Cały świat studiuje w Lublinie

Czytaj dalej
Fot. Anna Kurkiewicz
Aleksandra Dunajska

Cały świat studiuje w Lublinie

Aleksandra Dunajska

W Lublinie uczy się około 5700 zagranicznych studentów. Miasto jest pod tym względem na pierwszym miejscu w kraju. „Zagraniczniacy” są cenni dla uczelni i całego miasta. Najbogatsi co miesiąc zostawiają u właścicieli mieszkań, w sklepach, restauracjach, kinach czy klubach sportowych nawet 3 tys. zł.

Antonio Gonzalez z Meksyku studiuje na Wydziale Filozofii KUL. Wybierając miejsce do nauki brał pod uwagę m.in. koszty, ale też wielkość miasta. - Sam pochodzę ze stolicy mojego kraju (ponad 8 mln mieszkańców - przyp. red.), dlatego poszukiwałem mniejszego, bardziej kameralnego miejsca. Lublin okazał się być w sam raz - podkreśla.

Zagraniczni studenci często w podobny sposób określają walory miasta - nie za duże, wszędzie blisko. Wśród zalet wymieniane są też stosunkowo niskie ceny, ale też ciekawa oferta wydarzeń kulturalnych.

Mykola Mialkowskyi i Dima Muzyka z Ukrainy przyznają, że o wyborze Lublina zdecydowała m.in. niewielka odległość od ich rodzinnych miast. - Dodatkowym atutem był fakt, że mieszka tu siostra mojej mamy - mówi Dima. - Słyszałem o Lublinie dużo dobrych rzeczy od osób, które wcześniej tutaj studiowały. Sam jestem dopiero od początku października i to, co rzuciło mi się w oczy, to piękno lubelskiej architektury - zachwala Mykola.

Alina Kussainova z Kazachstanu, która przyjechała do Lublina w ramach programu wymiany międzynarodowej, do tej listy dorzuca jeszcze lubelską gościnność. - Spotykam tu świetnych ludzi, otwartych na obcokrajowców. Nie mówię po polsku, porozumiewam się po angielsku, który zna większość młodych ludzi. A jeśli nawet ktoś go nie zna, to można dogadać się np. po rosyjsku - mówi.

„Zagraniczniaków” coraz więcej

W ubiegłym roku akademickim na wszystkich lubelskich uczelniach, także prywatnych, uczyło się prawie 5,7 tys. zagranicznych studentów - wynika z danych lubelskiego magistratu. To 8,5 proc. ogólnej liczby studentów. Ich liczba szybko rośnie - w roku 2014/2015 roku było ich 4,3 tys. a w 2012/2013 - 2,3 tys.

- Pod względem liczby studentów za-granicznych w stosunku do ogólnej liczby studentów w mieście, zajmujemy pierwsze miejsce w Polsce - podkreśla Mariusz Sagan, dyrektor Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów Urzędu Miasta Lublin.

Procentowo najwięcej studentów z zagranicy kształci Uniwersytet Medyczny. Na 7300 wszystkich żaków, zagranicznych jest tu 1250 osób. W ostatnim rankingu „Perspektyw” pod względem tzw. umiędzynarodowienia UM znalazł się na pierwszym miejscu w kraju w grupie uczelni medycznych. - Kształcimy na kierunku lekarskim i stomatologii w języku angielskim od 21 lat. Zaczynaliśmy w 1995 roku z pięciorgiem studentów z USA, nie- znających słowa po polsku. Byliśmy wtedy pełni obaw, czy powiedzie się nauczanie w języku angielskim. Dziś okazuje się, że był to strzał w dziesiątkę - nie ma wątpliwości profesor Wojciech Załuska z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Zagraniczni studenci to nie tylko pieniądze dla miasta. Równie ważne jest to, że otwierają społeczność lubelską na kulturę innych państw.

Obecnie UM kształci młodych ludzi z 53 krajów świata. Największa grupa to obywatele Tajwanu - ok. 300 osób i USA - ponad 250 studentów (uczelnia ma certyfikaty akredytacyjne m.in. stanów Nowy Jork i Kalifornia, co oznacza, że kształci w sposób zgodny z tamtejszymi standardami, a absolwenci, po nostryfikacji dyplomu, są gotowi do pracy w swoim kraju). Na kolejnych pozycjach są obywatele Norwegii, Arabii Saudyjskiej, Kanady i Szwecji.

Coraz większe jest też zainteresowanie cudzoziemców innymi lubelskimi uczelniami. - W 2010 roku mieliśmy 200 osób zza granicy, w ub.r. już 1570. W tym roku jest podobnie. To 8 - 9 proc. ogólnej liczby naszych studentów - mówi Aneta Adamska, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Najwięcej - około 80 proc. zagranicznych studentów UMCS - pochodzi z Ukrainy. Sporo jest też osób z Białorusi, Kazachstanu, Rosji i Gruzji. - Podczas tegorocznej rekrutacji najchętniej wybierane przez nich kierunki to m.in.: turystyka i rekreacja, stosunki międzynarodowe, informatyka, anglistyka czy international relations - studia II stopnia w języku angielskim - wylicza Aneta Adamska.

Katolicki Uniwersytet Lubelski kształci ponad 600 studentów z 45 krajów - przeważają Ukraina, Białoruś i Hiszpania, ale są także Nigeryjczycy czy Chińczycy. Także na Politechnice Lubelskiej liczba zagranicznych studentów systematycznie rośnie. - Na przestrzeni lat 2012 - 2015 skok był niemal pięciokrotny: ze 138 osób w 2012 roku do 647 w roku 2015 - podaje liczby Iwona Czajkowska-Deneka, rzeczniczka uczelni. Na Uniwersytecie Przyrodniczym wśród 8825 studentów 200 pochodzi z zagranicy. Takich żaków nie brakuje też na czterech lubelskich uczelniach prywatnych.

Międzynarodowy Dzień KUL
Anna Kurkiewicz KUL kształci ponad 600 młodych ludzi z 45 krajów świata. organizuje dla nich m.in. „Orientation week”, którego celem jest zapoznanie studentów z zagranicy z rzeczywistością nauki i życia w Polsce.

Dlaczego studenci wybierają Lublin? Z ankiety przeprowadzonej ostatnio przez Uniwersytet Medyczny wynika, że obok niższego niż w krajach pochodzenia czesnego, dużą rolę przy podejmowaniu decyzji odgrywa też m.in. rekomendacja koleżanek i kolegów wcześniej studiujących medycynę w Lublinie. Uczelnie i władze miasta aktywnie zabiegają też o zainteresowanie młodych ludzi. - Od pięciu lat, razem z uczelniami, promujemy Lublin na targach edukacyjnych od Istambułu przez Moskwę po Nowy Jork - tłumaczy dyrektor Sagan. - Staramy się też dbać o nich tutaj na miejscu, dzięki czemu stają się później najlepszą reklamą Lublina i naszych szkół wyższych - dodaje.

Uczelnie organizują dla zagranicznych studentów m.in. kursy języka polskiego. - Intensywny, 100-godzinny kurs, przeprowadzamy we wrześniu. W tym roku wzięło w nim udział 240 osób - mówi Aneta Adamska. - Prowadzimy też semestralne kursy dla celów akademickich. Szlifują one język specjalistyczny, dotyczący konkretnych dziedzin, np. informatyki czy biotechnologii - dodaje rzeczniczka Adamska.

Uczelnia ma też biuro ds. studiów i studentów zagranicznych, które pomaga m.in. w znalezieniu mieszkania, uzyskaniu ubezpieczenia, udziela informacji na temat legalizacji pobytu w Polsce. - Prowadzimy stronę internetową w języku angielskim, ukraińskim, rosyjskim. Organizujemy też m.in. wspólne imprezy kulturalne czy sportowe, żeby studenci w jak największym stopniu mogli się poczuć członkami społeczności akademickiej - podkreśla.

KUL prowadzi m.in. „Orientation Week”. To pięciodniowy cykl spotkań, podczas których studenci m.in. zwiedzają miasto, odwiedzają urzędy, mają wykłady na temat polskiej kultury.

Student równa się pieniądze

Z wyliczeń lubelskiego ratusza sprzed trzech lat wynika, że najzamożniejsi studenci Uniwersytetu Medycznego miesięcznie pozwalają miastu zarobić nawet 3 tys. zł, podczas gdy polski żak spoza Lublina - do 900 zł. - Kwota nie obejmuje opłat za studia - zaznacza dyrektor Sagan.

Zagraniczni studenci mogą sobie po-zwolić na wydatki, bo w większości otrzymują ze swoich krajów spore stypendia. Nic więc dziwnego, że są mile widzianymi klientami.

- Na pewno ich portfel jest zasobniejszy niż przeciętnego polskiego studenta. Szczególnie w tym względzie wyróżniają się młodzi ludzie z Arabii Saudyjskiej - mówi Ryszard Selech, prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Taksówkarzy. - Zdarzało się nawet, że korzystali z naszych usług jeżdżąc do Warszawy na lotnisko - dodaje.

- Nie ma co ukrywać, że mogą sobie na więcej pozwolić i to się przekłada na wysokość rachunków, jakie płacą - przyznaje Daria, kierowniczka baru w kawiarni Cafe Velo, uchodzącej za popularne miejsce wśród zagranicznych studentów Uniwersytetu Medycznego. Także agencje nieruchomości potwierdzają, że zagraniczni studenci wynajmują często najdroższe mieszkania.

Na studentach spoza Polski zyskują oczywiście także same uczelnie. Są dla nich lekiem na niż demograficzny, który coraz wyraźniej daje się szkołom we znaki. Np. na UMCS za studia płacą, w zależności od kierunku, od 1250 do 2000 euro za rok. Wyjątkiem są osoby posiadające Kartę Polaka, które studiują bezpłatnie.

- Czesne, które zasila budżet uczelni, pozwala finansować tzw. wkład własny, nie-zbędny w projektach unijnych, rozbudowywać infrastrukturę uczelni, modernizować bazę dydaktyczną, unowocześniać proces nauczania, a co za tym idzie - windować w górę jakość kształcenia - podkreśla prof. Andrzej Drop, rektor Uniwersytetu Medycznego.

Zaraz jednak przyznaje, że zagraniczni studenci to nie tylko pieniądze. - Równie ważne jest to, że otwierają społeczność lubelską na kulturę swoich państw - podkreśla.

Aleksandra Dunajska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.