Monitoring pomaga reagować na ludzką głupotę

Czytaj dalej
Fot. Paweł Łacheta
Jacek Losik

Monitoring pomaga reagować na ludzką głupotę

Jacek Losik

Z Marią Kaczmarską, rzecznikiem prasowym Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Łodzi oraz Zarządu Zieleni Miejskiej.

Monitoring w łódzkim ogrodzie zoologicznym zainstalowano stosunkowo niedawno. Skąd decyzja o zamontowaniu kamer?
Może to nie do końca nowość, ponieważ mamy go w naszym ogrodzie zoologicznym od 2013 r. Impulsem do zainstalowania kamer były bardzo przykre zdarzenia z 2012 r., gdy grupka chuliganów wdarła się do zoo i zaczęła straszyć zwierzęta. Niestety, najbardziej ucierpiały żyrafy, które z natury są bardzo płochliwe. Dwa osobniki tak się zestresowały, że pękły im serca. Chcieliśmy zapobiec tego typu sytuacjom w przyszłości.

W jakich miejscach umieszczone są urządzenia rejestrujące obraz?
Mogę jedynie zdradzić, że w strategicznych miejscach. Nie chcemy podawać dokładnych lokalizacji, żeby zwiedzający nie wiedzieli, w których miejscach mogą sobie pozwolić na łamanie regulaminu ogrodu. Mogę powiedzieć jedynie, że w ogrodzie zainstalowane są 32 kamery, które usytuowane są przy wolierach zwierząt i pozwalają na obserwację tego co dzieje się w ich otoczeniu.Dzięki nim możemy obserwować zachowania zwiedzających i - w razie potrzeby - natychmiast reagować.

Monitoring pomaga reagować na ludzką głupotę
Grzegorz Gałasiński Maria Kaczmarska

Z tego co Pani mówi, zwierzęta są narażone na spore zagrożenie ze strony zwiedzających.
To nawet nie o to chodzi, bo poza tymi chuligańskimi wybrykami, raczej nikt celowo nie próbuje się wyżywać się na zwierzętach. Niemniej, sporo osób bardzo luźno podchodzi do zapisów z regulaminu ogrodu zoologicznego. Notorycznie zdarzają się próby dokarmiania zwierząt, co dla nich jest bardzo niebezpieczne. Zwiedzający chcą jednak w ten sposób np. przywołać do siebie małpę, sprowokować ją do jakichś figli, aby sprawić radość dziecku, które przyprowadzili do ogrodu. Niestety, później nasi podopieczni trafiają do weterynarzy, bo coś im zaszkodziło. A zwiedzający zazwyczaj jest już wtedy w domu. Równie często mamy zwracamy uwagę, aby w zoo nie pić alkoholu i nie palić papierosów. Dym nikotynowy również niepokoi zwierzęta.

A co z bezpieczeństwiem samych zwiedzających? W ogrodach zoologicznych dochodzi co jakiś czas do groźnych sytuacji, najczęściej spowodowanych zwykłą ludzką głupotą. Na przykład w Cincinnati do wybiegu goryli wpadł chłopiec, którego rodzice posadzili na barierce wybiegu. Zwierzę zastrzelono, bo życie dziecka było zagrożone. Muszą Państwo bronić niektórych zwiedzających łódzkie zoo przed ich własną bezmyślnością?
Niestety, zdarzają się u nas również i takie sytuacje. Często reagujemy, gdy na monitoringu widzimy, że ludzie zbyt mocno chcą „zacieśnić” kontakty międzygatunkowe i przechodzą przez barierki lub wkładają ręce do wolier, w których przebywają zwierzęta. Pracownicy zwracają uwagę osobom, które sadzają swoje pociechy, m.in. na barierkach wybiegu dla tygrysów. Problem zniknie jednak po modernizacji ogrodu. Wybiegi dużych kotów będą ogrodzone specjalną szybą, a nie fosami. Z jednej strony zwiedzający będą mogli bliżej przyjrzeć się zwierzęciu, z drugiej nie będzie nikogo kusiło, aby spróbować szczęścia i pogłaskać takiego drapieżnika. Niemniej, dzięki monitoringowi i szybkim reakcjom pracowników, chronimy zwiedzających przed przykrymi skutkami konfrontacji z niebezpiecznymi zwierzętami.

Faktycznie, ostatnio nie było żadnych urazów. Ale sytuację z czerwca 2014 r., gdy sęp stepowy na tzw. ścieżce trapera zaatakował zwiedzających Pani kojarzy? Co prawda, winę ponosili ludzie, którzy, jak twierdzą świadkowie, drażnili ptaka. Kamera monitoringu była jednak wówczas skierowana w inną stronę. Czego Państwo nauczyli się po tej sytuacji?
W tym konkretnym wypadku rzeczywiście kamery nie zarejestrowały momentu ataku sępów na zwiedzających, na szczęście jednak odezwali się świadkowie, którzy widzieli zajście i opowiedzieli nam jak wyglądała sytuacja. To świadczy, że monitoring z pewnością jest potrzebny, ale czynnik ludzki jest niezawodny.

A jeśli chodzi o chronienie zwiedzających przed np. kieszonkowcami. Były sytuacje, w których dzięki monitoringowi udało się złapać złodzieja?
Na szczęście nie było w ostatnim czasie takich sytuacji. Nie musieliśmy również wzywać organów ścigania do jakichkolwiek wydarzeń, które miały miejsce w naszym zoo.

Podsumowując - jest bezpieczniej, odkąd w łódzkim zoo zainstalowano kamery?
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że monitoring i dodatkowe wsparcie w postaci pracowników ochrony sprawia, że nasz ogród jest miejscem, w którym każdy może czuć się bezpiecznie.

Jacek Losik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.