Codziennie łamiesz prawo autorskie i nawet o tym nie wiesz

Czytaj dalej
Fot. wikipedia
Daniel Harasim

Codziennie łamiesz prawo autorskie i nawet o tym nie wiesz

Daniel Harasim

Czy łamiesz prawo, kiedy zapraszasz do siebie znajomych na wykupioną transmisję Pay-Per-View gali sztuk walki? A co, gdy ustawisz jako zdjęcie profilowe na Facebooku pobrany z internetu obrazek? Prawo autorskie towarzyszy nam każdego dnia. I nie mamy zielonego pojęcia, jak często je naruszamy.

Za każdym razem, kiedy oglądamy film, słuchamy muzyki, czytamy książkę, gazetę czy portal internetowy, podziwiamy obraz, zdjęcie, wytwór sztuki czy architektury, warto pamiętać, że wszystkie te rzeczy posiadają autora.

Prawo autorskie towarzyszy nam niemal bez ustanku, stoi na straży twórców. Baczy, a potem wkracza do akcji, gdy ktoś przypisze sobie autorstwo do cudzego dzieła, zdobędzie do niego dostęp bez wymaganej zapłaty albo - co gorsze! - zapłaci, a potem nielegalnie przekaże je kolejnym osobom.

Pozostało jeszcze 88% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Daniel Harasim

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

misiekle

Z tym wyliczaniem strat rzekomo powstałych w wyniku piractwa, to tak jak z dzieleniem skóry na misiu. Od kiedy zaczęto, czyli tak gdzieś od co najmniej ze 20 lat, głośno mówić o problemie piractwa, o walce z nim oraz ponoszonych rzekomych stratach, to od zawsze nie zgadzam się z tym. To że ktoś ściągnął sobie z Internetu płytę, film lub program jednocześnie wcale nie oznacza, że gdyby nie miał takiej możliwości, to by na 100 % poleciał do sklepu i go kupił. Barierą byłaby oczywiście jak zwykle cena. Szybciej by nie posłuchał, nie obejrzał lub nie skorzystał z programu niż kupił. Czyli i tak i tak autor by za to pieniędzy nie dostał. Wychodzi więc na to samo. Nie mówię, że nie należy edukować i naświetlać problem, ale wyliczanie milionowych lub miliardowych fikcyjnych strat jest co najmniej nadużyciem, faktycznie robi wrażenie, ale jest nadużyciem. Oczywiście "okazja czyni złodziejem", czyli im łatwiej i bezkarniej jest coś ukraść, to łatwiej się to robi. A niestety dzisiejsza technologia bardzo w tym pomaga. Gdyby tą sama płytę, film, czy program trzeba było wynieść ze sklepu, to chyba co najmniej 98 % osób pięć razy najpierw zastanowiłoby się nad tym, zanim to zrobiło. A tak coś sobie przeglądam w Internecie, patrzę jest, pobieram i mam, ewentualnie szukam i też mam.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.