Milionerzy i bezdomni, czyli czym jest dla ludzi sukces

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Urszula Kropiewnicka

Milionerzy i bezdomni, czyli czym jest dla ludzi sukces

Urszula Kropiewnicka

Milionerów nie było łatwo namówić na zwierzenia. Wysłała do nich dziesiątki mejli. Prościej było z bezdomnymi. Często wystarczyło poczęstować kanapką.

Przed kontuzją nie zastanawiała się nad definicją sukcesu. Zawsze była skupiona na swoich sportowych celach. Od dzieciństwa chodziła na treningi, najpierw był taniec, potem tenis stołowy, a w końcu ziemny. Każdego dnia starała się być najlepszą. Aż do dnia, w którym wydarzył się wypadek. Dwa lata temu zerwała więzadła krzyżowe w kolanie. Musiała przejść poważną operację i wielomiesięczną rehabilitację. Potem była kolejna operacja – kostki.

– Te kontuzje zmieniły moje życie, bo skłoniły mnie do refleksji nad tym, czym jest sukces i jaka może być jego cena – mówi Natalia Lewczuk, 22-letnia białostoczanka. – Unieruchomiona po kontuzji zaczęłam zadawać sobie pytania: do czego dążę, co jest w życiu najważniejsze? Czy aby na pewno te wymarzone, wyniki sportowe dadzą mi szczęście? A jako że sama nie mogłam znaleźć odpowiedzi, postanowiłam zapytać innych ludzi. I tak pukałam do kolejnych drzwi, by wysłuchać różnych przepisów na szczęście.

Zbierała rady na życie

Natalia studiuje fizjoterapię, ale od niedawna zajmuje się też pisaniem książek. Nieco ponad miesiąc temu na rynku ukazał się jej literacki debiut – tomik poezji „Sztuka myślenia”.

– Więc idąc dalej tą pisarską ścieżką, wpadłam na pomysł, że te rozmowy o sukcesie też wydam w postaci książki. Chciałam, by inne młode osoby mogły zapoznać się z moimi rozmowami i nauczyć się tego, co ja. I tak powstała książka „Sukces. Rozmowy z ludźmi od bezdomnych po milionerów” – zdradza.

Na swoich rozmówców wybierała zarówno osoby dojrzałe, jak i młodsze, które zdążyły już sporo w życiu przejść. Jedną z jej bohaterek jest 23-letnia dziewczyna, która pokonała nowotwór kości. Interesowały ją historie ludzi o różnym statusie społecznym i finansowym. Pytała głównie o ich definicję sukcesu, życiowe cele.

– W ten sposób zbierałam rady na życie dla młodych ludzi – śmieje się Natalia. I dodaje: – Uważam, że wszyscy możemy się wiele nauczyć zarówno od tych, którzy osiągnęli wymierny sukces finansowy, jak i od tych, których losu chyba nikt z nas nie chciałby podzielić. Bo przecież nikt nie chce być bezdomny. Ci drudzy mogą nas jednak przestrzec przed popełnieniem błędów, których sami już nie cofną.

Książkę planuje wydać w Polsce i w USA. Polska wersja ukaże się już pod koniec lipca. Dlaczego akurat w tym terminie? – Bardzo chciałabym wziąć udział w tegorocznym konkursie na Książkę Reporterską Roku – Grand Press – zdradza 22-latka. – Nie wiem, czy mam szansę, ale chcę spróbować. Moja książka z jednej strony – ze względu na tematykę sukcesu – będzie komercyjna, ale z drugiej – unikatowa, bo nikt wcześniej nie pisał o tym, czym jest sukces dla osób bezdomnych, sprzątających, czy układających kostkę brukową na ulicy.

Wysłała dziesiątki maili

Wśród rozmówców Natalii byli zarówno Polacy, jak i osoby innych narodowości.

– Rozmawiałam z reżyserką filmową z Islandii, miliarderem ze Stanów Zjednoczonych, ludźmi sukcesu z różnych kręgów kulturowych – wylicza.

Milionerów szukała m.in. w Internecie. Na stronach różnych firm znajdowała kontakty do ich prezesów lub właścicieli. Jednak namierzyć ich to jedno, a drugie to namówić na rozmowę. – Pisałam do nich e-maile. Wysłałam ich dziesiątki! Pisałam nawet do Elona Muska i  Billa Gatesa – przyznaje. – Bywało, że na sto wysłanych wiadomości nie miałam żadnej odpowiedzi. Albo kilka odmów, że nie są zainteresowani rozmową. Ale proszę sobie wyobrazić jak się cieszyłam, kiedy po tysiącach prób ktoś w końcu chciał się ze mną spotkać i opowiedzieć, jak zrobił karierę i zarobił ogromne pieniądze.  

Jednak, jak dodaje, wielu milionerów prosiło ją o nieupublicznianie ich nazwisk.

A jak szukała bezdomnych? – Głównie w okolicach dworców kolejowych w Białymstoku i Warszawie. Czasami czekałam na nich godzinami w miejscach, gdzie się często pojawiają: w pobliżu galerii handlowych, koło śmietników, na zapleczach sklepów. Podchodziłam i pytałam wprost: – Czy jest pan bezdomny? – opowiada.

Nie zawsze chcieli rozmawiać. Nigdy nie proponowała im pieniędzy. Wielu jednak zgadzało się na pogawędkę, gdy zaoferowała np. jedzenie.  – Zazwyczaj był to układ: ja im proponowałam kanapkę, a oni w zamian zgadzali się na chwilę rozmowy. Wyjątkiem był jeden mężczyzna, który w mojej książce nazywa się Boguś. Zgodził się porozmawiać tylko za... uśmiech! – wspomina Natalia.
 
Białostoczanka zapewnia, że zbierając materiał do książki każdego człowieka traktowała tak samo. Bez względu na to, czy rozmawiała ze znanym prawnikiem, cenionym lekarzem, zamożnym biznesmen czy też ze sprzątaczką albo bezdomnym, zawsze zadawała te same pytania: czym jest szczęście?, czym jest sukces?, jak go osiągnąć?, czy czegoś w życiu żałują?, czy coś by zmienili w swojej przeszłości?

– Wszystkich pytałam, co sprawiło, że ich życie wygląda tak, a nie inaczej. I w przypadku osób bezdomnych wspólnym mianownikiem wielu historii była nieszczęśliwa miłość i finansowe niepowodzenia – opowiada. – Pamiętam też jedną rozmowę, która  szczególnie mnie poruszyła. Kiedy spotkałam się z mężczyznę, który powiedział, że akurat wyszedł z więzienia, na początku myślałam: pewnie sam sobie na to zasłużył, bo przecież za kratki nie trafia się za niewinność. Okazało się, że ten pan siedział za ciężkie pobicie ojca, który przez całe życie znęcał się nad jego matką. W pewnym momencie, jako 19-letni chłopak, widząc jak pobita matka osuwa się na podłogę, nie wytrzymał... Rzucił się na ojca... W rezultacie tamten do dziś porusza się na wózku inwalidzkim. Kiedy wyszedł z więzienia, nie miał dokąd pójść i tak stał się bezdomnym. Jednak, co mnie zdziwiło, kilkukrotnie podkreślił, że mimo wszystko, nawet z perspektywy czasu, nic by nie zmienił w swoim życiu. Gdyby mógł cofnąć czas, ponownie stanąłby w obronie swojej matki. Nawet znając konsekwencje tego czynu. Bo – jak mówił – są w życiu rzeczy ważniejsze niż wszystko inne. Czuję do tego mężczyzny wielki szacunek. Ta rozmowa nauczyła mnie, by pochopnie nie oceniać drugiej osoby.

A co jest sukcesem dla osób bezdomnych? Jak odpowiadali na tak postawione pytanie?

– Sukces dla bezdomnych ma inny wymiar. Dla nich to chwila spokoju, coś do jedzenia, możliwość cieszenia się kolejnym dniem – wymienia Natalia. I wspomina rozmowę z mężczyzną, który – pomimo swej bezdomności – tryskał optymizmem i cieszył się z małych rzeczy. Mówił, że dla niego sukcesem jest każdy dzień i każdy uśmiech, który widzi na czyjeś twarzy.

Z kolei jeden z milionerów, z którym rozmawiała, wyznał, że pieniądze są dla niego tylko... sposobem na kupienie czasu, który może wykorzystać na popołudnie z rodziną. Twierdził, że gdy nie musi się martwić o zaspokojenie rodzinie podstawowych potrzeb, czuje się wolny i to daje mu szczęście. – Pieniądze to dla niego tylko środek do tego, żeby mieć czas na rzeczy ważniejsze. A najważniejsza była dla niego rodzina – dodaje 22-latka.

– A czym dla mnie jest sukces? – zastanawia się. – To możliwość robienia każdego dnia tego, co kocham z osobami, które naprawdę lubię – wyznaje. – Jestem szczęśliwa na co dzień. Według mnie to właśnie szczęście jest kluczem do sukcesów i poczucia spełniania się.

Urszula Kropiewnicka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.