Radość i łzy, ból i ulga to dzień powszedni matki walczącej

Czytaj dalej
Fot. Aleksandra Gajewska - Ruc
Jarosław Miłkowski

Radość i łzy, ból i ulga to dzień powszedni matki walczącej

Jarosław Miłkowski

Fabian urodził się z rozszczepem wargi i podniebienia. Wiktor nie może chodzić. Mamy chłopców razem z nimi dźwigają ciężar choroby.

- Z chęcią przeczytam poradnik dla niepełnosprawnych mam o tym, jak znaleźć pracę – mówi Anna Pazdańska, niepełnosprawna gorzowianka. - Chciałabym, aby w gazecie ukazały się historie mam walczących o zdrowie i godne życie swoich dzieci - dodaje Iwona Hołyńska, gorzowianka, która sama wychowuje dwoje chorych dzieci.

Taką „matką walczącą” jest też Paulina Junkiewicz z Międzyrzecza. Gdy była w ciąży, nie wiedziała, że jej synek urodzi się z rozszczepem wargi i podniebienia. – Żaden z lekarzy tego nie zauważył. Gdy Fabianek się urodził, nie miał ust, buzi. To był dla mnie ogromny szok, nigdy wcześniej nie widziałam takiego dziecka. Było jednak moje, jedyne i kochane, dlatego musiałam pozbierać się i walczyć o lepsze jutro dla syna – mówi.

Pierwsze dni spędzone z synkiem były wypełnione bliskością i miłością, a jednocześnie trudne i bolesne. Fabian nie mógł pić mleka z matczynej piersi. Żeby go nakarmić, potrzebne były specjalne nakładki na smoczek.

Dziś Fabian ma już cztery lata i przeszedł już siedem operacji. - Największym problemem jest niedrożność dróg oddechowych, co prowadzi do licznych, bardzo niebezpiecznych zapaści. Leczymy się w warszawskim Instytucie Matki i Dziecka i mamy nadzieję, że teraz będzie dobrze – mówi pani Paulina. Wiadomo, że chłopca czeka kolejna operacja. – Czekają nas przeszczepy kości z biodra do buzi. Każdy pobyt w szpitalu i ogromny ból, który mu towarzyszy, o dla nas ogromne wyzwanie - mówi mama Fabiana, który jest pod opieką fundacji Rozszczepowe Marzenia.

Po wielu operacjach jest też Wiktor Andalukiewicz, 7-letni syn Iwony Hołyńskiej. Urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową kręgosłupa, wodogłowiem i tzw. pęcherzem neurogennym czyli schorzeniem, które powoduje paraliż pęcherza. Wiktor nie jest w stanie chodzić. Pani Iwona robi wszystko, by mógł to kiedyś zrobić. Choćby o kulach.

Starsze dziecko – dziewięcioletnia Wiktoria – też nie cieszy się dobrym zdrowiem. Choruje na astmę oskrzelową, alergię, atopowe zapalenie skóry, refleks przełyku. Pani Iwona nazwy chorób zna na pamięć. Na domiar złego gorzowianka mieszka w rozsypującym się lokalu socjalnym i od dłuższego czasu nie może doczekać się podjazdu do mieszkania.

Obu matkom dni upływają na opiece nad dziećmi.
- Musimy być silne i dać radę – mówi pani Paulina z Międzyrzecza.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.