Marek Nienartowicz

Latino zamiast Stalingradu [minął tydzień, opinia]

Pomysłów na muzyczną oprawę pelenerowego sylwestra w Toruniu było wiele. Ostatni to rytmy latynoamerykańskie Fot. fot. Sławomir Kowalski / www.torun.pl Pomysłów na muzyczną oprawę pelenerowego sylwestra w Toruniu było wiele. Ostatni to rytmy latynoamerykańskie
Marek Nienartowicz

No, to za nami historyczny sylwester w Toruniu. Ten miejski oczywiście. W końcu nowy rok w plenerze po raz pierwszy był witany bez fajerwerków. Sorry - taki mamy klimat i takie mamy czasy. Był to więc sylwester bez fajerwerków opłacanych z kasy miasta, bo tych odpalanych prywatnie i tym razem nie brakowało. Choć tak na oko i ucho wydawało się, że jakby mniej niż rok temu i wcześniej ich było. Jakby ludziska apelem prezydenta Zaleskiego i losem zwierząt się przejęli.

W internetach do starć między obrońcami tych ostatnich a miłośnikami fajerwerków jednak i tak doszło. Smrodek się przy tym zrobił. Bo z jednej strony padły zarzuty o robienie na ulicach Torunia atmosfery z Dunkierki i Stalingradu, a z drugiej - o niesprzątanie psich odchodów z chodników i trawników...

W miejskim sylwestrowym plenerze fajerwerki zastąpiło konfetti. W efekcie więcej roboty mieli chłopaki od prezesa Rozwadowskiego z MPO, bo musieli Rynek Staromiejski z papierków posprzątać. Problemu nie było, bo akurat mają wolne moce. Śniegu przecież tej zimy jeszcze nie doświadczyliśmy, więc na jego usuwaniu z ulic miejska spółka w tym sezonie dotąd nie zarobiła. Poza tym bądźmy szczerzy - konfetti to nie pierze, które ekipa MPO sprzątała po plenerowym francuskim spektaklu nieco ponad dwa lata temu. A wysypano tego wtedy na starówce dwie tony.

Swoją drogą to chyba prezes Rozwadowski ma dowód na to, że fajerwerkowa kanonada z ostatniego sylwestra nie tylko na oko i ucho była mniejsza od tych z poprzednich lat. Bo wyliczył, że w całym Toruniu zniszczonych zostało ledwie 30 pomarańczowych ulicznych koszy na śmieci zwanych „mandarynkami”. A rozrywały je właśnie fajerwerki, wrzucane do środka. Ta trzydziestka to sporo mniejszy wynik od tego z czasów rzezi „mandarynek”, gdy do wymiany było i z pięćdziesiątek koszy.

Pomysłów na muzyczną oprawę pelenerowego sylwestra w Toruniu było wiele. Ostatni to rytmy latynoamerykańskie
fot. Sławomir Kowalski / www.torun.pl Pomysłów na muzyczną oprawę pelenerowego sylwestra w Toruniu było wiele. Ostatni to rytmy latynoamerykańskie

Jest też wersja, że to latino ze sceny na starówce płynące tak towarzystwo uspokoiło, bo do szaleństwa tanecznego przekierowało. No i zapomnieć nie można, że w pewnym sensie Zenka Martyniuka zastąpiło. Tak, tak - to już trzy lata, jak prezes Kurski z telewizji - za przeproszeniem - publicznej na Toruń się wypiął i sylwestra ze swym ukochanym artystą, lansowanym niczym kandydat na prezydenta, w Zakopanem organizuje. Tych, którzy tego odżałować nie mogą szczęśliwie we wrześniu pocieszyli prezesi toruńskich spółdzielni mieszkaniowych, Zenka na koncert popołudniową porą zapraszając.

Marek Nienartowicz

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.