Artysta i baobab. Dwadzieścia jeden metrów wspomnień
Mirosław Bałka, chciałby, aby pamiątka po słynnym drzewie, które rosło na pl. Litewskim, nie była dosłowna. Ale i na tyle pojemna, aby zmieściła w sobie najrozmaitsze ludzkie losy i historie. - Każdy ma prawo do własności pamięci - uważa jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich artystów.
Lubelski baobab, jak przezywano topolę czarną, to część historii miasta i pamięci pokoleń mieszkańców. Jak chce go pan uwiecznić?
Początkowo planowałem wykonać sześcian, ale z czasem pojawił się inny pomysł, dla którego iskrą było hasło 700-lecia. Pomyślałem, że skoro wszyscy mówią siedemset, to ja powiem trzy razy siedemset, a konkretnie siedemset centymetrów razy trzy, czyli dwadzieścia jeden metrów. To długość kolumny, którą chciałbym zaproponować.
Pożegnanie z drzewem, które przez ponad sto lat rosło w centrum miasta, było emocjonalne, niektórzy zabierali do domu korę czy zaszczepki.
Z rozmowy dowiesz się m.in.:
- Jak Mirosław Bałka chce uwiecznić baobab?
- Gdzie może stanąć praca artysty?
- Jak będzie wyglądał "pomnik" baobabu?
Zachęcamy do lektury!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień