Miss Euro 2012 była rozpieszczonym dzieckiem

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas
Paweł Gzyl

Miss Euro 2012 była rozpieszczonym dzieckiem

Paweł Gzyl

Jej kariera to znak naszych czasów. Właściwie nie popisała się żadnym talentem: nie jest piosenkarką, nie jest aktorką, nie jest znaną z wybiegów modelką. Ma tylko piękne ciało - i wie, jak je sprzedać. Zaczęło się od tego, że została „Miss Euro 2012”. Potem można ją było obejrzeć nago w „CKM-ie” czy „Playboyu”. To wystarczyło, aby stała się nad Wisłą celebrytką.

Pierwsze informacje o jej ciąży pojawiły się w maju. Natalia wybrała się bowiem na galę „Plejady” w białej sukni, która podkreślała jej wydany brzuszek. Złośliwcy od razu stwierdzili, że modelka tak długo ukrywała fakt, iż niebawem zostanie mamą ze względu na reklamowe kontrakty. Tymczasem raczej oczywiste wydaje się, że celebrytce chodziło o mocne wejście - i zwrócenia wszystkich oczu na siebie. Tak też się bowiem stało. Od razu w internecie na profilu Natalii w serwisie Facebook głos zabrały jej fanki, wypominając swej idolce, że nie obwieściła radosnej wiadomości wcześniej. Modelka długo zwlekała z odpowiedzią, ale w końcu napisała:

Drogie dziewczyny, cieszę się i brzuszkiem, i ciążą, ale żadna z nas nie ma obowiązku afiszować się tym w mediach społecznościowych. Dziękuję i pozdrawiam

Mimo tej zaskakująco powściągliwej reakcji celebrytki już powszechnie wiadomo, że dziecko przyjdzie na świat na przełomie września i października, a będzie to dziewczynka o imieniu Helena. Obecnie Natalia przygotowuje się do porodu podczas wakacji w USA u boku swego partnera.

Co wyrośnie z „Pająka”?

Natalia to „śląska dziołcha” - bo urodziła i wychowała się w Wałbrzychu. Jej dom był pełen miłości i to na pewno wpłynęło na to, że od zawsze jest bardzo pewna siebie.

- Byłam rozpieszczonym i zatulonym dzieckiem. Mam młodszą o 8 lat siostrę. Zawsze była spokojniejsza, to ze mnie był mały diabeł. Rodzice kochali nas bardzo. Mam świetny kontakt z siostrą i choć kiedyś ta różnica wieku była znacząca, to dziś nie ma znaczenia. Miałam wspaniały dom. Teraz jako dorosła kobieta, kiedy patrzę na to, jak wychowali mnie rodzice to chyba, aż za dobrze. Byłyśmy uczone od małego, że to drugi człowiek jest najważniejszy. Nie wolno nikomu robić krzywdy - powiedziała na blogu Karolinie Malinowskiej.

Mimo niezbyt czystego powietrza, jakim oddychało się ćwierć wieku temu na Śląsku, Natalia z roku na rok wyrastała na coraz ładniejszą dziewczynę. Ponieważ jak to zazwyczaj bywa u współczesnych nastolatek, była początkowo bardzo szczupła, złośliwi koledzy z klasy nazywali ją „Pająkiem”.

- Pamiętam, że wtedy myślałam: „Dziś mnie nie chcesz, ale zobaczysz! Za pięć lat będę super d... i podjadę pod twój dom wypasionym autem czy motorem. I wtedy powiem ci: „Cześć i na razie”. To było szczeniackie marzenie. Nigdy tak nie zrobiłam - śmieje się dzisiaj.

Pierwsze nagie zdjęcia

Od dziecka Natalia marzyła, aby się wyrwać z Wałbrzycha, ba, nawet z Polski. I jak przystało na ładną nastolatkę, możliwość tę dostrzegła w swojej urodzie. Choć w domu się nie przelewało, udało jej się namówić rodziców, aby sfinansowali jej pierwsze sesje zdjęciowe. Sama zaskakująco szybko odkryła u siebie pociąg do... rozbierania się przed obiektywem.

Jak miałam 13 lat, zrobiłyśmy sobie z moją przyjaciółką zdjęcia na golasa.

- To były tylko takie dla nas. Wzięłyśmy je do szkoły i... Pamiętam, to była lekcja religii. Wszyscy oglądali jakieś zdjęcia, więc ksiądz się wydarł, żeby go słuchać, i zabrał mi tę kopertę, która leżała na ławce, z niecenzuralnymi fotkami i poszedł z nią do dyrektorki. Pewnie nieźle się zdziwił, jak zobaczył, jakie tam są zdjęcia (śmiech). Oczywiście później dywanik, dyrektorka powiedziała, że do „Playboya” to możemy sobie pozować, ale dopiero, jak wyjdziemy z podstawówki. I chciała to pokazać na szkolnym apelu... - wyznaje bez ogródek w „Gali”.

Kiedy Natalia została wybrana Miss Dolnego Śląska, zaczęła jeździć po świecie, występując w innych konkursach. Okazało się jednak, że to droga donikąd.

- Wybory miss zupełnie nie przybliżają do bycia modelką. Biorąc udział w tym konkursie, chciałam sprawdzić siebie dla samej siebie. Czy mi to pomogło? Nie za bardzo. Od 13. roku życia, a nawet trochę wcześniej, zaczęłam interesować się modelingiem. Najpierw wymarzyłam sobie, że będę pozować do obrazów. Później, że będę fotomodelką i małymi kroczkami dążyłam do osiągnięcia swojego celu - deklaruje w Onecie.

Ślub w Las Vegas

Z czasem na piękną i młodą dziewczynę zaczęli zwracać uwagę faceci. Jednym z nich okazał się Mariusz Raduszewski, były reprezentant Polski w piłce plażowej, nazywany „Diabłem”, typ nieogolonego twardziela z grubym portfelem. Natalia wpadła na niego podczas pobytu nad polskim morzem - i od razu zakochała się po uszy. Tymczasem sportowiec był już żonaty i miał dziecko.

- Dwa i pół roku byłam zakochana. Opowiadałam obcym ludziom w pociągu moją historię. Zdarzało się, że podjeżdżałam pod blok Mariusza i patrzyłam, czy świeci się światło. Miałam pomysł, żeby zrobić sobie z nim dziecko i nic mu nie powiedzieć - tłumaczyła w rozmowie z Krzysztofem Ibiszem.

W końcu Raduszewski dał za wygraną: zostawił żonę i związał się z Natalią. Aby uciec od negatywnie oceniającej ich opinii publicznej, pojechali do Brazylii. Było to możliwe ponieważ, kiedy Mariusz ostatecznie porzucił karierę sportowca, został współwłaścicielem jednej z rodzimych firm kosmetycznych, która planowała ekspansję na inne rynki niż polski - w tym na Amerykę. Parze tak było razem dobrze, że postanowiła się pobrać.

- Ślub odbył się w Vegas. Typowy spontan z elementami wzruszenia i magia trudna do opisania. Cały dzień był cudowny. Od rana piliśmy szampana na pool party w klubie Marquee. O 18 pojechaliśmy do urzędu stanu cywilnego podpisać kontrakt małżeński. Później limuzyna i śliczna kapliczka Little Church on the West... Ta sama, w której swój pierwszy ślub brała Angelina Jolie” - mówiła w rozmowie z „Plotkiem”.

Superciało

Akurat zaczęły się w Polsce mistrzostwa w piłce nożnej - Euro 2012. Natalia koniecznie chciała się pokazać na trybunach - spakowali więc bagaże i przylecieli na kilka dni nad Wisłę. To odmieniło losy dziewczyny.

- Byłam zła, że nie mieliśmy loży VIP-owskiej. Zamiast tego niezbyt dobrego miejsca, za to koszmarnie drogie. Powiedziałam: „Mariusz, tyle pieniędzy to jest przesada, wolę sobie za to kupić buty”. (śmiech) A on: „Spokojnie, Euro w Polsce może się już nigdy nie powtórzyć i czuję, że coś się wydarzy”. Przed meczem Polska - Rosja były zamieszki i opóźnienia, więc

fotoreporterzy chodzili po trybunach i robili zdjęcia. Jeden zaczął mnie fotografować. Byłam zła na niego.

Podeszli też inni. Na drugi dzień w internecie była cała galeria moich zdjęć. I lawina ruszyła... - uśmiecha się w „Gali”.

Natalia została wybrana „miss Euro 2012”, a jej zdjęcia obiegły cały świat. To sprawiło, że o wdzięki Polki upomniał się najpierw magazyn „CKM”. Potem zadzwoniły do dziewczyny zagraniczne - angielski „Loaded” i niemiecki „Maxim”. W końcu przyszła ta najbardziej wyczekiwana propozycja - od „Playboya”. I to nie tylko od polskiej edycji, ale też kilku europejskich i brazylijskiej.

- Pierwszą sesję, którą robiłam, była dla mnie krępująca, bo nie wiedziałam, jak mam się zachowywać w trakcie. Myślałam, że nie będę w stanie skupić się na pracy, bo wszyscy będą chcieli mnie oglądać. To było stresujące, a nie sam fakt, że mam ściągnąć ciuchy i pozować. Zobaczyłam jednak, że wszyscy mają bardzo profesjonalne podejście i stres się skończył. W zawodzie modelki normalnie jest, że musisz się przebierać i rozbierać na oczach wszystkich. I nigdy nie chowasz się przy tym za jakąś kotarą, tylko przy wszystkich ściągasz to, co masz i zmieniasz na inne ciuchy - twierdzi w Onecie.

Rodzice Natalii nie byli zachwyceni drogą kariery, jaką wybrała ich córka.
Pogodzili się jednak - bo nie mieli wyjścia. Gorzej poszło dziewczynie z siostrą. Malwina jest bardzo religijną osobą - i nie potrafi przekonać się do profesji Natalii. Początkowo dziewczyny często ścierały się na tym polu - aż w końcu, aby się nie kłócić, postanowiły unikać tego tematu. „Nie jestem katoliczką” - deklaruje Natalia. Sukces Natalii sprawił, że w mediach zaroiło się od plotek na jej temat.

- Jestem tarczą, w którą się rzuca lotkami (śmiech). Ludzie zawsze coś sobie wyobrażali na mój temat, mimo iż to nie miało ze mną nic wspólnego. Media też kreują taki mój wizerunek: „jak seksowna, to głupia i tylko seks jej w głowie”... Nie za bardzo mnie to dotyka. Ten, kto mnie zna, wie, jakim człowiekiem jestem, i tylko to się dla mnie liczy! - mówi dziewczyna w „Gali”.

Przedsiębiorczy mąż celebrytki postanowił kuć żelazo póki gorące - wynajął ekskluzywną willę za 50 tys. zł i zrealizował w niej telewizyjny program „Enjoy The View”, który kupiła stacja VIVA Polska. Magazyn „Show” dowiedział się wówczas, że Natalia i Mariusz dostają 10 tys. zł za 20 minut show, pokazującego ich oboje lub samą celebrytkę w wannie czy łóżku. Nie zabrakło również pikantnych szczegółów z pożycia pary - ile mają w domu wibratorów czy gdzie uprawiają seks. „Wyszło bydło z wora” podsumował wyczyny Natalii Szymon Majewski.

Popularność dziewczyny z męskich magazynów nie mogła zostać niezauważona przez mainstreamowe media. W efekcie Polsat zaprosił ją do swego flagowego show z celebrytami - „Taniec z gwiazdami”. Tym razem Natalia dostała ponoć „tylko” 5 tys. zł za odcinek. Ostatecznie zajęła z Janem Klimentem 8. miejsce.

- Moim zdaniem każdy powinien robić to, co chce. Opinie, że jest to hańbiące, mnie śmieszą. Uwielbiam pokazywać swoje ciało. Mam super- ciało i nie mam się czego wstydzić. Dopóki będzie tak wyglądało, będę je pokazywać. Jak się zmieni, to zamknę się w domu i tylko mój mężczyzna będzie je oglądać - podsumowuje Natalia swą dotychczasową karierę w Onecie.

Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.