Marcin Koziestański

Po uszach poznali włamywaczy

Przed sądem stanie trzech mężczyzn: Piotr P. i Sebastian P. z Lublina oraz Daniel M. spod Łęcznej Fot. materiał policji Przed sądem stanie trzech mężczyzn: Piotr P. i Sebastian P. z Lublina oraz Daniel M. spod Łęcznej
Marcin Koziestański

Przestępcy podczas włamań zostawiali na drzwiach do mieszkań ślady małżowin. Członkowie tak zwanego „usznego gangu” staną przed Sądem Okręgowym w Zamościu.

- Przesłaliśmy do sądu akt oskarżenia przeciwko członkom tzw. gangu usznego - powiedział nam Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

W maju 2016 r. na gorącym uczynku zatrzymano 30-letniego Piotra P. z Lublina, 32-letniego Sebastiana P. z Lublina oraz 25-letniego Daniela M. z pow. łęczyńskiego, którzy próbo-wali się włamać do mieszkania w Biłgoraju.

Zarzucono im działalność w grupie przestępczej, która tylko jednego dnia w maju 2016 r. dokonała dwóch włamań i jednego usiłowania włamania w Przemyślu, kolejnego włamania w Jarosławiu oraz próby włamania w Biłgoraju, po którym to członkowie gangu zostali zatrzymani - wylicza rzecznik.

Potem do śledczych zaczęły napływać kolejne sprawy z całej Polski, dotyczące włamań o podobnym sposobie działania, m.in. z: Lublina, Chełma, Puław, Rzeszowa i Strzelec Krajeńskich.

Żeby sprawdzić, czy przestępstw w tych miastach dokonali ci sami ludzie, śledczy posłużyli się szeregiem badań. - Sprawdzaliśmy ślady biologiczne na miejscu włamania, ślady butów, odciski palców i ślady narzędzi na zamkach w drzwiach wejściowych do mieszkań - wylicza Bartosz Wójcik.

Jednak najbardziej pomocne okazały się badania... odcisków małżowin usznych. - Charakterystyczną cechą działania sprawców było nasłuchiwanie, czy w mieszkaniach, do których zamierzali się włamać, znajdują się domownicy. Dlatego przykładali uszy do drzwi - opowiada Wójcik.

Od podejrzanych śledczy pobrali odciski małżowin i porównali je z tymi pozostawionymi na drzwiach obrabowanych mieszkań. A śladów było wiele. Dzięki nim udało się ustalić, że włamywacze za-trzymani na gorącym uczynu w Biłgoraju są odpowiedzialni za wiele podobnych przestępstw w całym kraju.

- Sprawcy siłą wyważali drzwi. Po wejściu do mieszkań plądrowali je, zabierając z nich najczęściej biżuterię, pieniądze oraz wartościowe przedmioty. Zdarzało im się także zabierać inne rzeczy, jak... świeczki czy plecaki - precyzuje rzecznik zamojskich śledczych.

Trzech podejrzanych zostało tymczasowo aresztowanych. Za kratkami czekają na proces, który wkrótce ruszy przed Sądem Okręgowym w Zamościu.

Za włamania i kradzieże mogą się spodziewać nawet 10 lat pozbawienia wolności. Za udział w grupie przestępczej grozi im dodatkowo 5 lat za kratkami.

Nowatorskie badania

To nie pierwszy przypadek, gdy zamojscy prokuratorzy posłużyli się nowatorskimi badaniami, które pomogły w ustaleniu sprawców przestępstw. W kwietniu, po prawie dwóch latach, udało im się rozwiązać zagadkę zabójstwa 71-letniego mężczyzny z Chomęcisk Małych. Okazało się, że sprawcy mordu mieli 15 i 16 lat. Do ich zatrzymania przyczyniły się badania kropli krwi jednego ze sprawców, która została znaleziona na drzwiach domu zmarłego i wyodrębniona z szeregu śladów krwi ofiary.

Marcin Koziestański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.