Nowy Tomyśl: W szpitalu brakuje lekarzy. Oddziałom grozi zamknięcie

Czytaj dalej
Jakub Czekała, ANA, MP

Nowy Tomyśl: W szpitalu brakuje lekarzy. Oddziałom grozi zamknięcie

Jakub Czekała, ANA, MP

Choć nowotomyski szpital jest coraz lepiej wyposażony, jeśli chodzi o sprzęt do ratowania życia i zdrowia pacjentów, to wkrótce może okazać się, że nie będzie miał, kto tego sprzętu obsługiwać.

Już kilka tygodni temu informowaliśmy, że nowotomyski szpital w trybie pilnym poszukuje lekarzy. Jak wówczas mówił dyrektor placówki, Tomasz Przybylski, Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Nowym Tomyślu pilnie zatrudni:

Dyrektor Tomasz Przybylski uspokajał wówczas jednak, że mimo iż szpital poszukuje lekarzy, to jednak pacjenci nie mają powodów do niepokojów, bo obecny stan kadrowy w żaden sposób nie zagraża ich zdrowiu czy ograniczeniu dostępności do świadczeń.

Minęły jednak kolejne tygodnie, a sytuacja placówki nie polepszyła się. Ostatnio dotarły do nas niepokojące informacje, że oddział dziecięcy nowotomyskiego szpitala może zostać wkrótce zamknięty - właśnie z powodu braku personelu lekarskiego. Postanowiliśmy skonfrontować to ze stanem faktycznym.

Dyrektor SP ZOZ Tomasz Przybylski przyznał, że sytuacja cały czas jest trudna:

- Nie mamy w tej chwili nic pewnego. Jesteśmy w trakcie rozmów zarówno z lekarzami mającymi pracować na internie, jak i na pediatrii. Jednak finalizacji tych rozmów jeszcze nie ma

- usłyszeliśmy.

Dyrektor odniósł się również do plotek związanych z możliwymi zamknięciami oddziałów: - Jeśli nie znajdziemy co najmniej jednego lekarza pediatry, to jest zagrożenie, że w sierpniu będziemy zmuszeni czasowo zawiesić działalność oddziału dziecięcego - mówi.

To nie wszystko. Najbardziej obłożonym w szpitalu jest oddział chorób wewnętrznych, czyli tak zwana interna. Tutaj też problem jest bardzo duży:

- Brakuje nam internistów i sytuacja jest podobna, jak z oddziałem dziecięcym. Jednak w tym wypadku kwestia związana z możliwym zamknięciem oddziału, to już nie temat na wakacje, ale najbliższych miesięcy. Dla pozyskania lekarzy uruchomiliśmy wszystkie możliwe metody, włącznie z konsultantem wojewódzkim i TV. Mamy jednak nadzieję, że problem uda nam się w porę rozwiązać - dodał.

Przypomnijmy, że w niedawnym wypadku na przejeździe kolejowym w Puszczykowie zginął młody lekarz, który rozpoczął pracę jako anestezjolog w nowotomyskim szpitalu. W tym wypadku jednak planowe zabiegi są na bieżąco realizowane, a tragedia nie skutkowała w tym wypadku pogorszeniem pracy, jeśli chodzi o anestezjologów, zabiegi realizowane są na bieżąco.

Grodziski szpital również ma problemy z personelem, dlatego w przypadku zamknięcia oddziałów nowotomyskiej lecznicy, sytuacja może być napięta.

- Nie można powiedzieć, że jesteśmy całkowicie do tego przygotowani. Czasowo będziemy mogli zapewnić wsparcie i miejsce dla części pacjentów, którzy do nas trafią. Problem z lekarzami dotyka wszystkich szpitali, w ubiegłym roku również byliśmy zmuszeni do czasowego zamknięcia jednego z oddziałów. Mam nadzieję, że sytuację uda się jednak opanować- mówi dyrektor grodziskiego szpitala, Jacek Profaska.

- Starostowie oraz dyrektorzy szpitali są cały czas w kontakcie i z pewnością jeśli któryś z oddziałów zostanie zamknięty, będzie prośba, aby pacjentów przyjmować do sąsiedniej placówki. Także i my w Wolsztynie przerabialiśmy to już kilkanaście miesięcy temu, kiedy zamknięty na jakiś czas został oddział wewnętrzny w Wolsztynie. Wówczas pacjenci z Wolsztyna byli wysyłani do Nowego Tomyśla - komentuje wiceprzewodniczący Rady Powiatu Wolsztyńskiego, Wiesław Janowicz.

Jakub Czekała, ANA, MP

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.