Na LSM mija właśnie era Jana Gąbki
Gdyby powstała powieść o Janie Gąbce, to byłby to nie tylko opis jego 32-letniej kariery, ale także historia przemian w Lublinie i w całej Polsce. Nawet imienia i nazwiska bohatera nie trzeba byłoby zmieniać, wystarczająco zapadają w pamięć.
W biurze Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej jej prezes Jan Gąbka witany jest przez pracowników pełnym szacunku „dzień dobry” i ukłonem, czasem zbyt niskim. Kiedy wychodzi ze swojego gabinetu, sekretarka wstaje natychmiast z krzesła i na jej twarzy pojawia się przyjemny, szeroki uśmiech.
Niedawna wiadomość o tym, że prezes LSM odchodzi na emeryturę była sensacją. Dla pracowników LSM i mieszkańców największej spółdzielni mieszkaniowej w Lublinie Gąbka jest trochę jak Fidel Castro. Wydawało się, że z posady ruszy go tylko śmierć.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień