Emigranci wracają do kraju, ale nie na Lubelszczyznę

Czytaj dalej
Fot. pixabay.com
Sławomir Skomra

Emigranci wracają do kraju, ale nie na Lubelszczyznę

Sławomir Skomra

Z roku na rok liczba mieszkańców Polski maleje i winny jest nie tylko spadek liczby narodzin. Duży udział w podtrzymywaniu niekorzystnego trendu ma emigracja. Okazuje się jednak, że w 2016 roku do Polski przyjechało z zamiarem zamieszkania 3,5 tys. osób, czyli o 1,5 tys. więcej niż wyjechało. Co ważniejsze, aż 77 proc. z imigrantów to Polacy. Z Wysp Brytyjskich wróciło 3,3 tys. osób, a z Niemiec niemal 2 tysiące.

Dr hab. Wojciech Janicki, kierownik Zakładu Geografii Społeczno-Ekonomicznej UMCS, wyjaśnia, że tego ruchu nie należy rozumieć jako powrotu do kraju osób, które wyjechały po naszym wstąpieniu do UE. - To zapewne kolejny element cyklu migracyjnego, który obserwujemy co 25 - 30 lat. Czyli są to osoby, które wyjechały z Polski dużo wcześniej niż weszliśmy do Unii Europejskiej. Widać uznały, że zarobiły już dostatecznie duże pieniądze, że mogą wrócić lub wracają na emeryturę - tłumaczy.

Dla nas niepokojące jest to, że są cztery województwa, które w 2016 r. zanotowały ujemny bilans migracyjny. To opolskie, łódzkie, świętokrzyskie i niestety lubelskie.

Fala powrotów z Wielkiej Brytanii. I dzieci przybywa

Dr hab. Wojciech Janicki, kierownik Zakładu Geografii Społeczno-Ekonomicznej UMCS do migracyjnych danych GUS podchodzi z rezerwą: - Te dane są niewiarygodne. Nie mamy dobrego i rzetelnego sposobu mogącego oszacować ruch migracyjny - mówi i dodaje, że takie same błędy były popełniane w szacowaniu emigracji po wstąpieniu Polski do UE.

Weszliśmy do wspólnoty 1 maja 2004 r. Niemal od razu zaczęły się zapełniać autokary i samoloty kierujące się do Wielkiej Brytanii. Ten kraj jako pierwszy otworzył dla Polaków swój rynek pracy. Exodus był tylko początkiem tego, co się wydarzyło w kolejnych latach, gdy Polacy zyskali możliwość powszechnej, legalnej pracy we Włoszech, Francji, Norwegii i aż w końcu w Niemczech w 2011 roku.

Dr Janicki: Na pewno nie wracają osoby przestraszone brexitem

- Od 2006 roku w województwie lubelskim mamy do czynienia z ujemnym saldem migracji zagranicznych. W 2006 roku saldo to wynosiło -1433 osoby - czytamy w jednym z raportów CBOS.

W 2015 roku statystycy doliczyli się ponad 1,2 tys. osób, które wyjechały w danym roku z Lubelszczyzny za granicę. A to tylko dane na podstawie zgłoszeń meldunkowych i jak już sześć lat temu oceniał Instytut Badań Strukturalnych, są mocno zaniżone, nawet 10-krotnie.

Według szacunku GUS, na koniec 2015 r. za granicą przebywało czasowo blisko 2,4 mln mieszkańców Polski. A to było o 77 tys. więcej niż rok wcześniej. Teraz jednak coś się zmienia i wraca tzw. stara emigracja (piszemy o tym na str. 1). - Skoro są to dane za 2016 r., to na pewno nie wracają osoby przestraszone brexitem, bo ta sprawa rozegrała się w tym roku - tłumaczy dr Janicki.

Eksperci jednak mówią jasno, że wkrótce może nas czekać fala powrotów z Wielkiej Brytanii. Właśnie przez brexit. W lutym polski rząd policzył, że do kraju może wrócić od 100 do 200 tysięcy Polaków.

Zwiększona migracja to nie- jedyna dobra wiadomość z 2016 roku. Urodziło się też znacznie więcej dzieci niż rok wcześniej. W skali całego kraju to 385 tys. dzieci, czyli o ok. 16 tys. więcej niż w 2015 roku. Tylko w Lublinie na świat przyszło 9340 maluchów, czyli o 500 więcej niż rok wcześniej. Specjaliści oceniają, że w tym roku narodzin będzie jeszcze więcej. Wytłumaczeniem jest to, że na dzieci decydują się osoby urodzone w latach 80. XX w. (wyż demograficzny) i jest to po części działanie programu 500 plus.

Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.