Organizacje pozarządowe nie wyręczą państwa w nauce tolerancji
- Gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, cieszyliśmy się, że będziemy częścią pewnej wspólnoty, ale nie zastanowiliśmy się, co ona oznacza. Zapomnieliśmy, że Unia nie jest wyłącznie unią gospodarczą, ale także unią wartości - mówi Anna Dąbrowska ze Stowarzyszenia Homo Faber, działającego na rzecz praw człowieka.
Mogę czegoś nie akceptować, ale zarazem to tolerować? Czym właściwie jest tolerancja?
To program minimum. Coś, co sprawia, że ludzie się nie zabijają, nie marzą o tym, aby jedni drugich mogli wyeliminować. Tylko tyle, czyli naprawdę bardzo mało.
16 listopada wypada Międzynarodowy Dzień Tolerancji. Ostatnie badania Eurobarometru wskazują, że 64 procent obywateli UE nie miałoby nic przeciwko, aby głową państwa została osoba o innym niż większość kolorze skóry bądź należąca do mniejszości seksualnej. W Polsce ten wskaźnik wynosi 49 procent.
Nie lubię takich statystyk, słupki niewiele nam mówią o nastrojach społecznych, albo mówią w ogromnej ogólności. Ostatecznie, przy tego typu wyborach, będziemy głosować na konkretną osobę, zatem wydaje mi się, że takie badania to tylko cień tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby pojawił się kandydat mniejszościowy. Poparcie lub jego brak dla takiego kandydata mogłoby mieć zupełnie inne źródła, takie jak program polityczny czy chęć reform.
W Polsce zrobiono ogromnie dużo, aby ośmieszyć polityczną poprawność. Uchodzi ona wręcz za synonim absurdu. Podczas gdy kryje się za nią wyłącznie to, aby zastanowić się nad słowami, których używamy wobec ludzi, o których mówimy, to takie minimum pracy nad językiem - mówi nasza rozmówczyni.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień