Paulina Marcinek

Fox zakochał się w jeździe motocyklem

Kiedy tylko rudy kundelek usłyszy warkot motocyklowego silnika, momentalnie zaczyna wesoło merdać ogonkiem i pierwszy gotowy jest do przejażdżki. Fot. Paulina Marcinek Kiedy tylko rudy kundelek usłyszy warkot motocyklowego silnika, momentalnie zaczyna wesoło merdać ogonkiem i pierwszy gotowy jest do przejażdżki.
Paulina Marcinek

Tarnowianin Wacław Zając, wspólnie ze swoim pupilem, podróżuje jednośladem już od trzech lat. Kundelek został zaadoptowany ze schroniska. Ma swój własny kask i wygodny koszyk z owiewką.

Kiedy tylko rudy kundelek usłyszy warkot motocyklowego silnika, momentalnie zaczyna wesoło merdać ogonkiem i pierwszy gotowy jest do przejażdżki. Siedząc na maszynie w swoim koszyczku, czuje się jak prawdziwy król. - Rozgląda się to prawo, to w lewo. Jest tak zainteresowany wszystkim, co dzieje się dookoła, że nie ma nawet czasu, żeby zaszczekać na kota - śmieje się Wacław Zając z Tarnowa, właściciel Foxa - uroczego czworonoga, z którym od trzech lat jeździ na motocyklu.

Musiałam go zabrać

Zanim Fox stał się ulubieńcem rodziny Zająców, los nie był dla niego specjalnie łaskawy. Prawdopodobnie wiódłby los jednego z wielu podopiecznych schroniska dla zwierząt, gdyby nie przypadek. Trzy lata temu córka pana Wacława wybrała się tam, by pomóc koleżance wybrać czworonoga. Nie dość, że podpowiedziała znajomej, to sama też nie wróciła do domu z pustymi rękami. Tak Fox trafił do domu Zająców.

- Tłumaczyła mi, że był taki smutny i przestraszony. Kiedy inne psy podchodziły do ludzi, on siedział w kącie. „Tato, musiałam go stamtąd zabrać”, powtarzała - wspomina motocyklista.

Początkowo psiak mieszkał z córką w Krakowie, gdzie dziewczyna studiowała. Miała bardzo napięty grafik zajęć, więc rodzice zaproponowali, że to oni zaopiekują się czworonogiem. - Kiedy przeprowadził się do Tarnowa, uznałem, że muszę mu wymyślić bardziej męskie imię. Popatrzyłem na niego i pomyślałem: „Śrutek”. Sam nie wiem dlaczego. I tak już zostało. Dla mnie i kolegów jest Śrutkiem, dla pozostałej rodziny po prostu Fox’em - mówi Wacław Zając.

Gdy tylko drzwi do mieszkania otwierają się i staje w w nich pan, dla kundelka nie liczy się nic więcej. Na powitanie merda ogonkiem, podskakuje i nie odstępuje na krok. Gdy wszyscy kładą się do łóżek, Fox zasypia na wersalce. Śpi i budzi się razem z właścicielami.

Motocykl w sekrecie

Jakiś czas temu tarnowianin w tajemnicy przed żoną kupił sobie choppera, którego starannie przygotowywał do jazdy w swoim garażu. - Już wtedy wiedziałem, że będę jeździł z psem. Często przebywam na działce poza Tarnowem i nie wyobrażałem sobie, żeby zostawał na całe dnie samotny w domu - wyjaśnia.

Swoje plany pan Wacław wyjawił w końcu, kiedy pewnego dnia poprosił żonę, żeby wyszła z mieszkania i zrobiła mu zdjęcie, jak jedzie samochodem. - Gdy zobaczyła motocykl zamiast auta, to zdębiała. Zeszła na dół i oczom nie mogła uwierzyć, że na maszynie tuż za mną siedzi Fox - opowiada. - Powiedziałem jej, że wszystko jest tu bezpieczne i nie musi się niczym martwić. Od razu się uspokoiła. Ale tej pierwszej miny żony nigdy nie zapomnę - śmieje się.

Pies w kasku

Zanim Fox zasmakował w jeździe motocyklem, Wacław Zając często zabierał swojego pupila na przejażdżki samochodowe. Siedział spokojnie jak rasowy pasażer, zawsze na przednim siedzeniu i obserwował, czasem nawet zaszczekał. Wtedy 56-latek doszedł do wniosku, że spróbują przesiąść się na jednoślad.

Przygotowania potraktował bardzo poważnie. Przyszykował dla Foxa specjalny, malutki kask ze styropianu, który w środku wymościł jeszcze mięciutką gąbką. Na niewielki łebek pasował jak ulał. Kask pomalował na czarno i dołączył do zestawu okulary lotnicze. Siedzisko dla psiaka urządził w specjalnym koszyku, wyścielony materiałem. Pupil przypięty jest pasem bezpieczeństwa, wystrojony w cieplutki brązowy sweterek.

- Chcę uszyć mu skórzaną kurtkę, żeby w chłodne dni nie zmarzł - dodaje 56-latek.

Wzbudza sensację

Ich pierwsze wspólne przejażdżki trwały kilkanaście minut i odbywały się głównie na terenie miasta. Później przyszła pora na dalsze wypady. Wspólnie zwiedzili już między innymi Dębowiec, Pińczów czy Krynicę. - Kiedy nadchodzi sezon, jeździmy niemal codziennie - uśmiecha się 56-latek. - Zawsze bezpiecznie i nie za szybko - dodaje.

Pies na motocyklu wzbudza nie lada sensację. Gdy tylko ktoś zauważy czworonożnego motocyklistę na ulicy, od razu sięga po komórkę, by zrobić zdjęcia. Fox pozuje chętnie i z dużą powagą.

Tarnowianin podróżowanie z pupilem traktuje nie tylko w kategoriach przyjemności, ale także swego rodzaju misji.

- Chciałbym pokazać, że pasję można realizować wspólnie z pupilem. Zabierajcie czworonogi z domu i jeździjcie z nimi. One są niezawodnymi

Paulina Marcinek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.