Napiła się i jechała po dzieci

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
Małgorzata Oberlan

Napiła się i jechała po dzieci

Małgorzata Oberlan

Trwa proces Anny B., która spowodowała śmiertelny wypadek w Grzywnie. Czy rodzina zmarłej Kingi jej wybaczy? Ujawnione wczoraj okoliczności dramatu w Walentynki szokują. Z zeznań policjanta wynika, że Anna B. sama oświadczyła, iż przed tragedią wypiła 200 mililitrów czystego spirytusu. Jej mąż natomiast wyjawił, że jechała odebrać dzieci ze szkoły w Grzywnie.

- Jechałam prosto z miejsca zamieszkania, nigdzie po wsi nie jeździłam. Przejechałam około kilometra... - zeznała wczoraj Anna B. w Sądzie Rejonowym w Toruniu.

Co było dalej, już wiadomo. 42-letnia kobieta miała we krwi około 2,5 promila alkoholu. Straciła panowanie nad kierownicą, wjechała swoim oplem zafirą na chodnik i uderzyła w 19-letnią Kingę. Torunianki, mimo wysiłków lekarzy, nie udało się uratować. Zmarła tego samego dnia - 14 lutego 2017 roku - w szpitalu.

Pijana jechała po dzieci

Wczoraj do Sądu Rejonowego w Toruniu oskarżoną 42-latkę znów przywieziono z grudziądzkiego więzienia. Choć przez cały czas na sali rozpraw obecny był jej mąż, Anna B. nie spojrzała na niego ani razu. On z kolei, jako osoba najbliższa, odmówił składania zeznań. Nieoficjalnie wiadomo, że to kryzysem małżeńskim oskarżona tłumaczy swoje problemy z alkoholem. Jak były one poważne świadczą okoliczności, które wyszły wczoraj na jaw.

Pozostało jeszcze 60% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.