Chrześcijanom w Afganistanie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy da się im pomóc?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum pywatne
AD

Chrześcijanom w Afganistanie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy da się im pomóc?

AD

O sytuacji chrześcijan w Afganistanie rozmawiamy z Michałem Bruszewskim, członkiem zarządu Fundacji Opoka, autorem książki „Kronika Prześladowanych” i reportaży o pomocy humanitarnej Kościoła katolickiego.

Jak zmieniła się sytuacja chrześcijan po przejęciu władzy przez Talibów?

Michał Bruszewski: Trzeba pamiętać, że Afganistan jest jednym z wyjątków na mapie Bliskiego Wschodu. W Syrii czy Iraku mamy całe miasta i prowincje zamieszkane przez chrześcijan. Oczywiście, byli atakowani przez dżihadystów, mają jednak oparcie — swoją lokalną społeczność z tradycjami. Natomiast Afganistan jest krajem zdominowanym przez islam sunnicki.

Ilu jest chrześcijan w Afganistanie?

Michał Bruszewski: Szacuje się, że od kilkuset do kilku tysięcy. Precyzyjne określenie ich liczby jest trudne, bo trzeba pamiętać, że chrześcijanom w Afganistanie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Talibowie to oddziały islamistów, które jak typowe oddziały dżihadystów, chcą na podbitych terenach wprowadzić radykalną wersję szariatu, a chrześcijanie zawsze w takich atakach stają się ofiarami numer jeden.

Michał Bruszewski
Archiwum pywatne Michał Bruszewski

Jak wygląda sytuacja chrześcijan na miejscu?

Michał Bruszewski: Prawo obwiązujące w Afganistanie jest bardzo ostre, antychrześcijańskie. Jeszcze przed zdobyciem Kabulu przez talibów chrześcijanie byli w niebezpieczeństwie. W raportach Open Doors i PKWP, w których znajdziemy opis sytuacji chrześcijan na świecie, Afganistan zawsze znajduje się w grupie państw najbardziej prześladujących wyznawców Chrystusa. Już wcześniej chrześcijaństwo było traktowane jako forma przestępstwa, bo odejście od islamu jest traktowane z ogromną brutalnością. Teraz jest jeszcze gorzej.

Czy możliwa jest pomoc dla ludzi, którzy zostali na miejscu?

Michał Bruszewski: Islamiści, wkraczając na różne terytoria, mszczą się w pierwszej kolejności na chrześcijanach, wiążąc tych ludzi z interwencjami zachodnimi, działaniami wojennymi etc., a jest dokładnie odwrotnie, bo organizacje humanitarne, związane z Kościołem katolickim, które pojawiły się w Afganistanie, pomagają ofiarom wojny w różnych wymiarach. Zajmują się budową szkół i domów, opieką nad dziećmi z niepełnosprawnościami, czy zaopatrywaniem biednych w ciepłą odzież na zimę. Dla wielu rodzin to była jedyna możliwość na przeżycie. Mimo to, ich działalność jest utożsamiana z działaniami wojennymi. Jest wielce prawdopodobne, że pod rządami talibów ta pomoc będzie niemożliwa, mimo ogromnych chęci osób z tych organizacji.

Co grozi osobom, które zostaną przyłapane na wyznawaniu wiary chrześcijańskiej?

Michał Bruszewski: To jest ważne pytanie, bo w przypadku krajów Bliskiego Wschodu możemy mówić o państwach, gdzie praktyka religijna jest możliwa. Afganistan jest niechlubnym wyjątkiem, gdzie możemy mówić o kościele podziemnym, wąskim, praktykowanym w hermetycznym gronie ze względu na obawę denuncjacji. Jedynym oficjalnym miejscem w Afganistanie, który możemy traktować jako obiekt sakralny była kaplica na terenie ambasady Włoch.

Michał Bruszewski
Archiwum pywatne Michał Bruszewski

Czy jest szansa na ewakuację osób najbardziej zagrożonych?

Michał Bruszewski: Oby. Pamiętajmy, że ONZ podał informacje o wiarygodnych źródłach potwierdzających to, że talibowie już przeprowadzają egzekucje cywilów. Przez pospieszną ewakuację administracji Bidena brakuje korytarzy humanitarnych, mostów powietrznych, którymi można by tych ludzi ewakuować. Ostaniem miejscem jest skrawek Kabulu, część lotniska. Źle, że do tego doprowadzono, ale w tych okolicznościach należy zrobić wszystko, by ratować zagrożonych represjami.

O jak dużej grupie mówimy?

Michał Bruszewski: Bardzo trudno to oszacować, są działania podejmowane, żeby tych ludzi zweryfikować, podzielić, kto pierwszy powinien zostać ewakuowany. Ludzie uciekają przed talibami, żeby ratować życie. Trzeba im pomóc. Wielu ekspertów twierdzi, że teraz talibowie będą zachowywać się inaczej niż przed laty, bo w mediach zapewniali, że kobiety będą mogły się kształcić itd. Moim zdaniem to jest zasłona dymna, żeby przeczekać ten okres ewakuacji. Ostatecznie będziemy mieli do czynienia z rządami dokonującymi egzekucji, nawet jeśli nie publicznie, to będzie do nich dochodziło.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
AD

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.