Mariusz Sawa (trener Motoru Lublin): Kibice zawsze będą stawiali nam wysokie wymagania

Czytaj dalej
Fot. fot. Adrian Tomczyk
KK

Mariusz Sawa (trener Motoru Lublin): Kibice zawsze będą stawiali nam wysokie wymagania

KK

- III liga to bardzo ciężkie rozgrywki. Pokazały to dwa ostatnie sezony, kiedy Motor był murowanym faworytem, a i dwa lata temu i rok temu wchodziły drużyny, na które nikt nie stawiał. Dlatego trzeba dużo pokory i pracy. No i trzeba zasuwać, żeby być w czubie tabeli i liczyć się do końca - mówi trener Mariusz Sawa, który w nadchodzącym sezonie poprowadzi Motor Lublin po raz trzeci w swojej karierze.

Powraca pan do lubelskiego klubu po trzech latach. Długo się pan zastanawiał nad propozycją powrotu do Motoru?
Na ten temat pojawiały się już rózne informacje w mediach. Podobno miałem kilka propozycji, i z kimś tam się dogadałem, co oczywiście było nieprawdą. Rozmowy były, ale na ostatniej prostej pojawił się Motor i długo nie trzeba było mnie namawiać. Motorowi się nie odmawia.

Poprzednio pracował pan w Motorze w sezonie 2014/2015. Czy odchodząc z klubu spodziewał się pan, wówczas, że trzy lata później zespół nadal będzie występował na poziomie trzecioligowym?
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się. Myślałem, że po tylu latach będzie przynajmniej w I lidze. Szkoda, że tak wyszło. Mimo wszystko wierzę, że za rok, czy dwa Motor będzie wyżej, bo zasługują na to nasi kibice i ten stadion. Szkoda takiej drużyny na III ligę. To jednak ciężkie rozgrywki. Trzeba walczyć i robić wszystko, żeby cechy wolicjonalne wyszły od wszystkich zawodników. Nie może być tak, że siedmiu biega, a reszta się przygląda. Bo wtedy nigdy nie będzie żadnych efektów.

Czyli nie jest tak, że lepiej mądrze stać, niż głupio biegać?
W tej lidze nie. Zawsze musi być kilku zawodników, którzy umieją grać w piłkę. Myślę jednak, że większość na tym poziomie musi troszeczkę pobiegać, żeby efekty przyszły. Zazwyczaj jest tak, że z Motorem wszyscy się cofają i grają z kontry. A do tego mają szybkich skrzydłowych lub napastników i to często wystarcza. Dlatego trzeba wychodzić z odpowiednim nastawieniem, mobilizacją, walką i wielką pokorą.

Jaki będzie pana pomysł na Motor w nadchodzącym sezonie ligowym?
Chcemy grać dobrą piłkę i w każdym meczu robić progres. Chcemy, żeby nasza gra sprawiała przyjemność kibicom, ale i nam oraz przede wszystkim zawodnikom. Będziemy dążyć do tego, żeby z meczu na mecz grać lepiej. Wiadomo, że potrzeba czasu, żeby drużyna zaczęła grać tak, jak chcemy. Sam jestem ciekawy, jak to wyjdzie. Zawsze starałem się grać do przodu. Czasem efekty były. My akurat mamy wielu młodych zawodników i pewnie trzeba będzie to wypośrodkować. Chciałbym jednak, żebyśmy grali ofensywnie i przyjemnie dla oka.

Motor ma być teraz bardziej lubelski?
Sytuacja chyba niestety do tego zmusi. Ja zawsze chciałem grać, jak największą ilością piłkarzy z Lublina i okolic. Chcemy tak robić. Nie ma się jednak co oszukiwać, że Górnik Łęczna i Wisła Puławy przebrały już wielu zawodników, dlatego chyba będziemy musieli szukać troszeczkę dalej. Na pewno oprzemy skład na chłopakach stąd i na naszej młodzieży.

Czyli drużynę mają cechować przede wszystkim lubelskość, motywacja i cechy wolicjonalne?
Chciałbym, żeby tak było. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Znowu powtórzę jednak, że czas pokaże. Zobaczymy, czy tej młodzieży i tym zawodnikom starszym, którzy zostaną, czy wystarczy im umiejętności. Serce czasami nie wystarczy. W III lidze walka naprawdę jest bardzo potrzebna.

Nad transferami pracujecie wspólnie z prezesem Leszkiem Bartnickim?
Działamy wspólnie. Mam pewien pomysł, jak zbudować drużynę, ale nie wiem, czy to wypali. Zawodnicy, których znam i których chciałbym tutaj na dzień dzisiejszy testują się troszeczkę wyżej. Wiadomo, że mają swoje ambicje i trzeba na nich poczekać. Nie chcemy robić żadnych nerwowych ruchów, czy się pomylić. Na razie Motor jest w troszeczkę innym miejscu, jeżeli chodzi o sprawy organizacyjne i finansowe. Nie chcę wychodzić przed szereg i mówić o czymkolwiek. Obecnie skupiamy się na tym co jest i czekamy, co przyniosą najbliższe dni.

Jak pan ocenia frekwencję na pierwszym treningu przed kolejnym sezonem, który odbył się w poniedziałkowe popołudnie?
Mieliśmy dużo zawodników, bo 24, ale w zdecydowanej większości to młodzież. Jeżeli chodzi o jakość drużyny, to mam nadzieję, że w najbliższych dniach sytuacja się zmieni. Było dwóch-trzech zawodników, którzy przyjechali, żeby się pokazać. Na tych, których to my chcemy, trzeba będzie trochę poczekać.

Letnie przygotowania trwają tylko pięć tygodni. To dużo czy mało?
Letni okres jest całkiem inny od zimowego. To jest praktycznie okres cztero-pięcio tygodniowy. Będziemy się starali wykorzystać to, jak najlepiej. Wiadomo jednak, że czasu jest mało, a my nie mamy wszystkich zawodników, których byśmy chcieli. Zima była dla poszczególnych piłkarzy najważniejsza, w lecie to tylko podtrzymanie formy. Pięć tygodni to niby dużo, nie dużo, ale chcemy się przygotować, jak najlepiej. Skupiamy się na zgrywaniu i przygotowaniu do jakiegoś stylu gry. Na razie trudno powiedzieć, jakim będziemy grali systemem, bo nie wiemy, jaką kadrą będziemy dysponowali.

Czy zamierza pan dokonać zmian w sztabie szkoleniowym?
Mam nadzieję, że dojdzie do nas Piotrek Wilawer. To chłopak, który grał w Motorze. Ma dużo wspólnego ze sportami walki, siłownią, dietą, czy zdrowym przygotowaniem zawodników. Widziałem, jak pracuje i bardzo mu ufam, dlatego chciałbym, żeby z nami został.

Jak pan ocenia grupę czwartą III ligi?
To bardzo ciężkie rozgrywki. Pokazały to dwa ostatnie sezony, kiedy Motor był murowanym faworytem, a i dwa lata temu i rok temu wchodziły drużyny, na które nikt nie stawiał. Dlatego trzeba dużo pokory i pracy. No i trzeba zasuwać, żeby być w czubie tabeli i liczyć się do końca. Takim drużynom, jak Motor kibice zawsze będą stawiali wysokie wymagania. A my będziemy się starali stawiać czoła tym wymaganiom.

Na pierwszym treningu Motoru pojawił się Artur Gieraga, którego podobno kuszą kluby z wyższych klas rozgrywkowych. Jakie są szanse na to, żeby pozostał w Lublinie?
Małe. Choć bardzo bym tego chciał, to będzie ciężko.

A co z Konradem Nowakiem, dotychczasowym kapitanem drużyny?
On zostanie na pewno. I bardzo się z tego cieszę.

A jest szansa na powrót do zespołu Dawida Dzięgielewskiego, który ostatnio był testowany m.in. przez Wigry Suwałki?
Nie chciałbym o tym mówić. W tym momencie rozmawiamy z wieloma zawodnikami. Sytuacja finansowa się zdecydowanie zmieniła. Piłkarze nie będą już mieli takich warunków, jak ostatnio. Pewnie, jeżeli dostaną podobne pieniądze w innych klubach, to raczej pójdą gdzieś indziej. Tutaj nie chcemy robić żadnych kominów płacowych, wszystko ma mieć ręce i nogi. Nie wyszedł tamten projekt, mam nadzieję, że z tym będzie inaczej. Może nie wypali z miesiąca na miesiąc, ale mam nadzieję, że się obroni swoją ambicją, grą i ofensywą.

Ostatnio pojawiły się plotki, że do Motoru może trafić Grzegorz Bonin. Kibice wypatrywali go wśród zawodników na pierwszym treningu...
Ja nie widziałem Grześka na naszych zajęciach (śmiech). Nie ma o czym mówić. Takich zawodników, w tej lidze chętnie by się oglądało. Nie chcę mówić tak, nie chcę mówić nie, ale na dzień dzisiejszy nie.

KK

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.