O pewnych sprawach trzeba krzyczeć, nawet jeśli nikt nie usłyszy
- Wienia szuka miłości i podobno w Pietuszkach miał ją znaleźć. Ale czy ktokolwiek tam dotarł? - zastanawia się Józef Emil Varda.
W 1983 r. wyjechał z Polski jako polityczny uchodźca. Był internowany, działał w NZS i angażował się w niepokornych lubelskich teatrach na UMCS. Współpracował z Grupą Chwilową i Teatrem Provisorium.
W USA współprowadzi jedną z najmodniejszych nowojorskich restauracji, The Waverly Inn.
Do Lublina przyjeżdża ponownie ze spektaklem swojego Varda Studio na podstawie „Moskwy-Pietuszek” Wieniedikta Jerofiejewa.
Właśnie szykuje się do próby w Teatrze NN. Miłość, współczesność, polityka. W przedstawieniu rewolucjonistka wrzeszczy: „Potrzebujemy Stalina, chcemy Stalina, niech będzie choćby i Putin”.
Jakie były pana początki w USA, pracował pan na budowie?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień