot.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.