Monika Pawłowska

Pani Ania kupiła ślicznego kotka za 1600 zł z pseudohodowli. Po pięciu dniach zdechł

Po kotku Maćku pozostały wspomnienia i kilka fotografii. Był tak chory, że weterynarz nie widział szans na uratowanie jego życia Fot. Nadesłane Po kotku Maćku pozostały wspomnienia i kilka fotografii. Był tak chory, że weterynarz nie widział szans na uratowanie jego życia
Monika Pawłowska

Pani Anna z Oświęcimia od pierwszego wejrzenia zakochała się w grafitowym kociaku. Najpierw zobaczyła go w internecie. Od razu nadała mu imię - Maciek. Cena nie grała roli, więc gdy pojechała po niego do Wieliczki, szybko wyłożyła 1600 zł na stół, bo tyle zażądała za niego sprzedająca. Niedługo nacieszyła się kotkiem - zdechł po pięciu dniach.

Pani Anna po przeprowadzeniu własnego śledztwa jest przekonana, że koty do Wieliczki są przemycane z Ukrainy, a ich rodowody fałszowane. Zresztą nie ona jedna ma takie podejrzenia. Właściciele zwierząt zgłaszają się na policję.

Szczęście trwało krótko

Pani Anna odebrała kociaka w sobotę 10 marca.

Czytaj więcej i dowiedz się:

  • jakie wady miały inne koty pochodzące z tej samej pseudohodowli.
  • dlaczego pseudohodowla, w której pani Ania kupiła kota, została skreślona z list Polskiego Związku Felinologicznego. 
Pozostało jeszcze 84% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Monika Pawłowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.