Mieszkańcy Opola boją się gwałciciela
W Opolu Lub. toczą się trzy śledztwa dot. przestępstw seksualnych.
- W naszej okolicy doszło ostatnio do kilku gwałtów. Żyjemy w strachu. Boję się wypuszczać z domu moje nastoletnie córki - zaalarmowała nas pani Sylwia z Opola Lubelskiego. - Czujemy się zagrożone. Wszyscy w mieście o tym mówią, ale oficjalnie nic nie wiemy. Sprawdźcie to.
Prokuratura w Opolu Lubelskim przyznaje, że wszczęła trzy śledztwa dotyczące dwóch przypadków gwałtu i jednego usiłowania.
Do wszystkich zdarzeń doszło w czerwcu br.
- W nocy z 5 na 6 czerwca mężczyzna miał zgwałcić nowo poznaną młodą kobietę. Oboje podróżowali samochodem. Mężczyzna obiecywał, że zawiezie nową znajomą do domu, zatrzymał się jednak w lesie pod miastem i siłą doprowadził do stosunku seksualnego. Następnie okradł ją i zostawił - informuje Edyta Żur, oficer prasowy opolskiej policji.
Tydzień później pod Opolem miało dojść do kolejnego gwałtu.
- Dostaliśmy zgłoszenie, że w przydrożnym rowie została zgwałcona starsza kobieta - relacjonuje Edyta Żur i dodaje, że ze względu na dobro ofiary nie może zdradzić szczegółów tego zdarzenia.
Z kolei pod koniec czerwca w mieszkaniu w centrum miasta doszło do próby kolejnego gwałtu.
- Z domu poszkodowanej, starszej kobiety, dobiegały głośne krzyki i wołania o pomoc. Tylko dzięki błyskawicznej interwencji sąsiadki udało się uniknąć tragedii. Kobieta weszła do domu sąsiadki i zmusiła napastnika, by zostawił ofiarę w spokoju - tłumaczy rzeczniczka opolskiej policji.
W rozmowie z nami Czytelniczka przyznała, że wśród mieszkańców Opola Lubelskiego panuje przekonanie, iż po mieście grasuje seryjny gwałciciel.
- Ustaliliśmy jednak, że te sprawy nie są ze sobą powiązane. Wspólnym czynnikiem jest to, że w dwóch przypadkach poszkodowanymi były starsze kobiety po 50 roku życia - przyznaje Marcin Pytka, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Opolu Lubelskim, i wyjaśnia, że śledczy wytypowali mężczyzn, którzy mogliby popełnić te gwałty.
- Postawiliśmy im zarzuty, ale żaden z nich nie przyznał się do winy. Wobec dwóch został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Jeden podejrzany został wypuszczony na wolność - precyzuje Marcin Pytka.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się także, że podejrzani o gwałty kategorycznie zaprzeczyli, jakoby między nimi a poszkodowanymi kobietami doszło do zbliżeń.
Czy w związku z ostatnimi niebezpiecznymi zdarzeniami na opolskich ulicach pojawi się więcej policyjnych patroli?
- Nie. Przez ostatni rok nie zanotowaliśmy podobnych przestępstw. A do zdarzeń w ostatnim miesiącu dochodziło w różnych miejscach, np. w domu czy samochodzie, gdzie przecież nie mogli znaleźć się policjanci z naszych patroli. Staramy się na specjalnych spotkaniach edukować kobiety, w jaki sposób mogą uniknąć niebezpieczeństwa - kwituje Edyta Żur.