Opera „Umarłe miasto” na początek. Sami sobie podnosimy poprzeczkę

Czytaj dalej
Sławomir Skomra

Opera „Umarłe miasto” na początek. Sami sobie podnosimy poprzeczkę

Sławomir Skomra

Rozmowa z Piotrem Franaszkiem, dyrektorem Centrum Spotkania Kultur w Lublinie.

Sezon zaczynacie mocno - od opery „Umarłe miasto” Ericha Wolfganga Korngolda w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Czerwcową premierę w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej okrzyknięto wydarzeniem sezonu. Widział już Pan „Umarłe miasto”?

Tak i robi niesamowite wrażenie. Jest bardzo rozbudowana technicznie i artystycznie, jest wysmakowana, występują świetni artyści, a wszystkiemu towarzyszy bardzo filmowa muzyka osadzona w latach 20. ubiegłego wieku, która potęguje doznania.

Myślę, że „Umarłe miasto” jest nie tylko wydarzeniem ostatniego sezonu w Teatrze Wielkim, ale w ogóle w Polsce na przestrzeni kilku ostatnich lat.

Biletów już nie ma.

Wyprzedały się bardzo szybko. Mamy jeszcze małą pulę dla spóźnialskich, którą będziemy udostępniać. Przed spektaklami będzie można też kupić jeszcze około 20 miejsc z ograniczoną widocznością za niższą cenę.

CSK jest partnerem produkcji „Umarłego miasta”. Jest zainteresowanie tą operą w kraju?

W Polsce na razie nie ma planów kolejnego wystawienia, ale to wielkie przedsięwzięcie logistyczne i nie każda scena może temu podołać. Toczą się za to rozmowy na temat spektakli w Europie, między innymi w Brukseli.

Czyli w najbliższym czasie „Umarłe miasto” będzie można zobaczyć tylko w Lublinie.

Dlatego jest tak duże zainteresowanie spektaklami. Poza tym, to nie będą tylko dwa przedstawienia 22 i 24 września. To będzie cały weekend operowy. Planujemy spotkanie z reżyserem, artystami, technikami i projektantami strojów, którą są fenomenalne.

W sali kinowej odbędą się projekcje spektakli operowych, w sklepiku będzie można kupić materiały promocyjne i gadżety z Teatru Wielkiego czy włoskiej La Scali.

Zespół La Scali wystąpi w Lublinie? Nie jest tajemnicą, że z nimi rozmawiacie.

W zeszłym roku gościliśmy balet Accademia Teatro de La Scala. Mam nadzieję, że wystąpi i pierwszy zespół. Trudno mi powiedzieć, kiedy to się stanie, ale sądzę, że dzięki „Umarłemu miastu” będziemy w tych rozmowach na lepszej pozycji.

Miłośnicy opery mogą też liczyć, w przyszłym roku, na dwa przedstawienia z Opery Wrocławskiej. Generalnie plany na nowy sezon mieliśmy bardzo imponujące, ale musieliśmy je zestawić z możliwościami budżetowymi.

Kilka ciekawych propozycji wykreśliliśmy, dotyczy to np. wystaw, w których chcieliśmy kontynuować sukces „Genesis” Sebastiao Salgado. Szczególnie polecam spektakl Batsheva Dance Company w ramach Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca czy wystawę Eastreet prezentującą młodą sztukę Europy Środkowo-Wschodniej.

Już 6 i 7 września odbędzie się Wojewódzki Kongres Kultury pod patronatem marszałka województwa Sławomira Sosnowskiego, na który zapraszamy wszystkich zainteresowanych.

Czyli mimo ograniczeń dużo się będzie działo ?

Jesteśmy jednostką samorządu województwa i region lubelski jest dla nas najważniejszy. Samorząd województwa finansuje stosunkowo dużo instytucji w stolicy regionu.

To między innymi Teatr Osterwy, Filharmonia Lubelska, Teatr Muzyczny, WOK czy Muzeum Lubelskie i skansen. To duże wyzwanie, ale też świadczy o potencjale kulturowym Lubelszczyzny.

Jakich jeszcze nowości możemy się spodziewać ?

Jesienią otworzymy Show Room artystyczny - miejsce nowego designu, gdzie będzie można oglądać na wystawach, ale też kupić i projektować ubrania, meble, przedmioty.

Do końca roku będzie już tu działać Ośrodek Książki Obrazkowej, który organizujemy wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną.

Otworzymy miejsce dla organizacji pozarządowych. Będzie też nowa przestrzeń na poziomie minus 1. Dosłownie będzie nazywała się „Przestrzeń” - to swoisty klub muzyczny, gdzie w rozrywkowej atmosferze odbędą się koncerty grup Łoskot, Tribute do Amy Winehouse, The Dumplings czy Kalibra 44.

Współpracujemy też z autorami projektu do budżetu obywatelskiego, z pomysłem powstania Mobilnego Placu Zabaw wokół CSK. Jeśli wygra głosowanie, to takie kreatywne miejsce dla dzieci i młodzieży powstanie na placach wokół budynku, a zimą będzie funkcjonowało wewnątrz.

Nie zapominamy też, że jesteśmy instytucją nie tylko dla Lublina, ale regionalną. Dlatego jeszcze mocniej skierujemy tam nasze działania. Wyjdziemy do gminnych i powiatowych ośrodków kultury z propozycją organizowanych wizyt w CSK.

Razem z Teatrem Andersena mamy możliwość zaproszenia dzieci, które zobaczą nie tylko spektakl, ale i poznają tajniki obsługi teatralnej CSK, a na dachach odbędą lekcje z pszczelarzem. Starszych zaprosimy na koncerty i spektakle

Tylko czy będą zainteresowani?

Już są. Do CSK przyjeżdżają ludzie z całego województwa. Ba, nawet z całej Polski. 40 proc. widzów wszystkich wydarzeń przyjeżdża spoza Lublina, a na ważne, misyjne wydarzenia prawie 80 procent.

Kiedy zaczynałem rozmowy o wystawieniu „Umarłego miasta”, dyrektor Teatru Wielkiego sugerował, żeby na początek współpracy pokazać coś przystępniejszego jak „Krakowiacy i górale”. Tymczasem na „Umarłe miasto” nie ma już biletów, a widzowie z Włodawy kupili ich 94. W takim razie uznaliśmy, że sami zorganizujemy im transport na spektakl.

To pokazuje, że jest potencjał, i że jako CSK mamy do odegrania w regionie ważną rolę.

Kiedy kilka lat temu Lublin mocno postawił na kulturę, mieszkańcy stali się bardziej wymagający. Każda Noc Kultury ma być lepsza, każda edycja festiwalu ma przebić poprzednią. Z CSK też tak jest. Ten sezon ma przyćmić poprzedni. Czuje Pan tę presję?

Poprzedni sezon był rokiem zakończenia budowy i otwierania CSK. Presję czujemy, ale mam wrażenie, że sami sobie podnosimy poprzeczkę jeszcze wyżej, niż robią to mieszkańcy i środowisko.

Musimy jednak mierzyć siły i możliwości na zamiary, być wciąż w rozwoju i działaniu, do czego nas obliguje legenda „Teatru w budowie”.

Sławomir Skomra

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.