Przestępcy z lubelskiego przed Sądem Najwyższym

Czytaj dalej
Fot. Marcin Osman/Polska Press
Marcin Koziestański

Przestępcy z lubelskiego przed Sądem Najwyższym

Marcin Koziestański

Mordercy i gangsterzy z naszego województwa czekają na kasacje swoich wyroków.

Już w najbliższy poniedziałek przed Sądem Najwyższym ruszy rozprawa kasacyjna Waldemara S. i Romana S. Mężczyźni byli liderami znanego przed laty lubelskiego gangu „Stare Miasto”.

57-letni Waldemar S. to jedna z legend lubelskiego półświatka przestępczego. W latach 90. miał współpracować z Robertem K. ps. „Ciolo”, który ma na koncie kilka wyroków m.in. za zabójstwa. „Ciolo” i Waldemar S. mieli razem rządzić „Starym Miastem”, a po jego zatrzymaniu Waldemar S. przez kilka lat jednoosobowo miał szefować gangowi.

Według śledczych, Waldemar S. brał m.in. udział w ściąganiu haraczy i handlował narkotykami. Gdy jego działaniami zainteresowało się CBŚP, Waldemar S. uciekł do Niemiec. W 2006 r. jego miejsce w gangu „Stare Miasto” zajął 67-letni obecnie Roman S. ps. „Bandziorek”, który miał liczne kontakty m.in. z gangiem mokotowskim.

Waldemar S. wpadł w ręce mundurowych dopiero w czerw-cu 2013 roku, gdy przyjechał z Niemiec do Katowic. W tym samym czasie został aresztowany również „Bandziorek”. Obu mężczyzn pogrążyły zeznania świadków koronnych i obaj wspólnie zasiedli na ławie oskarżonych.

- 23 września 2015 roku Sąd Okręgowy w Lublinie skazał Waldemara S. na pięć, a Romana S. na osiem lat pozbawienia wolności. Wyrok uprawomocnił się decyzją lubelskiego Sądu Apelacyjnego 13 kwietnia 2016 roku - informuje Krzysztof Michałowski z biura prasowego Sądu Najwyższego w Warszawie.

Z tymi wyrokami nie zgodzili się jednak obrońcy gangsterów, którzy wnieśli kasację. - Zostanie ona rozpatrzona już 27 lutego - zapowiada Michałowski.

W Sądzie Najwyższym czekają jeszcze na rozpatrzenie trzy głośne sprawy brutalnych morderstw z województwa lubelskiego. Dwie z nich dotyczą mężczyzn, którzy z zazdrości zabili swoje długoletnie partnerki: Tomasza W. z Chełma i Łukasza K. z Lublina.

Tomasz W. przez wiele lat był związany z Bożeną Sz. Gdy kobieta postanowiła od niego odejść, wyciągnął broń, strzelił do byłej partnerki, a potem próbował upozorować jej samobójstwo. Aby zmylić śledczych, miał nawet postrzelić sam siebie.

Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 25 lat więzienia.

- Obrońca Tomasza W. przekonuje, że wersja jego klienta jest prawdziwa, dlatego wniósł do SN kasację. Nie ma jeszcze jednak ustalonego terminu rozprawy - precyzuje Michałowski.

Drugie z zabójstw spowodowanych nieszczęśliwą miłością, to przypadek Łukasza K., który planował ślub ze swoją narzeczoną Dorotą Z. Jednak, gdy dziewczyna w kwietniu 2015 roku wyznała, że chce się z nim rozstać, wpadł w szał.

Nie chcąc dopuścić, by narzeczona odeszła, zacisnął na jej szyi apaszkę. Gdy Dorota Z. przestała oddychać, ukrył jej ciało w tapczanie. - W listopadzie 2015 r. Łukasz K. usłyszał wyrok 10 lat więzienia. Potem Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał go w mocy. Jednak kasację od wyroku złożył sam Zbigniew Ziobro. Prokurator generalny uznał, że kara 10 lat więzienia za zabójstwo jest zdecydowanie za niska - tłumaczy Krzysztof Michałowski.

Proces kasacyjny Łukasza K. ruszy 30 marca. Tego samego dnia Sąd Najwyższy zajmie się również sprawą Kamila N. i Zuzanny M., o czym jako pierwsi informowaliśmy ponad miesiąc temu.

Młodzi zabójcy z Rakowisk zostali skazani na 25 lat więzienia. Z tym wyrokiem także nie zgodził się minister sprawiedliwości, który chce, by mordercy Jerzego i Agnieszki N. (rodziców Kamila) do końca życia nie wyszli już zza więziennych murów.

Marcin Koziestański

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.