Łódź kontra Buenos Aires i Minneapolis, Europa kontra Ameryka

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Gałasiński
Sławomir Sowa

Łódź kontra Buenos Aires i Minneapolis, Europa kontra Ameryka

Sławomir Sowa

Łódź znalazła się w finałowej trójce miast, które w listopadzie będą walczyć o organizację Expo 2022. W Paryżu zaprezentowała się dobrze, ale ma rywali, których nie może lekceważyć.

Największą niespodzianką Zgromadzenia Ogólnego Delegatów Międzynarodowego Biura Wystaw w Paryżu, które odbyło się w ubiegłym tygodniu nie było przejście Łodzi do finalnego etapu walki o organizację tzw. małej wystawy Expo w 2022 roku, ale zakwalifikowanie Amerykanów, których powszechnie już skreślano. Łódź, podobnie jak trzeci kandydat, czyli Bueonos Aires, miała nominację właściwie w kieszeni, choć był pewien dreszczyk emocji, bo głosowanie delegatów poszczególnych państw jest tajne, co zawsze rodzi element niepewności.

Sposób organizacji głosowania był cokolwiek osobliwy jak na Międzynarodowe Biuro Wystaw. W środę przewidziano czas na prezentację wszystkich trzech kandydatur - po pół godziny dla każdego państwa - a dzień wcześniej odbyło się głosowanie. Mogło się więc okazać, że któryś z kandydatów odpadnie i jego prezentacja całkowicie traci sens. I niewiele brakowało. Amerykanie otrzymali 39 głosów za, 38 przeciw. Kandydatury Łodzi i Buenos Aires nie budziły kontrowersji. Na 89 głosujących delegatów stolica Argentyny zdobyła 86 głosów, a Łódź trzy głosy mniej. Czy to jakiś wskaźnik sympatii przed ostatecznym głosowaniem nad przyznaniem Expo, które odbędzie się w listopadzie? Raczej nie. Taki wynik miałby większą wymowę, gdyby o Expo biły się tylko Polska i Argentyna. Udział Amerykanów otwiera rozgrywkę na nowo.

Prezentacje poszczególnych kandydatur przed Zgromadzeniem Ogólnym BIE były niejako musztardą po obiedzie jeśli chodzi o przejście do finalnego etapu walki o Expo, ale mają swoją wartość. Skład ekip prezentujących kandydatury pokazuje wagę jaką przywiązują poszczególne kraje do zdobycia Expo, a przemówienia i prezentacje kierunek promocji.

Łódzkie prezentacje wypadły dobrze, nawiązywały do faktu, że wszystkie miasta na świecie mają podobne problemy

Amerykanie wystawili stosunkowo niski szczebel podczas prezentacji. Główną postacią był Mark Ritchie, polityk ze stanu Minnesota (jego głównym miastem, choć nie stolicą jest właśnie Minneapolis), były członek administracji stanowej w randze sekretarza stanu.

Jakość amerykańskiej prezentacji w stosunku do tego co pokazali Polacy i Argentyńczycy, z nóg nie zwalała. Ustnej prezentacji towarzyszyły proste pokazy slajdów skoncentrowane na haśle „Zdrowi ludzie, zdrowa planeta. Dobre samopoczucie dla wszystkich” z naciskiem na pierwszą frazę. Kandydatem jest Minneapolis, ale w prezentacji ta nazwa padała rzadko, mówiło się raczej o całym stanie Minnesota. Podczas amerykańskiej prezentacji mocny akcent kładziono na partnerstwo publiczno-prywatne we wszelkich wielkich inwestycjach takich jak stadion czy Mall of America, olbrzymie centrum handlowo-rozrywkowe. Atutem amerykańskiej prezentacji był konkret: zdrowie rozumiane nie tylko jako życie bez chorób, ale wszystko co wiąże się z dobrym samopoczuciem i zadowoleniem z życia.

W prezentacji argentyńskiej główną postacią był Hernan Lombardi, federalny minister ds. mediów i treści publicznych, postać niezwykle w Argentynie wpływowa i dobrze znana w Paryżu.

Prezentacja argentyńska odbyła się pod nieco przegadanym hasłem: „Nauka, innowacje, sztuka i kreatywność dla rozwoju człowieka. Przemysły kreatywne w cyfrowej konwergencji”. W stosunku do dość konkretnych tematów Minneapolis i Łodzi, temat argentyński wydaje się przewymiarowany i brzmi nieco abstrakcyjnie.

Prezentacja Argentyny była jednak wyrazista i zapada w pamięć. Bueonos Aires pokazano jako miasto, które patrzy w przyszłość, stawiające na nowe technologie. Przedstawiono kilka projektów, które stolica Argentyny chce zrealizować w związku z Expo, m.in. budynki, które po wystawie posłużą jako mieszkania dla trzech tysięcy osób, mosty dla pieszych nad ruchliwymi arteriami, imponujący bulwar.

Łódzka kandydatura była prezentowana na odpowiednio wysokim szczeblu i przedstawiona w spójny sposób. Jako pierwszy wystąpił francuski urbanista Francis Nordemann, poruszając uniwersalne kwestie rozwoju, skutków ingerencji człowieka w naturę, a także rewitalizacji centrów miast tak, aby były bardziej przyjazne dla mieszkańców. W jego przemówieniu nie padło ani razu słowo „Łódź”, ale było to swego rodzaju wprowadzenie do prezentacji wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego i prezydent Hanny Zdanowskiej.

Wiceminister Lewandowski osadził polskie i łódzkie doświadczenia w kontekście zrozumiałym dla delegatów z różnych stron świata. - Głębokie procesy rewitalizacji - przywracania miastom duszy - to dziś już nie sfera marzeń i planów, a codzienna rzeczywistość Polski - mówił. - Potrzebujemy też waszej wiedzy, waszych sugestii. Chcemy żeby świat pokazał jak zamierza zmieniać miasta dla ludzi. Jak sprostać gwałtownemu przyrostowi liczby ich mieszkańców? Jakie pomysły ma na zaangażowanie mieszkańców? Polski rząd może już dzisiaj zagwarantować, że ta dyskusja nie zacznie się w 2022 roku, ale natychmiast po przyznaniu Polsce praw do organizacji wystawy.

Trochę zaskakujący był fakt, że Minneapolis ani Buenos Aires nie reprezentowali ich burmistrzowie. Dzięki temu zapunktowała prezydent Hanna Zdanowska. Najpierw przedstawiła obraz miasta z przeszłości, pełnego mieszkańców bez pracy, bez perspektyw, „które dla niektórych stało się przekleństwem”. - Umierające miasto to jeden z najsmutniejszych obrazów na świecie - mówiła Hanna Zdanowska.

O teraźniejszości mówiła tak: - Razem decydujemy o wydawanych pieniądzach, rozmawiamy o każdej inwestycji. Zapał łodzian doceniają inwestorzy tworząc nowe miejsca pracy, a doskonale skomunikowana Łódź przestała tracić mieszkańców.

Nawiązała do tradycji czterech kultur, po czym dodała, że „ta wymiana doświadczeń dała Łodzi życie. To dlatego dzisiaj tak bardzo czeka na Was i chce poznawać Wasze historie, historie Waszych miast.”

Łódzkie prezentacje wypadły dobrze, nawiązywały do faktu, że wszystkie miasta na świecie mają podobne problemy cywilizacyjne. Nie wiadomo tylko, dlaczego w finałowej sekwencji pierwszego filmu pojawił się Lublin, nie Łódź.

Łódź spośród innych kandydatur wyróżnia wyjątkowo lapidarne hasło: „City Re:Invented”. Co przy takim zabiegu może oznaczać zarówno miasto unowocześnione jak i wynalezione od nowa.

W przypadku globalnego przedsięwzięcia jakim jest organizacja wystawy Expo, trudno jest ustawić przekaz tak, aby był powszechnie zrozumiały, a jednocześnie nosił silne piętno lokalności i wyjątkowości. Zbytnia uniwersalność grozi wpadnięciem w banał, zbytnia lokalność naraża na kompletne niezrozumienie. Łódź miała i ma jeszcze jeden niedostatek w stosunku do swoich rywali - jest mniej rozpoznawalna, szczególnie w stosunku do Buenos Aires. Do tego dochodzi kwestia różnicy w zapisie i wymowie nazwy. Wiceprezydent Wojciech Rosicki, który dzień przed głosowaniem był na przyjęciu dla delegatów, usilnie uczył wszystkich, że mówi się „Łódź”, a nie „Lodz”.

Sławomir Sowa

Jestem dziennikarzem w redakcji Dziennika Łódzkiego, zajmuję się m.in. problematyką wojskową, biznesem i polityką, ale lubię zanurkować w historię, zarówno tę lokalną, jak i powszechną, żeby poszukać punktów odniesienia i zdobyć dystans do tego, co dzieje się na bieżąco. Zainteresowania? Te zawodowe wyrastają z osobistych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.