Krzysztof Ogiolda

Pamiętniki Eichendorffa, czyli o młodości poety na Śląsku przeżywanej

Joseph  von Eichendorff rozpoczął prowadzenie dziennika jako 10-latek. Kontynuował tę pracę przez kolejne kilkanaście lat. Fot. Wikipedia Joseph von Eichendorff rozpoczął prowadzenie dziennika jako 10-latek. Kontynuował tę pracę przez kolejne kilkanaście lat.
Krzysztof Ogiolda

Na księgarskim rynku pojawiły się nowe wydanie „Dzienników łubowickich” Josepha von Eichendorffa. Romantyczny poeta zaczął pisać „Pro memoria” (ku pamięci) już jako 10-latek i robił to przez kilkanaście lat.

"Rano przed piątą przyszedł do nas ksiądz kapelan i po skromnym śniadaniu udaliśmy się do Kaluppy, który właśnie pił kawę" - zapisał w maju 1810 śląski poeta. ”Wraz z nim i jego żoną wyruszyliśmy wesoło piechotą do Brzeźnicy na manewry, przez pachnący zagajnik brzozowy do szerokich rudnickich pól. Chcieliśmy zobaczyć księcia Wilhelma, który od przedwczoraj jest w Raciborzu - kontynuował. „Na polu zbierali się już brązowi huzarzy, a my rozmawialiśmy z rotmistrzem Schmidtem i Sternbergiem. Od strony Raciborza ciągnęły wozy, jeźdźcy itd. Wreszcie po godzinie siódmej książę przybył. Oficerowie ruszyli galopem, dość daleko z tyłu świta, a on na karym, zupełnie sam drogą pod górę, niczym jakiś rycerz. Mały, brunet, zwyczajny, rozerwane spodnie i prześwitujące kolano. Wielki atak huzarów, potyczki itp. Całe pole kolorowe, pełno wozów, a na nich stoją kolorowo odziane panie (madame Hahmann), Adametz. (...) Na koniec książę przejeżdżał wzdłuż wozów w tę i we w tę. Wszyscy się rozchodzą”.

Ten fragment dobrze oddaje charakter dziecięcych i młodzieńczych zapisków Eichendorffa. Przyszły wielki romantyk nie sili się na pogłębione uogólnienia tego, co widzi . Jego dziennik jest - zwłaszcza w pierwszej części - jedynie wyliczeniem tego, co Joseph i jego starszy brat Wilhelm robili, z kim się spotkali, co jedli i pili. Znaczna część łukowickich zapisków dotyczy podróży do Łubowic, np. z Wrocławia, gdzie w renomowanym Gimnazjum św. Macieja założonym już w połowie XVII wieku w cesarskim zamku obaj się uczyli, na świąteczne ferie czy letnie wakacje oraz wakacyjnych pobytów w domu. Znajdziemy w nim także echa studiów odbywanych w Halle i Heidelbergu, podróży do Wiednia i Paryża. Jednym te zapiski mogą się wydać powierzchowne, dla innych są ciekawe nie tylko z powodu autora i jego przyszłej sławy, ale także jako świadectwo życia mieszkańców Łubowic, Raciborza, Koźla, Górek i innych śląskich miejscowości.

Pozostało jeszcze 75% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Ogiolda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.