Kiedy rabuś kradnie herbatę, a zostawia portfel

Czytaj dalej
Fot. pixabay
Marcin Koziestański

Kiedy rabuś kradnie herbatę, a zostawia portfel

Marcin Koziestański

„Asy” złodziejskiego fachu pamiętają o białych rękawiczkach, by nie zostawić odcisków palców. Gubią jednak swoje dokumenty i telefony...

Ślady pozostawione na miejscu zbrodni są kluczowymi drogowskazami, które kierują policję w stronę poszukiwanych przestępców.

Dzięki takim drobiazgom jak kosmyki włosów, ślady butów, odciski palców czy plamy krwi, mundurowi mogą namierzyć zabójców czy zwykłych rabusiów.

Zdarzają się też jednak i bardziej nietypowe sytuacje, gdy „namiary” na siebie przestępcy zostawiają policjantom jak na tacy.

Zabrał okulary, zostawił telefon

Takim mistrzem zbrodni był 25-letni mieszkaniec Lublina, który w styczniu 2015 r. włamał się do zaparkowanego przy ul. Niepodległości samochodu. Wtedy to policjanci otrzymali od mieszkańców osiedla informację o grupce osób zaglądających do stojących na parkingu aut.

Kiedy rabuś kradnie herbatę, a zostawia portfel
123rf Niezdarni rabusie na miejscu kradzieży zostawiają dokumenty, portfele, telefony...

Przybyli na ul. Niepodległości funkcjonariusze zauważyli passata z wybitą tylną szybą i pootwieranymi drzwiami. Mundurowi zajrzeli do wnętrza auta. W środku znaleźli portfel z dokumentami należącymi do Macieja N. i jego telefon komórkowy. Natomiast w pobliżu samochodu leżały... klucze do mieszkania złodzieja.

Policjanci zaczęli poszukiwania sprawcy. Nie były one zbyt długie... trwały minutę. Wystarczyło bowiem spojrzeć na zdjęcie na pozostawionych dokumentach, a potem zwrócić uwagę na grupkę gapiów obserwujących policyjną akcję.

Wśród nich znajdował się 25-letni rabuś, który nawet nie próbował uciekać. Mundurowi spokojnie podeszli do Macieja N., a ten od razu skruszony przyznał się, że zabrał z samochodu kilka płyt CD, dwie pary okularów przeciwsłonecznych i narzędzia.

Kolejnego dnia usłyszał prokuratorskie zarzuty.

Bo herbatka była taka dobra...

Kolejny z niezdarnych złodziei próbował okraść sklep spożywczy przy ulicy Braci Wieniawskich. W styczniu 2016 r. 26-letni lublinianin warunkowo opuścił więzienie, gdzie odsiadywał wyrok za rozboje. Niezbyt długo cieszył się jednak wolnością.

Wilka ciągnie do lasu, więc nasz „as” postanowił przeprowadzić skok na sklep. Gdy krążył po alejkach niewielkiego dyskontu, jego uwagę przykuła paczka owocowej herbaty.

26-latek zrozumiał, że musi ją mieć. Schował ją do kurtki i chciał wybiec ze sklepu. Kradzież zauważyła jednak ekspedientka, która zagrodziła mu drogę ucieczki.

Ten nie zważając na przeszkodę, staranował kobietę, przewrócił ją i pospiesznie opuścił sklepik ze swoją ulubioną herbatą. Szczęśliwy z powodu łupów nie zauważył jednak, że podczas przepychanek z ekspedientką wypadł mu portfel.

Mundurowi więc nie mieli żadnych kłopotów z odnalezieniem 26-latka, który odpowiadał potem przed sądem nie tylko za kradzież, ale również za użycie siły wobec pracownicy sklepu.

Dowód zamiast DNA

Kolejna historia rozegrała się w Biłgoraju. 25-latek i jego 37-letni wspólnik próbowali włamać się do domu jednorodzinnego w tym mieście. Wyważyli okno i próbowali wejść do środka budynku.

Przeczuwali bowiem, że znajdują się tam cenne fanty, ponieważ mieszkańcami domu byli zamożni przedsiębiorcy, którzy tej nocy wyjechali w celach służbowych.

Plan jednak nie wypalił, bo gdy przestępcy wchodzili przez okno, do domu niespodziewanie wrócili gospodarze. Mężczyźni musieli ratować się więc ucieczką.

Spokojni wracali do Lublina, prawdopodobnie planując już kolejny skok. Nie obawiali się wpadki, gdyż byli znakomicie przygotowani do włamania, mieli m.in. lateksowe rękawiczki, by nie pozostawić śladów na ramach okna.

Jakie było ich zdziwienie, gdy na jednej z lubelskich ulic zatrzymał ich patrol policji. Okazało się, że mężczyźni na miejscu włamania nie zostawili co prawda śladów DNA, ale jednemu z nich z kieszeni wypadł dowód osobisty.

Policjanci odkryli również, że na ich koncie było wcześniej wiele innych włamań i kradzieży.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.