Dzień Walki z Otyłością. Te dane przerażają! [ROZMOWA Z DIETETYCZKĄ]

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Monika Jankowska

Dzień Walki z Otyłością. Te dane przerażają! [ROZMOWA Z DIETETYCZKĄ]

Monika Jankowska

Z nadwagą walczy już prawie połowa mężczyzn na Pomorzu, z otyłością - nieco ponad 20 proc. Problem dotyczy także kobiet i dzieci. Społeczeństwo wciąż nie może sobie poradzić z tą epidemią.

Aż 45 proc. mężczyzn i 30 proc. kobiet mieszkających w województwie pomorskim ma nadwagę. Otyłość dotyka 21 proc. mężczyzn i 24 proc. kobiet z naszego województwa. Alarmujące dane dotyczą też najmłodszych Pomorzan. Najbardziej otyli są chłopcy w wieku 10 lat (24 proc.) i dziewczynki w wieku 9 lat - dodatkowe kilogramy ma 21,5 proc. z nich. Ogólnopolskie statystyki także nie są zadowalające. 64 proc. mężczyzn w naszym kraju ma nadmierną masę ciała. W przypadku kobiet odsetek ten sięga 49 proc.

Otyłość to choroba

W Światowym Dniu Walki z Otyłością, który przypada właśnie w poniedziałek, 24 października, eksperci przypominają, że otyłość to nie tylko defekt estetyczny, lecz groźna choroba i główna przyczyna wielu innych schorzeń, takich jak cukrzyca typu 2, choroby układu krążenia czy nowotwory.

- Epidemia nadwagi i otyłości nie została jeszcze skutecznie zahamowana, ani na świecie, ani w Polsce. Nadal nie radzimy sobie z tym problemem. Bez podjęcia zdecydowanych działań zaradczych w perspektywie długofalowej poniesiemy ogromne tego koszty, wynikające z leczenia licznych, rujnujących zdrowie skutków otyłości - mówi prof. Mirosław Jarosz, dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia.

Odżywiaj się zdrowo

- Nadwaga u dzieci wynika często z nawyków żywieniowych wyniesionych z domu. Jeżeli rodzice nie przestrzegają zasad zdrowego żywienia, również dzieci nie zadbają o tę sferę życia. Otyłe dziecko będzie w przyszłości nieszczęśliwym i chorym dorosłym - wyjaśnia Konrad Gaca, właściciel m.in. ośrodka Gaca Centrum Trójmiasto, ekspert od spraw leczenia otyłości. - To ważne, by uświadomić rodzicom, że ich dziecko z niebywałą dokładnością skopiuje ich nawyki żywieniowe i stosunek do aktywności. To będzie zawsze jego pierwszy odruch.

O to, co jeść, by nie tyć, zapytaliśmy Marię FallŁawryniuk, dietetyka z Centrum Sylwetka Sopot.

- W ciągu dnia powinniśmy spożywać 4-5 samodzielnie przygotowanych posiłków, do każdego posiłku dodajemy warzywa. Wybieramy produkty pełnoziarniste, unikamy soli, cukru i białej mąki, wprowadzamy więcej chudych mięs, a także świeże zioła, orzechy, pestki dyni czy słonecznika. Smażenie i panierowanie zastępujemy innymi technikami kulinarnymi. Wyrzucamy to, co tłuste, słodkie i mocno przetworzone.

Kolejny dietetyk, Agnieszka Danielewicz z Instytutu Żywienia i Rozwoju Eligo, podkreśla, że w przygotowywaniu posiłków ważne jest coś, co ona nazywa rodzinną polityką żywieniową. - Pamiętajmy, że wszyscy członkowie rodziny grają do jednej bramki. Nie może być tak, że ktoś chce być fajniejszy i przemyci dzieciom słodycze. Oczywiście nie można stwarzać takiej sytuacji, w której słodycz jest zabroniona. Pamiętajmy jednak, że występują też cukry naturalne, fruktoza w owocach albo miody. Łyżeczka miodu dodana do twarożku na śniadanie to całkiem niezła kompozycja.

Trochę aktywności

Zdaniem dr. nauk o zdrowiu Marka Jankowskiego z Ośrodka Promocji Zdrowia w Gdańsku, kształtowanie u najmłodszych zachowań związanych z aktywnością fizyczną jest rolą rodziców i opiekunów. - Ich postawa i zaangażowanie w dbałość o aktywny styl życia w dużej mierze wpływa na to, jak dzieci będą postrzegać sport - tłumaczy.

Mikołaj Jędrzejkowski z Centrum Rozrywki Loopy’s World też zachęca do wspólnej aktywności.

- Warto wiedzieć, że aby wysiłek fizyczny przynosił dziecku wymierne korzyści, wcale nie musi być wyczerpujący i monotonny. Wręcz przeciwnie - powinien mieć atrakcyjną dla dziecka formę.

Kilka rad dietetyka


Rozmowa z Marią Fall-Ławryniuk, dietetykiem, terapeutą ruchowym, trenerem personalnym

Otyłość stała się poważnym problemem naszego społeczeństwa. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie są jej konsekwencje?

Gdybyśmy zdawali sobie z tego sprawę, to więcej wysiłku włożylibyśmy w to, żeby nie dopuścić do takiego stanu. Na pewno bardzo ważna jest edukacja szkolna, by zwrócić jak najwięcej uwagi na to, co jadają dzieci. Stan sklepików szkolnych na szczęście nieco się poprawił.

Mówi się jednak, że to, jak jemy, wynosimy z domu.

Jeśli w domu się nie gotuje, tylko wszystko się zamawia, a dzieci dostają pieniądze, by kupiły sobie coś do szkoły, to ze zdrowym odżywianiem ma to niewiele wspólnego. Aczkolwiek zauważyć można, że coraz więcej osób jest aktywnych fizycznie, rusza się, biega. Jest też coraz więcej programów kulinarnych, które propagują ideę zdrowego odżywiania. Nastąpiła zmiana, ale to wciąż za mało.

Skupmy się na dzieciach. Dlaczego mają problemy z nadwagą?

Na pewno jedną z przyczyn jest osiadły tryb życia, który możemy zaobserwować u najmłodszych. On nie sprzyja utrzymaniu właściwej masy ciała. Najmłodsze dzieci trzeba bardziej aktywizować, wf. w klasach I-III z panią, która nie jest z wykształcenia wuefistką, to za mało. Ważne są też posiłki. Zdarza się, że młode osoby zjadają trzy obiady w ciągu dnia - najpierw w szkole, potem u babci, a na koniec w domu z rodzicami.

Rodzice nie rozumieją, że takie przekarmianie dziecka to nic dobrego?

Tłumaczą się brakiem czasu. Łatwiej jest coś kupić, zamówić, niż samemu przygotować. Kiedyś w liceum robiłam ankiety dotyczące zdrowego żywienia i okazało się, że zdecydowana większość z nich, aż 80 procent, w ogóle nie potrafi gotować! Jak przyglądamy się ich menu, to widzimy same fast foody, ciasta, chipsy, batoniki, kolorowe napoje gazowane. Nie ma tam warzyw, nie ma owoców ani dań przygotowanych w domu.

***

Leczenie otyłości wymaga trafnej diagnozy. W sukurs przychodzą badania DNA

(TVN/x-news)
Monika Jankowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.