Madonna i anioł patrzą zza rusztowań

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Genca
Malgorzata Szlachetka

Madonna i anioł patrzą zza rusztowań

Malgorzata Szlachetka

W 1575 roku wielki ogień zniszczył Lublin. Po tym pożarze miasto zostało odbudowane już w stylu renesansu. Dziś u dominikanów odkrywane są pozostałości tego, co zostawili rzemieślnicy sprzed 442 lat.

Bazylika oo. Dominikanów przy ulicy Złotej w Lublinie. Rusztowania stoją w nawie głównej, nawach bocznych i w niektórych kaplicach.

Przy jednej z dwóch ambon, tej po stronie kaplicy Firlejów, trwa zdejmowanie kolejnych warstw farby. Chodzi o to, aby dotrzeć do gotyckiego tynku. W tym miejscu został niedawno odsłonięty wizerunek Matki Bożej. Światło dzienne ujrzał po tym, jak konserwatorzy odsłonili ołtarz i zaczęli czyścić ścianę.

Madonna uśmiecha się delikatnie. - Może kiedyś w tym miejscu był gotycki ołtarz? Dziś możemy już tylko snuć przypuszczenia na ten temat. W każdym razie, nigdzie indziej nie znaleźliśmy na razie takich przedstawień - mówi o. Grzegorz Kluz OP, przeor lubelskich dominikanów.

Detal z kaplicy Firlejów.
Grzegorz Kluz/dominikanie.pl Przy jednej z dwóch ambon, tej po stronie kaplicy Firlejów, trwa zdejmowanie kolejnych warstw farby. Chodzi o to, aby dotrzeć do gotyckiego tynku. W tym miejscu został niedawno odsłonięty wizerunek Matki Bożej. Światło dzienne ujrzał po tym, jak konserwatorzy odsłonili ołtarz i zaczęli czyścić ścianę. To przedstawienie Marii czytającej modlitewnik rozłożony n a pulpicie.

- Prawdopodobnie artysta przedstawił Matkę Boską w chwili czytania księgi rozłożonej na pulpicie - podaje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków w Lublinie.

Historyk sztuki prof. Małgorzata Urszula Mazurczak z Katedry Historii Sztuki Średniowiecznej i Nowożytnej KUL mówi, że w tym przypadku chodzi o modlitewnik, a nie księgę. Motyw Marii z otwartym modlitewnikiem pojawia się w drugiej połowie XII wieku w malarstwie włoskim, w kontekście Zwiastowania.

- We Włoszech pulpit był stałym elementem wyposażenia prywatnych kaplic. W Niderlandach, od drugiej połowy XIV wieku, wizerunek czytającej Marii umieszczany był na tablicach wieszanych w kaplicach książęcych lub należących do bractw kobiecych. Tamtejsze kobiety siadały na ławach stojących przy oknie, trzymając modlitewnik na kolanach - opowiada prof. Małgorzata Urszula Mazurczak.

Podkreślmy, że wzorem kobiety czytającej w średniowieczu była matka Jezusa.

- Czytały przedstawicielki sfer książęcych i zakonnice - mówi historyczka sztuki i dodaje: - Modlitewnik był przedmiotem prywatnym, z podkreślonymi fragmentami psalmów, z Księgi Mądrości oraz modlitwami do świętych patronów.

Remont jest okazją do odkrywania śladów z dawnych epok, które wydawały się utracone na zawsze.

Kilka miesięcy temu gospodarz jednego z najstarszych kościołów w Lublinie pochwalił się okryciem reliktów gotyckich okien. Szybko okazało się, że specjaliści ostrożnie podchodzą do kategorycznego definiowania tego, co zostało odsłonięte.

- Mogły to być okna albo przejścia do nawy bocznej, na tym etapie prac nie możemy jeszcze tego rozstrzygnąć. Zostały przykryte warstwą tynku, być może w czasie przebudowy prowadzonej po pożarze z 1575 roku - mówi Krzysztof Janus, który w bazylice oo. Dominikanów prowadzi nadzór architektoniczny. - To jest duże odkrycie, bo w Lublinie nie mamy wcale wiele zachowanego gotyku. Profilowane kształtki ceglane były malowane na czerwono i zielono - opisuje Krzysztof Janus.

W czasie odbywającego się właśnie remontu nie brakuje niespodzianek. Weźmy takie schody przy ambonie.

- Na zdjęciu sprzed 100 lat ich jeszcze nie ma. Zapytaliśmy więc w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków, czy możemy spróbować znaleźć pierwotne wejście i taką zgodę dostaliśmy - opowiada o. Grzegorz Kluz.

Okazało się, że w przeszłości ojcowie wchodzili na ambonę przez kaplicę Firlejów, a potem to wejście zostało zamurowane.

W kaplicy Firlejów zachwycają sztukaterie, właśnie są odnawiane. Motywy roślinne, emblematy i anioły zyskują nowe tło: detale pięknie prezentują się na tle błękitu oraz czerwieni. Elementy imitujące żebrowanie wracają do szarej kolorystyki. Teraz wyglądają tak, jak w chwili powstania sztukaterii.

- Odkrywamy ich pierwotną kolorystykę - podkreśla generalny wykonawca i kierownik prac konstrukcyjnych Maciej Filip z firmy Kompleksowa Konserwacja Zabytków w Rzeszowie.

- Ołtarz w tej kaplicy był wtórnie pobielony, teraz wrócimy do jego pierwotnych kolorów: czerni z elementami złota. Podobnie będzie w kaplicy Ossolińskich - zapowiada przeor lubelskich dominikanów.

Kaplica Ossolińskich, ufundowana w 1624 roku, przez lata była zamknięta dla wiernych. Powodem takiej decyzji były poważne problemy konstrukcyjne stwierdzone w tej części bazyliki.

- Ściany i sklepienia były zszywane w całym kościele, ale tylko w kaplicy Ossolińskich zastosowaliśmy tzw. ściągi, czyli dłuższe pręty ze śrubą, których rolą było ściągnięcie ścian - tłumaczy Maciej Filip.

Także w czasie prac prowadzonych w kaplicy Ossolińskich doszło do ciekawego odkrycia. Odsłonił się dekoracyjny łuk renesansowego wejścia.

- W czasie wzmacniających iniekcji ścian w pewnym momencie okazało się, że materiał trafia w pustkę. Wyjęliśmy jedną cegłę, potem drugą i nagle zobaczyliśmy ten łuk. Nikt się go w tym miejscu nie spodziewał - relacjonuje kierownik prac konstrukcyjnych.

Także kaplica Ossolińskich po remoncie będzie bardziej kolorowa. M.in. na pilastrach zostały odsłonięte geometryczne elementy malarskie. Powrotem do pierwotnego wyglądu kaplicy będzie marmoryzacja ścian, czyli malarska imitacja marmuru przez naśladowanie żyłkowań typowych dla tego kamienia. Ten sam zabieg zostanie zastosowany w przypadku czterech ołtarzy z nawy głównej: biel zastąpi odcień zieleni.

- Ten sam zielony kolor został odkryty na balustradzie chóru muzycznego - informuje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków w Lublinie.

Szukanie pierwotnego odcienia, jaki został użyty przed wiekami, przypomina często pracę detektywa, bo konserwator nie zawsze ma rozwiązanie podane na tacy. - Np. w kamienicy Rynek 12 na lubelskim Starym Mieście błękit kobaltowy został odnaleziony przy oknach - dodaje Dariusz Kopciowski.

Wróćmy jednak do bazyliki oo. Dominikanów przy ulicy Złotej. O tym, jak wygląda prawie ostateczny efekt prac, można przekonać się, wchodząc do kaplicy Matki Bożej Paryskiej. Co prawda w jej wnętrzu jeszcze nie ma posadzki, ale malowidła na ścianach prezentują się pięknie.

- Sklepienie wcześniej było brudne, a teraz dobrze widać na nim piękne sztukaterie ze złoceniami - podkreśla o. Kluz.

Prace we wnętrzach bazyliki, finansowane z unijnej dotacji, mają potrwać jeszcze rok. Otwarte pozostaje pytanie: na ile pytań związanych z historią zabytku uda się odpowiedzieć do tego czasu?

- Niespodzianek spodziewam się po etapie badań archeologicznych, jakie będą prowadzone po zdjęciu posadzek - mówi Kopciowski.

Malgorzata Szlachetka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.