Fascynację japońską poezją połączyła z miłością do rodzinnego Śląska

Czytaj dalej
Fot. Mateusz Demski
Mateusz Demski

Fascynację japońską poezją połączyła z miłością do rodzinnego Śląska

Mateusz Demski

Zuzanna Truchlewska nauczycielka języka polskiego z Łazisk Górnych, pięć lat temu zainteresowała się haiku - krótką formą poetycką wywodzącą się z Japonii. Od tamtej pory jej utwory pojawiły się w wielu prestiżowych publikacjach w kraju i za granicą. Pod koniec grudnia ubiegłego roku ukazały się pocztówki opatrzone jej haiku napisanym po... śląsku. Prawdopodobnie to pierwsze takie połączenie japońskiej formy z gwarą śląską w historii.

Haiku to krótka, zwięzła forma poetycka wywodząca się z Japonii. Wydawałoby się przystępna w swojej konstrukcji, jednak według Zuzanny Truchlewskiej, nauczycielki języka polskiego z Łazisk Górnych, która w wolnym czasie poświęca się japońskiej poezji, wymaga dużego skupienia. Klasyczne haiku rządzi się bowiem kilkunastoma złotymi zasadami: rytmiką wynikającą z siedemnastu sylab podzielonych na trzy części znaczeniowe po pięć - siedem - pięć sylab, nawiązaniem do pory roku lub dnia, a także szkicowością, dająca pole dla wyobraźni czytelnika. - Haiku powinno być także wolne od metafor, ale z drugiej strony ono samo w sobie powinno stanowić metaforę wewnętrznego stanu autora. - Wiem, że dla wielu brzmi to tajemniczo, ale chyba już przyzwyczaiłam się, że ludzie różnie reagują na haiku. Mnie ta forma pochłonęła bez reszty i jestem jej wierna już od pięciu lat - mówi Zuzanna Truchlewska.

Jej polskie haiku trafiło aż do Japonii

Fascynacja nie tyle kulturą japońską, co literaturą wschodu w  przypadku pani Zuzanny rozpoczęła się  od warsztatów pisania haiku, zorganizowanych przez koleżankę. Reguły tej krótkiej formy przyswoiła szybko zaledwie w ciągu roku, ponieważ kilka lat wcześniej swoją przygodę z poezją zaczynała od miniatur i erotyków. Początkowo niezobowiązująca zabawa językiem polskim z czasem przerodziła się w żarliwą pasję.

Szybko okazało się, że ze swoją fascynacją pani Zuzanna nie jest sama na Śląsku. W samych sąsiednich  Tychach znalazły się trzy osoby, które piszą haiku: Sława Sibiga, Zuzanna Iro Orzeł i Jan Paliczka. Przyjaźnie z autorami potoczyły się dalej, a już w 2015 r. pojawiła się szansa na dalszy rozwój tej nieformalnej grupy. W tym czasie z inicjatywy Roberta Kani powstało bowiem Polskie Stowarzyszenie Haiku w Szaflarach, które zrzeszyło twórców z całego kraju. Jego współzałożycielką jest również  Zuzanna Truchlewska.

- Stowarzyszenie stale się rozwija, a nasi autorzy stają się coraz bardziej rozpoznawalni. Ich utwory są często nagradzane, a także publikowane w kraju i zagranicą. Co ciekawe jeden z największych międzynarodowych konkursów haiku prowadzi właśnie dwójka Polaków, czyli Robert Kania i Krzysztof Kokot - tłumaczy Zuzanna Truchlewska, której haiku również pojawiło się w międzynarodowych publikacjach.

- Na co dzień nie mamy możliwości obcowania z kulturą wschodu, jednak taką możliwość daje nam współpracująca z naszą grupą prof. Agnieszka Żuławska-Umeda, która nie tylko naprowadza nasze haiku na klasyczne tory, ale tłumaczy je również na język japoński. Dzięki temu nasze utwory trafiają do Japonii, gdzie ta forma właściwie się narodziła.

Haiku pisane po... śląsku

Ale polskie nazwiska pojawiają się w międzynarodowych nie tylko przy okazji haiku. Z krótką formą poetycką wywodzącą się z kraju kwitnącej wiśni wiąże się również inne zagadnienie, czyli haiga - połączenie haiku z obrazem (zdjęcie powyżej). Są tacy, którzy tworzą ilustracje tuszem, inni wykonują własne zdjęcia, grafiki. Natomiast pani Zuzanna współpracuje z Małgorzatą Skibińską, fotografką z Wrocławia, która specjalizuje się w fotografii przyrodniczej, konceptualnej i portretowej.  Dzięki temu kolektywowi, a także współpracy z Zuzanną Orzeł i Mariuszem Truchlewskiem w grudniu ubiegłego roku światło dzienne ujrzała seria haig wydanych w formie pocztówek, w których pani Zuzanna zawarła swoje haiku napisane po śląsku. Prawdopodobnie to pierwsze takie połączenie japońskiej formy z gwarą śląską w historii.

- Z tego skrzyżowania czerpię  ogromną radość. Jestem świadoma, że nie możemy oceniać tych utworów z perspektywy klasycznego haiku, ale na pewno wzbudzają one zainteresowanie, a przede wszystkim są takim małym wycinkiem mojej duszy. Moi dziadkowie pochodzą ze Śląska, moi rodzice także, dlatego to „śląskie haiku” jest dla mnie takim zatrzymaniem chwili, czymś bardzo ważnym.

W tej chwili pani Zuzanna pracuje nad pierwszym samodzielnym tomikiem haiku. I jak zapowiada będzie to coś więcej niż tylko tomik.

Mateusz Demski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.