Paweł Kowal

Od Krakowa do Brukseli. Ni ma

Od Krakowa do Brukseli. Ni ma
Paweł Kowal

Czwarty dopiero miesiąc Roku Pańskiego 2022 i trzeci system podatkowy. Wchodziliście w ten rok z przekonaniem, że czeka Was Polski Ład, potem dostaliście wiadomość, że jeśli chcecie, to możecie rozliczać się po staremu. A kilka dni temu okazało się, że jednak obniżka PIT i wracamy do czasu sprzed Polskiego Ładu jeśli chodzi o rozliczenia

Czy jako podatnicy czujecie się królikami doświadczalnymi? COVID i wojna dały władzy w Polsce rozgrzeszenie z tworzenia kompletnego bałaganu w życiu państwowym. Bałaganu, za który płacą obywatele, wysłuchując cierpliwie, że przecież jest wojna. Nawet inflacja już powoli jest przypisywana w całości wojnie, żeby prezes NBP Glapiński wyszedł „cały na biało”.

Tymczasem kontrolerzy lotów jednak nie zablokują nieba nad Polską na majówkę, bo się właśnie dogadali z władzą, a było już naprawdę blisko kompletnego paraliżu. W każdym razie mamy miesiąc spokoju, latamy, ale tylko miesiąc, bo jak powiedzieli negocjatorzy - to tylko „zawieszenie broni”. Nie ma pieniędzy dla kontrolerów, którzy faktycznie zarabiają jak na polskie warunki dobrze (podobnie jest na świecie), ale nie ma też dla nauczycieli, którzy zarabiają znacznie mniej. W głosowaniach podczas aktualnego posiedzenia Sejmu posłowie władzy konsekwentnie mówili „nie” dla podwyżek dla nauczycieli. Swoją drogą polska szkoła po covidzie jest w wirze wielkiej migracyjnej zmiany. To jakiś cud, że polscy nauczycielki i nauczyciele to wszystko wytrzymują.

Ale kryzys szkolny się pogłębia z roku na rok. Mówili o tym ostatnio podczas wspólnego seminarium Komitetu Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej i Studium im. Pawła Adamowicza eksperci m.in. Konrad Ciesiołkiewicz i Sławomir Broniarz - szef ZNP. Tylko jedna liczba: w ostatnim roku nieobsadzonych było już kilkanaście tysięcy etatów nauczycielskich. Każde kolejne wakacje to trauma dyrektorów, którzy czekają, kto w tym roku z ich kadry „odchodzi z zawodu”, bo nie wytrzymuje już ignorancji władzy, braku szacunku i zwykłej biedy. 51 procent uchodźców to dzieci - szkoły w niektórych miastach dostały tymczasem dodatkowo dziesiątki tysięcy nowych uczniów.

Nie ma zatem, jak się okazało w Sejmie, ani środków dla nauczycieli, ani nawet dla dyplomatów pracujących w warunkach wojny. Nic nie porusza serc ani rozumu rządzącej większości, na wszystko słychać „ni ma”. Ciągle jednak jest na takie zabawki jak Centralny Port Komunikacyjny, który wciąż jest łąką pod Baranowem, czy Polską Fundację Narodową, a nawet na zestaw „dedykowanych” kurtek dla oficjeli, którzy przebierają się w nie, gdy znajdują się w sytuacjach wojennych albo kryzysowych. Naród tego nie wytrzyma.

Paweł Kowal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.