Radny PO do premier: nie chcę tego muzeum

Czytaj dalej
Fot. Anna Kurkiewicz
Artur Jurkowski

Radny PO do premier: nie chcę tego muzeum

Artur Jurkowski

Przepychanki wokół budowy „muzeum kresów”. Miejski działacz Platformy chce, aby zamiast niego powstało centrum nauki.

- Kiedy czytam, że polski rząd planuje wydać kilkanaście milionów złotych na stworzenie w Lublinie muzeum odwołującego się do historycznych resentymentów, to serce mnie boli - podkreśla Michał Krawczyk, radny miejski PO. To zdanie z listu, który radny wysłał do premier Beaty Szydło.

Chodzi o pomysł PiS dotyczący stworzeniu w Lublinie Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczpospolitej.

Radny Platformy chce, aby zamiast budować „muzeum kresów”, rząd sypnął kasą na utworzenie w Lublinie centrum nauki, placówki wzorowanej na warszawskim Centrum Nauki Kopernik.

- Michał Krawczyk powinien kandydować na posła i realizować swoje pomysły na Wiejskiej - radzi Zbigniew Ławniczak, radny miejski PiS.

Muzeum przy placu Litewskim

- Mam nadzieję, że uda się uczynić pierwsze kroki, żeby stworzyć muzeum ziem wschodnich - mówił pod koniec lipca prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla TV Trwam.

Potwierdził, że nowa placówka mieściłaby się w Lublinie, w pałacu Lubomirskich przy pl. Litewskim, gdzie jest siedziba Wydziału Politologii UMCS.

- Mówimy „tak” pomysłowi powstania nowej instytucji kultury w Lublinie. Na temat muzeum rozmawialiśmy dwukrotnie z przedstawicielami ministerstwa. Deklarujemy ze swojej strony otwartość na tę koncepcję oraz chęć współpracy w jej realizacji - mówi Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta Lublina.

Jak ratusz ocenia inicjatywę radnego Krawczyka? - Nie jest naszą rolą, jako samorządu, wystawianie cenzurki pomysłom Ministerstwa Kultury, czy są dobre, czy złe. Nie rozstrzygniemy, czy jeden pomysł ma być realizowany kosztem drugiego - ucina Komorski.

Zamiast eksponatów - nauka

- Proponuję, aby kilkanaście milionów złotych, które pochłonęłaby taka inwestycja, przeznaczyć na całkiem inne przedsięwzięcie skierowane w przyszłość - wskazuje Krawczyk. I precyzuje: - Chodzi o utworzenie centrum nauki na wzór warszawskiego Centrum Nauki Kopernik.

Warszawskie centrum nauki otworzono w listopadzie 2010 r. Budowa kosztowała ponad 300 mln zł.

W Lublinie o takim centrum czy poznawalni mówi się od 2011 r. Wtedy planowano utworzyć je w budynku dworca północnego PKP na Tatarach. Miało kosztować około 16 mln zł.

W kampanii wyborczej sześć lat temu kandydująca z listy PO Joanna Mucha obiecywała, że Platforma dołoży po milionie złotych do utworzenia takich centrów.

W 2015 r. wskazano nową lokalizację dla poznawalni. Chodziło o budynek słodowni w rejonie ul. Misjonarskiej. Było to związane z konkursem na zagospodarowanie zamkowych błoni.

- Największe wydatki będą się wiązały z przekształceniem budynku słodowni w poznawalnię. To koszt ok. 100 mln zł - mówił wówczas Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Na razie sprawa nie drgnęła jednak z miejsca. Wszystko przez nieuregulowany stan własnościowy słodowni.

- Nie wycofujemy się z koncepcji utworzenia poznawalni - zapewnia Beata Krzyżanowska z biura prasowego ratusza.

Artur Jurkowski

Zajmuje się samorządem, głównie funkcjonowaniem lubelskiego ratusza oraz Rady Miasta Lublin. Ponadto inwestycjami m.in. drogowymi.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.