Nie muszą handlować w niedzielę [oś czasu]

Czytaj dalej
Fot. Tony Gutierrez
Agnieszka Domka-Rybka

Nie muszą handlować w niedzielę [oś czasu]

Agnieszka Domka-Rybka

Ekspert: - Bogatych Niemców, Austriaków czy Szwajcarów stać na zamykanie sklepów w siódmym dniu tygodnia, ale nie Polski. To ryzyko!

Jak duże? Przekonali się Węgrzy, którzy w kwietniu tego roku wycofali się z zakazu niedzielnego handlu.

- Wystarczył rok, by splajtowało tam ponad cztery tysiące małych sklepów - informuje Andrzej Maria Faliński, dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza sieci handlowe. - Węgrzy robili większe zakupy w marketach w piątki i soboty, więc już nie szli do sklepików. Ponadto zakaz nie cieszył się poparciem społeczeństwa, na co wskazywały sondaże.

Ograniczenia w handlu obowiązują cały czas np. w Niemczech, gdzie w niedzielę mogą być czynne stacje benzynowe, sklepy na dworcach kolejowych i turystyczne.

Podobnie jest w Norwegii, Szwajcarii, Austrii i Francji, a np. w Wielkiej Brytanii i Chorwacji duże sklepy są otwarte przez kilka godzin, w Szwecji zamykają tylko monopolowe, w Belgii pracują jedynie małe, zakaz nie obowiązuje zaś w Rosji czy Włoszech.

- Spójrzmy, w jakich krajach niedziele są wolne od handlu. W bogatych gospodarkach! - podkreśla Faliński. - Niemców na przykład stać, by na weekendy wyjeżdżać, i chętnie to robią, co można zauważyć na ich autostradach w piątki po południu. To jest tradycja silnych związków zawodowych, które w latach 50. i 60. ubiegłego wieku, gdy rządziła lewica, mocno walczyły o zakaz. Istniały małe sklepy, w których ludzie harowali od rana do wieczora, siedem dni w tygodniu. Soboty były wtedy pracujące. Niektórzy prawie w ogóle nie odpoczywali. Udało się wprowadzić dla nich wolną niedzielę i utrzymać ją do czasów korporacji. Jednak w Niemczech 80 procent handlu to biznes sieciowy. W Polsce zaś jest bardzo rozdrobniony i zamknięcie sklepów może go bardzo mocno osłabić, jak to się stało na Węgrzech.

Faliński popiera Pawła Szałamachę, ministra finansów, który powiedział, że na początek najlepiej byłoby wprowadzić zakaz handlu tylko w pierwszą niedzielę miesiąca i obserwować efekty przez dwa lata, by na tej podstawie podejmować dalsze decyzje.

- Rząd chyba w końcu przekonał się do naszych argumentów, że zmiany muszą mieć sens ekonomiczny, a niedziela bez sklepów jest bez sensu. Od początku mówiliśmy, że to zły pomysł, bo nasz kraj jest wciąż na dorobku - mówi dyrektor POHiD.

Przypomnijmy, w piątek „Solidarność” złożyła w Sejmie obywatelski projekt ustawy ograniczającej niedzielny handel. Czynne w tym dniu będą mogły być m.in. stacje benzynowe, piekarnie, sklepy na dworcach kolejowych i lotniskach czy kioski z prasą. Pohandlują również małe, osiedlowe sklepy, pod warunkiem że za ladą stanie ich właściciel.

Projekt zakłada też ustanowienie siedmiu tzw. niedziel handlowych w ciągu roku.

Sklepy mają być czynne np. w te poprzedzające Boże Narodzenie oraz Wielkanoc, a także w okresach wyprzedaży.

Nowe prawo na pewno ucieszy sprzedawców, kasjerów i pracowników ochrony.

- Jednak spowoduje też zwolnienia kilkudziesięciu tysięcy osób, spadek dochodów przedsiębiorców, a w konsekwencji budżetu państwa - komentuje Jeremi Mordasewicz, ekspert w Konfederacji Lewiatan. - Zakaz naruszy również zasady równej konkurencji, albowiem choćby stacje benzynowe będą mogły sprzedawać alkohol i papierosy, a konsumenci zapłacą za te produkty więcej niż w tradycyjnych sklepach.

Agnieszka Domka-Rybka

Gdybym nie była tu, gdzie jestem, może prowadziłabym jakąś dużą firmę. Bo w tematyce biznesowej czuję się jak "ryba w wodzie" (i nie ma to żadnego związku z drugim członem mojego nazwiska). Większość moich artykułów dotyczy gospodarki. Choć nieraz, by się "zresetować", sięgam także po tematy społeczne. Od kilku lat prowadzę portal strefabiznesu.pomorska.pl, który jest mi bardzo bliski. Zżyłam się z nim i podglądam go nawet na urlopie - z tęsknoty.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.