Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Czwarta czterdzieści pięć

Od Krakowa do Brukseli. Czwarta czterdzieści pięć
Paweł Kowal

Wielkie wojny zaczynają się zawsze tak samo. Gdy leciały samoloty Putina tej nocy w Kijowie, była 4.45. Ale to nie kwestia, że my dobrze znamy tę godzinę trwogi nad ranem. U nas był Wieluń i Westerplatte, a potem ofensywa lądowa. Powoli, codziennie, ale konsekwentnie, po kilku tygodniach nie było Polski na mapie.

Teraz Putin wchodzi na Ukrainę - wprowadza czołgi. Atakuje cele we Lwowie, w Kijowie, w Charkowie i Stanisławowie. Lotnisko już zbombardowane. Wszystkie wojny zaczynają się tak samo. Ludzie siedzą w kawiarniach, planują swoje sprawy na jutro, pojutrze i za rok. A potem często nie dochodzi do tego ich „za rok”. Tego ich „zaroku” nie ma.

Jedyne, co nam się udało pierwszy raz w historii, to być w tego rodzaju wielkim konflikcie po zachodniej stronie świata. Tym bardziej trzeba sobie uświadomić, że dzisiaj wojna o Kijów to nasza wojna, podobnie jak dla Francuzów we wrześniu 1939 ich wojną była wojna o Gdańsk i Warszawę. Wojna na Ukrainie to nasza wojna, bo gdyby się Ukraińcy nie bronili, to już teraz bezpośrednio byłyby zagrożone nasze miasta i nasze rodziny.

Im dłużej bronią się Ukraińcy, tym więcej my mamy czasu na przygotowanie się na kolejne ruchy Putina. Nie ma co ukrywać: współczesna wojna to także cyberataki na elektrownie i zakłady produkcyjne oraz banki. Współczesna wojna to ataki na instalacje wodne. Skutkiem działań Putina będzie skok cen energii, przerwanie łańcuchów dostaw do wielu gałęzi gospodarki. Politycy nie są od straszenia. W trudnym czasie rolą polityka jest powiedzieć obywatelom prawdę i mieć plan jak zapewnić im bezpieczeństwo.

Prawda o wojnie, którą zaczął Putin jest taka, że jeśli go nie zatrzymamy na Ukrainie jako Zachód to polezie dalej. Mówi mi jeden zachodni dyplomata: przecież dajemy im pieniądze (nawiasem mówiąc niezbyt wiele). Otóż dzisiaj chodzi o pieniądze i ekwipunek, chodzi o broń i wsparcie wobec ataków cybernetycznych.

Ale w takich czasach chodzi przede wszystkim o politykę - czyli danie ludziom, którzy walczą za siebie i za nas jasnego sygnału nadziei, że tym razem nie zostanie to zapomniane.
Teraz jest czas powiedzieć Ukraińcom, Gruzinom i Mołdawianom: wasze miejsce jest w NATO i Unii Europejskiej.

Jeśli chcą tego narody tych państw,1 to nic do tego Putinowi. Koniec i kropka. Na tę wojnę jest tylko jeden sposób: trzy „S”: solidarność, sankcje i spokój. A do tego jasna obietnica, że tym razem drzwi Europejczyków ze wschodu kontynentu nie będą zatrzaskiwane, jak wiele razy w historii.

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.