Iwona Krzywda

Dyrektorzy sieciowych szpitali liczą pieniądze z ryczałtów

Sieciowe placówki liczą, że ich budżety na udzielanie świadczeń w kolejnych latach będą rosnąć Fot. Tomasz Hołod Sieciowe placówki liczą, że ich budżety na udzielanie świadczeń w kolejnych latach będą rosnąć
Iwona Krzywda

Ochrona zdrowia. Budżety na leczenie pacjentów mają być w sieci wyższe niż dotychczas.

Sieć szpitali zacznie działać już za niecały miesiąc. W Małopolsce do nowego systemu zostało zakwalifikowanych 36 placówek, które będą miały zagwarantowane środki na opiekę nad pacjentami. Większość regionalnych lecznic poznała już wysokość pierwszych ryczałtów, które Narodowy Fundusz Zdrowia rozdaje na ostatni kwartał tego roku. Dyrektorzy placówek do propozycji małopolskiego oddziału NFZ podchodzą z umiarkowanym optymizmem, bo mimo ich obaw pieniędzy na leczenie ma być więcej niż dotychczas.

- Ryczałt jest na poziomie wykonania z 2015 roku. Dla nas oznacza to, że rzeczywiście dostaniemy nieco wyższy budżet. To istotne, bo dodatkowe środki będą potrzebne chociażby na pokrycie rosnących wynagrodzeń personelu - mówi Artur Puszko, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu.

Jego placówka weszła do sieci ze wszystkimi oddziałami, jesienią chorych nie czekają więc żadne zmiany. - Z oceną nowego sposobu finansowania trzeba się jednak wstrzymać. Liczymy, że wysokość ryczałtu będzie podnoszona, jeżeli przyjmiemy większą liczbę pacjentów - komentuje dyrektor Puszko.

W krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Dietla cały czas niepewna jest przyszłość cieszącego się dużą renomą oddziału ortopedii. O pieniądze na operacje kręgosłupów czy stawów placówka walczy w konkursie. Małopolski NFZ ma go rozstrzygnąć pod koniec miesiąca.

Pozostałe oddziały lecznicy mogą liczyć na budżet wyższy niż w tym roku. Jak wskazuje dyrektor szpitala dr Andrzej Kosiniak-Kamysz, na razie trudno ocenić czy pieniędzy na leczenie pacjentów rzeczywiście będzie więcej, bo dodatkowe środki w pierwszej kolejności pochłoną wyższe wypłaty dla pracowników i rosnące koszty udzielania pomocy chorym.

Strat nie będzie także w krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. S. Żeromskiego. - Dostaliśmy taką kwotę, jaką sobie wyliczyliśmy. Nie mogę powiedzieć, że jestem niezadowolony, chociaż po cichu liczyłem na więcej - mówi dr Jerzy Friediger, szef placówki.

W jego lecznicy do ostatniej chwili ważyły się losy oddziału dermatologii, który nie został zakwalifikowany do sieci. Na pomoc udzielaną przez specjalistów z tego zakresu dorosłym pacjentom, szpital dostanie środki w ramach puli na choroby wewnętrzne. Do interny nie można jednak włączyć pododdziału dedykowanego dzieciom, jedynego tego rodzaju w regionie. W efekcie lecznica musi sama znaleźć pieniądze potrzebne na jego finansowanie. - System w ogóle nie zakłada opłacania szpitalnych świadczeń dermatologicznych dla dzieci. Do końca roku na pewno utrzymamy te łóżka. Liczę, że w tym czasie coś się zmieni, bo nie stać nas na to, żeby do funkcjonowania tego oddziału dokładać z ryczałtu - mówi dr Friediger.

Zobacz też: Lekarz zmarł po 24-godzinnym dyżurze. "Nikt nie zmusza do pracy"

Źródło: TVN24

Iwona Krzywda

Do redakcji Dziennika Polskiego dołączyłam w sierpniu 2015 r. Zajmuję się głównie ogólnopolskimi i lokalnymi tematami związanymi z systemem ochrony zdrowia oraz szkolnictwem wyższym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.