Nieznośny fetor w Łodzi. Brzydki zapach unosił się w Łodzi przez sobotę i niedzielę

Czytaj dalej
Krzysztof Spychała

Nieznośny fetor w Łodzi. Brzydki zapach unosił się w Łodzi przez sobotę i niedzielę

Krzysztof Spychała

W godzinach południowych w sobotę rozdzwonił się nasz dyżurny telefon.

- Co tak okropnie śmierdzi? - pytał czytelnik z Widzewa. - Jakby jakieś wielkie szambo wylało. Podejrzewam, że to awaria w Grupowej Oczyszczalni Ścieków, bo to chyba od tamtej strony z wiatrem idzie...

Ale dzwonili również czytelnicy ze Smulska i Retkini, że fetor nadciągnął nad ich osiedle od... wschodu, od strony centrum. Nieprzyjemny zapach odczuwali również, choć w dużo mniejszym stopniu, mieszkańcy Bałut. Wyraźniej było go czuć na Górnej i Kozinach, także na Widzewie.

- Nie doszło do żadnej awarii na terenie miasta - mówi Kamil Kusiak z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi. Choć o tym, że śmierdziało, wie, bo dzwonił ktoś z Widzewa właśnie.

Podejrzenie padło na niedrożną miejską kanalizację.

- To niemożliwe - twierdzi Miłosz Wika, rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - W Łodzi ścieki spływają grawitacyjnie i z dużą siłą, bo kanały mają znaczny spadek. Nie ma mowy, by zapchały. A wpusty uliczne mają syfon, który zapobiega wydostawaniu się zapachu. Owszem, czasami się zdarza, że woda z niego wyparuje - ale to tylko przy bardzo dużych i długotrwałych upałach.

Skąd wziął się w takim razie ów fetor?

- Nie wiadomo. Napłynął prawdopodobnie spoza miasta, z wiatrem od wschodu - mówi Kamil Kusiak.

- To się powtarza co roku wiosną - dodaje M. Wika. I jest niemal pewien, że to efekt wylewania gnojowicy na pola przez rolników i takiej cyrkulacji powietrza, która skumulowała zapach w mieście.

Krzysztof Spychała

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.