Janusz Gajos chwali stan małżeński, ale dopiero po czwartej przymiarce

Czytaj dalej
Fot. Szymon Starnawski
Paweł Gzyl

Janusz Gajos chwali stan małżeński, ale dopiero po czwartej przymiarce

Paweł Gzyl

Ojciec widział go jako architekta. Kiedy jednak chłopak zagrał w przedstawieniu szkolnym, złapał bakcyl aktorstwa. Do „Filmówki” dostał się dopiero za czwartym razem, ale jeszcze na studiach zagrał w „Czterech pancernych i psie”

Mamy właśnie okazję oglądać go w dwóch ważnych filmach. W „Kamerdynerze” odtwarza postać przedwojennego patrioty Bazylego Miotke, który podczas konferencji pokojowej w Wersalu walczy o miejsce dla Kaszub na mapie Polski. Z kolei w „Klerze” wciela się w postać arcybiskupa Mordowicza, który nie waha się przed szantażem, by tylko zatuszować pedofilską aferę w swej diecezji. Obie role Janusz Gajos zagrał brawurowo - co potwierdza, że jest jednym z najwybitniejszych aktorów swego pokolenia.

- Przez długie lata śniły mi się koszmary zawodowe. Jestem w podziemiach opery i za chwilę kurtyna ma iść w górę, a ja nie potrafię znaleźć drogi na scenę, nie wiem, co mam śpiewać, co gorsza, wiem, że nie umiem śpiewać i wiem, że nie zdążę przed ostatnim dzwonkiem. Budziłem się zlany zimnym potem - śmieje się w rozmowie z „Playboyem”.

***

Przyszedł na świat 23 dnia II wojny światowej. Gdy się skończyła, miał pięć lat - i kiedy odzywały się syreny fabryczne wzywające robotników na kolejną zmianę, on bał się, że znów trzeba chować się w schronie przed bombardowaniem. Nie znał innego świata niż ten wojenny.

- Ojciec był marzycielem i miał naturę szaławiły, bujał w obłokach i sypał pomysłami, których nigdy nie udało mu się zrealizować. Kiedy był konkretny kłopot, szło się do mamy. Była ciepła i racjonalna. Wierząca, w przeciwieństwie do ojca, który jako młody chłopak uciekł z rodzinnej wsi. Podobno popadł w konflikt z tamtejszym proboszczem - opowiada w „Gazecie Wyborczej”.

Czytaj więcej:

  • Młody Janek zdawał aż cztery razy egzamin do szkoły aktorskiej
  • Pierwszą swoją żonę poznał w szpitalu, do którego trafił po wypadku na planie serialu
Pozostało jeszcze 76% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Gzyl

Dziennikarz Działu Kultura Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego. Muzyka, film, książka. 


 


Moja kariera: 


Zaczynałem w drugiej połowie lat 80. w magazynie muzycznym "Non Stop", potem pisałem do kolejnych wydawnictw tego typu - "Rock & Roll" i "Music Globe". Na początku lat 90. zostałem dziennikarzem "Tygodnika Małopolska" wydawanego przez "Solidarność" w Krakowie. Potem pisałem do "Tygodnika AWS", który powstał w miejsce tegoż periodyku. 


Od 2001 roku piszę do "Dziennika Polskiego", a od 2011 - również do "Gazety Krakowskiej". Specjalizuję się w wywiadach z gwiazdami show-biznesu - piosenkarkami, aktorkami, prezenterkami telewizyjnymi. Zapowiadam koncerty i premiery filmowe, piszę recenzje płyt. 


Moją pasją jest nowoczesna muzyka elektroniczna. Piszę o niej do serwisu internetowego "Nowa Muzyka". 


 Moje teksty: 


https://plus.dziennikpolski24.pl/iza-krzan-zeby-pracowac-w-mediach-trzeba-miec-do-siebie-duzy-dystans/ar/c13-16795215


https://plus.dziennikpolski24.pl/piotr-adamczyk-roznorodnosc-rol-i-miejsc-w-ktorych-pracuje-daje-mi-najwieksze-spelnienie/ar/c13-16700659


https://plus.dziennikpolski24.pl/joanna-kulig-ludzie-czesto-wstydza-sie-tego-co-tak-naprawde-jest-ich-atutem/ar/c13-16647327


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.