Byli specjalsi wyszkolą Obronę Terytorialną

Czytaj dalej
Fot. fot. Tomasz Bołt
Piotr Subik

Byli specjalsi wyszkolą Obronę Terytorialną

Piotr Subik

Wojsko. Do zespołów treningowych zapraszani są ludzie z doświadczeniem m.in. z Afganistanu.

- Zasoby byłych operatorów Wojsk Specjalnych są spore i niezagospodarowane. Można to naprawdę fajnie spożytkować dla państwa - mówi „Dziennikowi Polskiemu” gen. Wiesław Kukuła, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT).

To on jest autorem koncepcji, według której członków budowanej w Polsce Obrony Terytorialnej szkolić będą dawni żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu, GROM-u oraz Formozy. Już zaczęło się poszukiwanie ludzi, którzy zaangażują się w budowanie zdolności bojowych piątego rodzaju Sił Zbrojnych RP.

Pierwsze spotkanie odbyło się pod koniec stycznia w jednostce w Lublińcu (Śląskie). To właśnie komandosi stamtąd przez lata naszego zaangażowania w Afganistanie szkolili lokalne siły zbrojne w prowincji Ghazni. I robili to na tyle skutecznie, że chwalili ich za to nawet Amerykanie.

Na spotkanie w Lublińcu przyszło kilkadziesiąt osób. Podobnej frekwencji kierownictwo WOT spodziewa się w poniedziałek, gdy spotkanie informacyjne na ten temat odbędzie się w Gdańsku, gdzie stacjonuje morski oddział specjednostki GROM. A po sąsiedzku - w Gdyni - ma siedzibę Jednostka Wojskowa Formoza.

Wiadomo już, że instruktorzy będą zgrupowani w Mobilne Zespoły Szkoleniowe WOT. - W ich skład wejdą byli operatorzy z doświadczeniem bojowym, którzy posiadają kwalifikacje specjalistyczne - od ratownictwa pola walki, poprzez strzelanie precyzyjne, aż po prowadzenie walki niekonwencjonalnej - tłumaczy Magdalena Dobrzyńska z Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej.

Będą realizować kilka zadań na rzecz Obrony Terytorialnej. Po pierwsze, mają szkolić instruktorów OT. Po drogie - organizować i i prowadzić szkolenia specjalistyczne dla „terytorialsów” (taką nazwę dla żołnierzy OT ukuł gen. Kukuła). Wreszcie - odpowiadać będą za organizację ćwiczeń i sprawdzianów umiejętności. Wszystko w oparciu o plany szkolenia, które zostaną przygotowane w DWOT.

- To pokazuje, że żołnierze OT traktowani będą poważnie. I że skończą się rzeczy, jakie zdarzały się w Narodowych Siłach Rezerwowych, gdzie podczas ćwiczeń zahukany urzędas uczył rezerwistów... obsługi gaśnicy śniegowej - mówi wprost gen. Roman Polko, były dowódca GROM-u. Dodaje, że wielu byłych operatorów na pewno podejmie nowe wyzwania, bo na co dzień brakuje im... adrenaliny. Część z nich natomiast już udziela się w organizacjach paramilitarnych, więc nie będzie to dla nich nic nowego. Tak dzieje się zresztą nie tylko w Polsce. - Ostatnio spotkałem Amerykanina, byłego komandosa, który podobne szkolenia prowadził w Rumunii i Gruzji. Powiedział mi: „Wiesz, właściwie robię to samo, co robiłem kiedyś” - dodaje gen. Roman Polko.

Nie powinno dziwić to, że gen. Kukuła stawia akurat na byłych komandosów. Sam przez lata służył w ich szeregach, przed przejściem do WOT był dowódcą JWK w Lublińcu, a wcześniej oficerem sztabowym Dowództwa Wojsk Specjalnych w Krakowie.

Na zatrudnienie w Mobilnych Zespołach Szkoleniowych WOT nie mają na razie szans byli żołnierze krakowskiej jednostki specjalnej Nil. Ma ona inny profil działania (zabezpieczenie i wsparcie działań specjalnych) niż np. JWK albo GROM, a „kadry opuszczające jej szeregi nie dysponują jeszcze wymaganym przez DWOT zakresem umiejętności i doświadczeń”. Mile widziani w OT są za to byli funkcjonariusze samodzielnych pododdziałów antyterrorystycznych policji. - Mamy już kilka takich aplikacji - mówi Magdalena Dobrzyńska.

Piotr Subik

Redaktor i dziennikarz "Dziennika Polskiego". Zajmuje się tematyką bezpieczeństwa, obronności, wojska i służb mundurowych. Pisze także o historii ze szczególnym uwzględnieniem spraw związanych z antykomunistycznym podziemiem z lat 1945-63.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.