Przesądy stare jak ludzkość. Strzeżmy się rozstajów dróg

Czytaj dalej
Fot. fot. Wikipedia
Włodzimierz Knap

Przesądy stare jak ludzkość. Strzeżmy się rozstajów dróg

Włodzimierz Knap

1 kwietnia. Prima Aprilis W tym dniu żarty, kawały, psoty, robili sobie już starożytni rzymianie Każda sfera życia człowieka, wszystko, co nas otacza, jest od praczasów związane z zabobonem, przesądem, magią, wróżbami.

Przesądy i zabobony. Przesądy polskie, ludowe wierzenia: w przesądy wierzy ponad połowa Polaków

Przesądy, ludowe wierzenia, mądrości, powiedzonka, zabobony, wróżby są stare jak człowiek, a właściwie prapraczłowiek. Nie ma epoki, w której nie miałyby się świetnie. Zawsze jest ich pełno. Dlaczego? Bo tkwią bardzo głęboko w naszych trzewiach, są wbudowane w nasz łańcuch genetyczny. A skoro tak, to potrzebujemy ich. Niepotrzebnie zatem Albert Einstein smucił się tym, że żyje w czasach, w których „łatwiej jest rozbić atom, niż zniszczyć przesąd”.

Siedzi on również w tych, którzy zarzekają się, że są twardymi racjonalistami, i odżegnują się od samej myśli, iż mogliby ulec zabobonowi. Ilu jednak jest takich, którzy np. nie zareagują na kichnięcie słowami „Na zdrowie!” lub obruszy się, gdy będziemy chcieli zażartować z niego w prima aprilis. To też przesądy.

Nierzadko mają bardzo długą tradycję, jak choćby wspomniany prima aprilis. Popularność ten dzień uzyskał dopiero w późnym średniowieczu, lecz jego genezę uczeni wywodzą z mitologii greckiej i starorzymskich praktyk religijnych, zwłaszcza święta zwanego veneraliami, obchodzonego 1 kwietnia. W tym dniu dozwolone były żarty, wygłupy i kawały. Prima aprilis do Polski dotarł najpewniej u schyłku XV w., ale już w XVII uważany był za „modę staroletnią” i obchodzono go w podobnej formie jak obecnie. Z drugiej strony traktowany był poważnie. Kiedy bowiem sojusz antyturecki z Leopoldem Habsburgiem podpisano 1 kwietnia 1683 r., to antydatowano go na 31 marca. Powód był jeden: by na dokumencie nie widniała „śmieszna” data.

Przesąd zmienny bywa

Bywa i tak, że dziś przesądy interpretuje się inaczej niż kiedyś. W średniowieczu i na progu epoki nowożytnej znalezienie na ziemi pieniędzy uważano jednoznacznie za złą wróżbę. Żal było jednak ich nie podnieść, więc z czasem wymyślono, że jak się splunie na monety, to skutek będzie odwrotny. Zaradni mieszczanie wpadali również na pomysł, by za szczęśliwy traf uznać znalezienie na kocich łbach uszkodzonego pieniądza, a takich nie brakowało, bo w dawnych czasach mennice sporo ich wypuszczały.

Przesąd związany z przechodzeniem pod drabiną jest powszechny i ma makabryczne pochodzenie, gdyż wiąże się z bardzo wysokimi szubienicami, które kiedyś stawiano. By zawiesić na nich sznur, a potem zdjąć wisielca, używało się drabiny. Komu więc zdarzyło się przejść pod nią, obawiał się, że może rychło skończyć marnie. Drobniejsze nieszczęście uważano za pewne. Problemy w konsekwencji przejścia pod drabiną uzasadniano też brakiem szacunku dla Trójcy Świętej. Uważano, że drabina, podłoże i ściana tworzą trójkąt, a ten symbolizował Trójcę.

Czarny kot

Niezwykle popularny i nadal żywy w wielu krajach przesąd dotyczy czarnego kota. Dokumenty z XVII stulecia mówią, że jeśli czarny kot kroczył w kierunku człowieka, to ten odbierał to jako dobry znak. Jeśli zaś przebiegł drogę, szczególnie rano, to dzień zapowiadał się fatalnie, bo taki kot był uważany za wysłannika diabła, który chce przeciąć nić życia lub zerwać więź człowieka z Bogiem.

Ludzie, którzy wykonywali niebezpieczne zawody, jak rybacy, górnicy, nierzadko nie szli do pracy, gdy czarny kot przebiegł im drogę. Zmiana drogi lub splunięcie przez lewe ramię w ich przypadku wydawało się zbyt słabym „lekarstwem”. Czarnego kota wiązano z magią, był atrybutem czarownic, a nawet wiedźmą, która przybrała jego postać. W połowie XIX w. pojawiło się przekonanie, że czarny kot przynosi szczęście, lecz nie stało się ono trwałe i powszechne. A przesąd o tym, że kot ma dziewięć żywotów, znany jest w Europie od XVI w. Starożytni Egipcjanie to zwierzę mieli za nieśmiertelne.

Kukułeczka kuka

Wierzeń związanych ze światem zwierząt jest wiele i opowiadane były i są na rożne sposoby. Na przykład, jeśli po raz pierwszy w roku usłyszymy kukułkę z lewej strony, to cały rok będzie pod psem. Z prawej - czeka nas szczęście. Jeżeli zaś patrzymy wtedy w ziemię, to czeka nas śmierć w ciągu roku. Niedobrze usłyszeć ją w łóżku, bo choroba pewna. Jeśli mamy przy sobie pieniądze, zwłaszcza monety, to je pomnożymy. Niektórzy odliczali kolejne kukania, bo miały im powiedzieć albo to, ile lat pożyją, albo ile będą musieli poczekać na swój ślub. Kiedy zaś usłyszymy kukułkę, gdy nic nie robimy, to rok spędzimy bezczynnie lub bez sukcesów.

Pojawienie się czarnego psa zapowiadało śmierć. Sowa również była fatalnym znakiem, i to już od starożytności. Z sowami może jest tak dlatego, że w niektórych kulturach występowały jako boginie podziemnego świata. Pohukiwanie sowy obok domu oznaczało natomiast, że dziewczyna mieszkająca w nim straci dziewictwo. Pianie koguta, ale rano, jest zapowiedzią pomyślności, a one same uchodzą za ptaki mające moc odganiania zła. To one w dniu Sądu Ostatecznego mają zbudzić zmarłych. Kiedy jednak kogut zapieje nocą, któregoś z domowników czeka śmierć.

Z mądrości ludowej wywodzi się przesąd, że zabicie pająka przyniesie pecha, a nawet nieszczęście. Pająki uważano za pożyteczne stworzenia, a ich sieć przykładano na rany, co miało zatamować krwawienie. Noszenie natomiast martwego pająka w woreczku zawieszonym na szyi zapewniało szczęście. Kruk stanowi zapowiedź niedobrych rzeczy. Zobaczenie bociana przez młodą parę zwiastuje narodziny dziecka. Wycie psa od wieków jest odbierane jako zły omen. Jeśli zaś zawył trzykrotnie w nocy, oznaczała to, że śmierć właśnie kogoś zabrała.

Drzewo i Makbet

Od dawna znane jest powiedzenie: „odpukać w niemalowane drzewo”. Skąd się wzięło? Nie wiemy. Może od tego, że w starożytności dotykano lub opukiwano drzewo, co miało zapewnić ochronę przed złymi duchami. A może z przekonania, że chwalenie się może zostać ukarane przez siłę wyższą, której chełpliwość może nie podobać się, rozzłościć ją.

„Makbet” Szekspira uchodzi za najbardziej feralną sztukę teatralną. Jej wystawienie ma przynieść pecha zarówno teatrowi, jak i aktorom. W trakcie jej wystawiania zdarzyło się najwięcej wypadków, a nawet zgonów.

Stłuczenie lustra ma przynosić siedem lat nieszczęścia. Ten przesąd jest stary i powszechny. Może jedynie kogoś zdziwić, dlaczego fatum ma trwać siedem lat, skoro „siódemka” uchodzi za liczbę szczęśliwą. Po prostu, istnieje naprzemienny cykl siedmioletni, w którym po latach pomyślnych, przychodzą złe. Dodajmy, że w czasach antycznych dzielono życie ludzkie na siedmioletnie okresy.

Podkowy, buty, rękawice

Podkowa zwieszona nad drzwiami ma przynieść szczęście. Dlaczego takie właściwości przypisuje się podkowie, nie wiemy. Może dlatego, że zrobiona jest z żelaza, które uważano za metal posiadający wielką moc. Niektóre ludy żyły w przekonaniu, że czarownice i złe duchy boją się żelaza.

Sporo przesądów wiąże się z butami, najpewniej dlatego, że w przeszłości były towarem drogim, dla wielu niedostępnym. Pecha przynieść ma założenie prawego buta na lewą nogę. Rozwiązywanie się sznurówek przynieść ma dobre wieści.

Niepowodzenie czeka zaś tego, który położy but na stole. Śmierć natomiast któregoś z domowników zapowiada położenie go na łóżku. Identyczną, fatalną zapowiedź, wiązano z położeniem kapelusza na łóżku. Przesąd ten najpewniej wynikał z tego, że dawniej, gdy lekarze leczyli ludzi w domach, w nagłych przypadkach biegli od razu do chorego, po czym kładli kapelusz na jego łożu. Chory, gdy to zobaczył, zwykle tracił wiarę w wyzdrowienie. Jeśli jesteśmy przy kapeluszu, to dawniej nieszczęście miało spotkać kobietę, która przebywała w kościele bez niego na głowie. Prawdopodobne jest, że o funkcjonowanie tego przesądu zadbali ci, którzy nie chcieli, by rozpuszczone włosy pań odciągały uwagę panów w domu Bożym.

Pecha ma przynieść podniesienie swojej rękawiczki z ziemi lub podłogi. By pech zamienić w szczęście, trzeba poczekać, by podała nam ją inna osoba, najlepiej bliska. Ale wtedy nie można odwdzięczyć się jej słowem „dziękuję”, bo pech wraca. Ten zwyczaj uchodzi za znany już w średniowieczu, choć w żadnych źródłach nie zachował się. Nowsza jest wiara w to, że znalezienie rękawiczek na ulicy, szczególnie w niedzielę, zapowiada świetny tydzień.

Na rozstajach dróg

Od starożytności za miejsca niebezpieczne uchodziły skrzyżowania dróg. Wierzono, że tam lubią spotykać się duchy, zwłaszcza samobójców. Ich ciała grzebano często właśnie na rozdrożach, by ich dusze czuły się zagubione, nie wiedziały, dokąd pójść. W antycznej Grecji skrzyżowania dróg uważano za miejsca, gdzie łączy się świat żywych i umarłych. Podobny przesąd istniał w Indiach. Skrzyżowania upodobać miały sobie też czarownice, trolle, gnomy. Tam, gdzie katolicyzm był mocny jak w Polsce, stawiano na skrzyżowaniach kapliczki .

Wiele przesądów dotyczy podróży. Ruszając drogę, dobrze było zobaczyć ptaka lub zwierzę z prawej strony, bo z lewej zwiastowały nieszczęście. Jeśli tak się stało, to wracano do domu i ruszano następnego dnia. Gdy czas naglił, spluwano, czyniono znak krzyża lub zapalano świeczkę w kościele. Do dziś trzyma zwyczaj zabierania ze sobą lub umieszczania medalika czy figurki z postacią św. Krzysztofa, patrona podróżnych.

Odpędzać nieszczęście, ale też zapewniać sobie szczęście ma zwyczaj krzyżowania palców. Ten gest ma na celu odwołanie się do chrześcijańskiego krzyża i jest prośbą do Jezusa o pomoc. Pecha natomiast przynieść może układanie w znak krzyża różnych rzeczy, np. sztućców, bo uchodzi to za obrazę Boga. W niektórych państwach, m.in. w Polsce, powodzenie ma przynieść „trzymanie kciuków. W innych ten sam skutek mają przynieść skrzyżowane palce.

Z palcami wiąże się inny, mocny kiedyś, przesąd. Otóż wskazywanie na kogoś palcem równało się z rzucaniem na tę osobę klątwy, złej mocy. W czasach polowań na czarownice, kobieta, która wskazała kogoś, mogła trafić do więzienia, a nawet na stos. Palec skierowany w kierunku konduktu pogrzebowego wieszczył szybką śmierć kogoś z jego uczestników. Lękano się wskazywać palcem również na księżyc i gwiazdy.

Do dzisiaj przetrwał zwyczaj robienia znaku krzyża, co miało i ma przynieść powodzenie czy uchronić przed niepowodzeniem. W niektórych domach i obecnie kreśli się znak krzyża na chlebie, zanim się zacznie go kroić. Sportowcy nadal uciekają się do tego gestu. Na widok konduktu pogrzebowego też wiele osób się żegna, jak i wtedy, gdy przechodzą koło kościoła, kapliczki.

W starożytności wierzono, że w wodach zamieszkują bogowie, nimfy, bożki. By zdobyć ich przychylność, wrzucano do nich ofiary; zdarzało się, że i z ludzi. Pozostałością po takiej praktyce jest dziś wrzucanie monet do fontanny.

Kilkutysiącletni rodowód ma wróżenie z dłoni. Chiromancja, bo tak uczenie się nazywa to zjawisko, praktykowana była pilnie w starożytnym Egipcie i Indiach. W Europie też była niezwykle popularna, choć Kościół jej zakazywał.

Niektórzy badacze uważają, że tarot w znanej nam postaci miał swoje początki w starohinduskich kartach albo w symbolice obecnej w judaizmie i wczesnym chrześcijaństwie. W Europie tarot pojawił się w renesansowych Włoszech.

Włodzimierz Knap

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.