Lublin widzę ogromny. Kolejne pomysły na powiększenie miasta

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Genca
Sławomir Skomra

Lublin widzę ogromny. Kolejne pomysły na powiększenie miasta

Sławomir Skomra

Co jakiś czas wśród polityków rodzą się pomysły powiększenia Lublina o sąsiednie gminy. Niedawno miejski radny proponował przyłączenie do miasta osiedla Borek w Turce.

Powiększenie to ostatnio popularne słowo. Chodzi o powiększenie Warszawy, czyli pomysł posłów PiS na wchłonięcie przez stolicę 32 okolicznych gmin.

Kilka dni temu prezes lubelskich ludowców Krzysztof Hetman mówił, że na Warszawie się nie skończy: - Potem będzie Konopnica, Strzyżewice, Jastków, które zostaną włączone do Lublina.

Smolarz: Lubelski adres w dowodzie nie jest już taką nobilitacją jak dawniej

Na razie jednak, nawet nieoficjalnie, takich planów nie ma. To jednak nie oznacza, że nie ma osób, które chciałyby powiększenia Lublina. Ten temat wraca co kilka lat. Co rusz ktoś kreśli plany zmiany granic miasta. Głównym powodem są pieniądze - podatki miejscowe i wpływy z PIT oraz CIT, które miałyby zasilać kasę Lublina.

Walka o Elizówkę

Największa operacja dotycząca powiększenia Lublina miała miejsce w 2004 roku. Wtedy miastem rządził Andrzej Pruszkowski (obecnie PiS), a Rada Miasta zgodziła się na wchłonięcie terenu Lubelskiego Rynku Hurtowego w Elizówce, działek ówczesnej Akademii Rolniczej i innych na terenie gminy Niemce i powiatu lubelskiego.

To był gorący okres, bo przeciwko planom miasta byli mieszkańcy i władze gminy Niemce. - Ledwo się od tego wybroniliśmy - wspomina Henryk Smolarz, w 2014 r. wójt gminy Niemce. - Na Radzie Ministrów stanęło wtedy ponad 30 wniosków o zmianę granic miast i nie przychylono się tylko do 3. czy 4., w tym Lublina - dodaje i przypomina, że wcześniej były przeprowadzone konsultacje społeczne. - W Lublinie na 300 biorących w nim udział mieszkańców gros osób było przeciwko zmianie granic. Po naszej stronie w ciągu 2 tygodni „nie” zmianom powiedziało 6,5 tys. osób. I nie ma się co dziwić, bo lubelski adres w dowodzie nie jest już taką nobilitacją jak w przeszłości - dodaje.

Sąsiedzi Lublina obawiali się też, że po aneksji z ratusza nie będzie widać peryferyjnych terenów miasta. - Zawsze znajdą się pieniądze na deptak i plac Litewski, a na inwestycje na terenach na obrzeżach jest o to trudniej - zauważa Smolarz.

Innych przykładów nie trzeba szukać daleko. 10 lat temu mieszkańcy dzielnicy Głusk zaczęli grozić, że się odłączą od Lublina. - Jedyne, co dostaliśmy, to plac zabaw dla dzieci w parku - mówili narzekając na stan dróg czy brak przystanków. Dopiero zapowiedź inwestycji w Głusku uciszyła protesty.

Nowe koncepcje

Pomysł powiększenia miasta wrócił w 2011 r. Krzysztof Żuk zapowiedział, że planuje przesunąć granice miasta aż do powstającej obwodnicy. Tym samym Lublin miałby wchłonąć część gmin Wólka, Niemce i Jastków.

- Nie będzie żadnych formalnych działań zmierzających do zmiany granic - orzekł Żuk niedługo później, gdy wójtowie gmin coraz głośniej krytykowali pomysł.

W grudniu zeszłego roku Mariusz Banach, miejski radny Wspólnego Lublina zaproponował, żeby do Lublina włączyć osiedle Borek w Turce. To jedno z miejsc, gdzie wyprowadzają się mieszkańcy Lublina, ale: - Ich dzieci chodzą do podstawówki „Dziesiątki”. Mają dobre połączenie z centrum miasta. A podatki płacą poza miastem - mówił Banach.

- Nie ma obecnie tego tematu - mówi o zmienianiu granic miasta Joanna Bobowska z biura prasowego miasta. - Nie toczą się żadne rozmowy i żadne procedury - dodaje.

Ostatnie znaczące powiększenie miasta miało miejsce w 1989 roku. Wówczas do Lublina przyłączono ponad 5,5 tys. hektarów gmin Wólka, Głusk i Konopnica.

Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.