Egzotycznie wyglądający stwór pojawił się na działkach przy Mełgiewskiej

Czytaj dalej
Fot. materiał czytelniczki Magdy
Marcin Koziestański

Egzotycznie wyglądający stwór pojawił się na działkach przy Mełgiewskiej

Marcin Koziestański

Specjaliści nie są pewni co do gatunku zwierzęcia. Jednak mieszkańcy wiedzą swoje: to chupacabra!

- Po ogródkach działkowych przy ul. Mełgiewskiej grasuje dziwne i groźne zwierzę - zaalarmowała nas Czytelniczka Magda. Według jej relacji nieproszony gość pojawia się w okolicy od około dwóch miesięcy. - Boimy się przebywać na działce z dziećmi, nie wiadomo, czy to „coś” nie zaatakuje. Podobno nawet z sąsiedniego ogródka zjadł trzy małe kocięta - dodaje pani Magda.

Nasza Czytelniczka nie wie, czym jest to owe „coś”. - Trochę przypomina mieszankę lisa z psem albo kojota. Ale ma bardzo nietypowy ogon i tylne łapy w prążki. Jest to dość spore stworzenie. Ciągle tu chodzi, a my boimy się, bo wygląda jak legendarna chupacabra - dodaje.

Z tą samą wiadomością zwróciła się kolejna z mieszkanek miasta, która wczoraj zauważyła dziwne zwierzę w okolicy ogródków przy Mełgiewskiej. - Jest bardzo zwinny, potrafił przeskoczyć dwumetrowy płot. Nie wiem jakie to zwierzę, ale boję się o wnuczki - relacjonuje pani Grażyna.

Odławianiem dzikich zwierząt w Lublinie zajmuje się Straż Miejska. - Nie mam pojęcia co to - przyznaje Ryszarda Bańka z SM, której pokazaliśmy zdjęcie „chupacabry”. - Ni to pies, ni to kot - zauważa Bańka.

W 2009 roku media pisały o dziwnej śmierci stada kóz pod Sochaczewem. Właściciel zagryzionych zwierząt podkreślał, że kozy miały odgryzione głowy i wyssaną krew. Wyjaśniał także, że bestia, by dostać się do inwentarza, musiała przeskoczyć ponaddwumetrowy płot.

- Chupacabra nie istnieje - śmieje się Łukasz Sułowski, z-ca dyrektora Ogrodu Zoologicznego im. Stefana Milera w Zamościu. - Mnie osobiście to zwierzę przypomina raczej bezwłosego psa - dodajeSułowski.

O pomoc w ustaleniu czym jest zauważony przez nasze Czytelniczki osobnik, poprosiliśmy lubelskiego lekarza weterynarii. - Na pierwszy rzut oka zwierzę wygląda na chorego na świerzb lisa. Jednak wygląd jego ogona znacząco różni się od przedstawicieli tego gatunku - powiedział nam dr Marcin Garbal. I poprosił o chwilę czasu, by skonsultować przypadek z Mełgiewskiej z kolegami - innymi weterynarzami.

Po jakimś czasie Garbal zadzwonił do nas z wiadomością, że wśród innych weterynarzy z Lublina panuje przekonanie, że to jednak lis. Co jednak z nietypowym ogonem zwierzęcia?

- Mógł ulec deformacji przez chorobę. O tym, że to jednak lis, świadczy opis jego reakcji. Pies tak by się nie zachowywał. Nie mam pewności, co to za zwierzę, ale jedno jest pewne - jest chore i zagraża innym zwierzętom i ludziom. Dlatego powinno został odłowione - nie ma wątpliwości Garbal.

Podobnego zdania są Czytelniczki proszące o interwencję: - Widać, że ma jakby łuszczycę. Boimy się o swoje zdrowie. Prosiliśmy o pomoc Straż Miejską, jednak gdy przyjechali, zwierzę uciekło z naszych działek.

Ryszarda Bańka obiecuje, że w okolice Mełgiewskiej skierowanych zostanie więcej Eko-Patroli SM. - Być może funkcjonariuszom uda się w końcu to „coś” złapać - kwituje.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.