Ostra walka między radnymi dzielnicowymi
Zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach usłyszało dwóch radnych Kośminka. To kolejne zamieszanie w dzielnicach.
Tomasz A. to prawicowy działacz, który w przeszłości był pracownikiem biura poselskiego okręgowego lidera PiS, Krzysztofa Michałkiewicza. Potem jednak drogi A. i PiS się rozeszły.
W ostatnich wyborach samorządowych Tomasz A. startował do Rady Miasta z listy Wspólnego Lublina. Nie udało mu się zostać radnym, ale zaczął udzielać się w samorządzie.
We wrześniu zeszłego roku został nawet przewodniczącym zarządu dzielnicy Kośminek. Zastąpił odwołanego z funkcji Mariusza Kasprzaka, gdy nagłośniono fakt, że ten po kupnie kamienicy zażądał od lokatorów olbrzymich pieniędzy (nawet 405 tys. zł) i chciał ich eksmisji. W styczniu tego roku Kasprzak przegrał w sądzie sprawę o eksmisję.
Właśnie wydarzeniami z 2016 roku, czyli odwołaniem Kasprzaka zajmuje się teraz prokuratura. Tomaszowi A. i Grzegorzowi G., innemu dzielnicowemu radnemu, zostały przedstawione dwa zarzuty.
W obu przypadkach chodzi o poświadczenie nieprawdy w celu uzyskania korzyści majątkowej lub osobistej
- informuje prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zaznaczmy, że w radzie dzielnicy tylko jedna osoba pobiera dietę (to 2 tys. zł) i jest to właśnie przewodniczący zarządu.
W całej sprawie chodzi o podpisy składane na dokumentach z posiedzeń komisji rady dzielnicy. Były to opinie dotyczące odwołania Kasprzaka z funkcji przewodniczącego. Zarówno A., jak i G. mieli swoimi podpisami poświadczyć, że w posiedzeniu komisji brała udział osoba, której w rzeczywistości tam nie było. Radnym grozi od 3 do 15 lat więzienia, ale w przypadku sprawy mniejszej wagi może się skończyć na grzywnie.
Kasprzak przyznaje, że to on zawiadomił prokuraturę. - Widać te podejrzenia się potwierdzają - dodaje.
Tomasz A. nie chce na razie komentować sprawy, ale mówi, że jest spokojny o jej finał, bo w jego ocenie wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
O wszystkim został już poinformowany ratusz. - Prokuratura poprosiła o materiały dotyczące jednego z posiedzeń Rady Dzielnicy, które przekazaliśmy. Sytuacja nie ma wpływu na działalność Rady Dzielnicy. Rada funkcjonuje normalnie - informuje Joanna Bobowska z biura prasowego urzędu miasta.
Gorąco w dzielnicach
Najnowsze wydarzenia to niejedyne zamieszanie związane z radami dzielnic. W lutym została rozwiązana Rada Dzielnicy Rury. Jej członkowie przez trzy miesiące nie potrafili się porozumieć i wybrać zarządu. Dlatego jedynym wyjściem były ponowne wybory do rady.
Z kolei w 2012 r. było głośno o konflikcie między przewodniczącym zarządu a przewodniczącym Rady Dzielnicy Felin. Obie strony oskarżały się o paraliżowanie pracy radnych.