Na drobne sprawy sędzia pokoju

Czytaj dalej
Marcin Koziestański

Na drobne sprawy sędzia pokoju

Marcin Koziestański

Minister sprawiedliwości zapowiada gruntowną reformę sądownictwa. Zamiast jednego ze szczebli w sądach, pojawią się prawnicy ds. lokalnych

Szykuje się największa w ostatnich latach rewolucja w sądownictwie.

- Przygotowaliśmy wiele zmian, które będą przeprowadzone na przestrzeni kilku lat. Większość ustaw zostanie uchwalonych jeszcze w tym roku - zapowiedział kilka dni temu Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

Największą z zapowiedzianych reform jest zlikwidowanie jednego z rodzajów sądów i zastąpienie go tzw. sędzią pokoju.

Co kryje się pod tą nazwą?

- Będzie to osoba do rozstrzygania spraw drobnych w lokalnych społecznościach. Wymaga to jednak zmiany konstytucji. Następstwem takiej zmiany byłoby spłaszczenie struktury sądownictwa powszechnego do dwóch szczebli - tłumaczyła nam Wioletta Olszewska z MS.

Zgodnie z planami, aby zostać sędzią pokoju, wystarczyłoby mieć wykształcenie wyższe prawnicze. Takie osoby wybierałyby rady gmin, podobnie jak obecnie ławników.

Sędziowie pokoju mieliby pomóc w usprawnieniu pracy sądów, poprzez orzekanie w sprawach mniejszego kalibru jak np. chuligaństwo, drobne kradzieże.

Ten pomysł ma swoich zwolenników. - To dobre rozwiązanie. Po zlikwidowaniu kolegiów ds. wykroczeń, zbyt duża liczba drobnych spraw trafia na wokandę. Nie ma potrzeby, by nad każdą musieli się pochylać sędziowie - oceniał Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.

Innego zdania są niektórzy lubelscy adwokaci. - Jeśli orzekać w takich sprawach miałaby osoba z danej społeczności lokalnej, to można się zastanowić, czy w przypadku osób, które zna, wyda bezstronny wyrok - zastanawiał się mecenas Piotr Pietraszko.

Nie wiadomo jeszcze, który ze szczebli sądowych zostanie zlikwidowany. - Za wcześnie na takie ustalenia - ucinała pytania Wioletta Olszewska z MS. Jednak nieoficjalnie mówi się, że prawdopodobnie zlikwidowane zostaną sądy apelacyjne.

- Nie da się ukryć, że sędzia rejonowy ma dużo więcej pracy niż np. sędzia apelacyjny - podsumował we wtorek Bartosz Pilitowski, prezes Courth Watch Polska, fundacji monitorującej pracę sądów.

Potwierdzają to liczby. Ze statystyk ministerstwa sprawiedliwości wynika, że w trzech kwartałach 2016 r. do sądów okręgowych na terenie apelacji lubelskiej trafiło ok. 40 tys. spraw.

Do sądów rejonowych było ich ponad 700 tys. Z kolei w tym samym czasie do Sądu Apelacyjnego w Lublinie trafiło zaledwie ok. 5 tys. spraw.

Sędziowie mają przyspieszyć. Ziobro pogania ich reformami

- Sędziowie mają przede wszystkim orzekać - mówił kilka dni temu Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

Według niego, sędziowie są obecnie odrywani od sądzenia z powodu nadmiaru biurokratycznych obowiązków: piszą sprawozdania, oceny, plany. To sprzyja przerostowi stanowisk funkcyjnych w sądownictwie.

Z wyliczeń ministerstwa wynika, że zajmuje je około 4 tys. z około 10 tys. sędziów w Polsce. Więcej sędziów w UE jest tylko w Niemczech.

- Projektowane zmiany mają służyć ograniczeniu przewlekłości postępowań sądowych. Jedną z nich jest połączenie najmniejszych wydziałów sądowych, a wraz z nimi stanowisk przewodniczących wydziałów i ich zastępców, obarczanych niepotrzebnymi administracyjnymi obowiązkami - wyjaśnia Wioletta Olszewska z MS.

Według Dariusza Abramowicza, rzecznika Sądu Okręgowego w Lublinie, pomysł ten sprawdzi się szczególnie w przypadku małych sądów rejonowych.

- Łączenie funkcji jest zasadne w małych wydziałach. Np. w niektórych mniejszych sądach są wydziały jednoosobowe. Nie ma potrzeby, by było tam tyle stanowisk funkcyjnych. Lepiej więc połączyć wydziały i większą liczbę osób skierować do orzekania - pochwala Abramowicz.

Kary finansowe za przedłużanie procesu

Resort sprawiedliwości uważa, że procesy w Polsce trwają zbyt długo. Dlatego jedną z propozycji zmian jest wprowadzenie finansowych sankcji za świadome i celowe przeciąganie procesu przez jedną ze stron postępowania.

Przypomnijmy głośny przypadek Violetty G. z Lublina - byłej prawniczki, której proces nie może ruszyć od wielu miesięcy. Oskarżona o oszustwa finansowe co chwilę wysyła do sądu zwolnienia lekarskie. Gdyby zmiany weszły w życie wcześniej, Violetta G. za opóźnianie procesu mogłaby zostać ukarana karą pieniężną. Jakiej wysokości? Tego jeszcze ministerstwo nie ustaliło.

Ugodowe rozwiązania

Ministerstwo planuje także przyspieszyć procesy, wprowadzając więcej ugód i mediacji. - Sędzia dostanie narzędzia, by informować strony postępowania o stanie procesu i proponować im ugodowe rozwiązanie sporu - tłumaczy Olszewska.

Piotr Pietraszko, adwokat z Lublina, zauważa, że ta kwestia to zbyt daleko idąca ingerencja w pracę sądu.

- Sądy przecież i tak pouczają strony o możliwości polubownego rozstrzygnięcia sporu. To zostało uregulowane zarówno w procesach cywilnym, jak i karnym. Wydaje mi się, że nadmierne przymuszanie stron do tego typu działań może spotkać się tylko z reakcją odwrotną i mylnym wyobrażeniem o intencjach sądu - uważa mecenas.

Będzie szybciej i łatwiej?

Ministerstwo podkreśla, że celem wszystkich proponowanych zmian jest przyspieszenie prac sądów, w których procesy toczą się latami. Czy jednak przyniosą zakładany efekt?

Według ekspertów, zwykłemu obywatelowi reforma może przynieść korzyść, bo proces zamiast roku może trwać np. osiem miesięcy.

- Ale najbardziej skorzystają przedsiębiorcy i mieszkańcy dużych miast, bo to ich sprawami będzie mogło zająć się więcej sędziów niż dotychczas - podkreśla Bartosz Pilitowski, prezes monitorującej pracę sądów Fundacji Court Watch Polska.

Marcin Koziestański

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.