Reforma oświaty: Związki zawodowe podzielone. Nie poprą strajku?

Czytaj dalej
Fot. MARZENA BUGAłA- AZARKO
Katarzyna Domagała-Szymonek

Reforma oświaty: Związki zawodowe podzielone. Nie poprą strajku?

Katarzyna Domagała-Szymonek

Reforma edukacji podzieliła społeczeństwo i... związki zawodowe. Bo także oświatowe związki zawodowe mają różne zdania na temat planów PiS. Reforma oświaty dzieli społeczeństwo i związki. Dwie oświatowe ustawy czekają tylko na podpis prezydenta.

Reforma oświaty, w tym likwidacja gimnazjów, to problem, który wyjątkowo dzieli społeczeństwo. Potwierdzają to wyniki sondażu przeprowadzone przez Millward Brown dla Faktów TVN i TVN 24. Wynika z niego, że 48 proc. jest za ich zniesieniem. 44 proc. chce, by dalej funkcjonowały. Ale reforma dzieli nie tylko społeczeństwo. Równie mocno podzielone są związki zawodowe.

- Na ten moment nie popieramy idei strajku. Pan Broniarz wszędzie pojawia się z politykami. Dla nas to jednoznaczny sygnał upolitycznienia działań - tak działania Związku Nauczycielstwa Polskiego prowadzące do strajku w szkołach komentuje Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność Region Śląsko-Dąbrowski.

Czy popierasz likwidację gimnazjów?

- Związki zawodowe mają narzędzia do obrony praw pracowniczych. Jeśli widzimy, że są one zagrożone, a w tym przypadku tak właśnie się dzieje, to czemu po nie nie sięgnąć - odpowiada Bożena Sokołowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Oświata, pytana jak ocenia decyzję o wejściu w spór zbiorowy.

Protest przeciwko reformie edukacji przed Pałacem Prezydenckim

Do 16 stycznia oddziały Związku Nauczycielstwa Polskiego wystąpią do pracodawców, czyli dyrektorów szkół z żądaniami, które Zarząd Główny ZNP wystosował podejmując decyzję o wszczęciu sporu zbiorowego. Finalnym elementem ma być strajk. Jak na plany największego związku zawodowego w oświacie patrzą koledzy po fachu - inne związki zawodowe? Okazuje się, że zdania w kwestii oceny reformy i dążenia do strajku generalnego są podzielone.

ZNP, czyli największy związek działający w oświacie od samego początku podkreślał, że jest przeciwny planom PiS. Wiele razy alarmował, że reforma jest nieuzasadniona i nieprzemyślana, wprowadza wieloletni chaos organizacyjny i programowy do szkół. Do tego naraża dziesiątki tysięcy nauczycieli na utratę pracy. Zaś jej koszt jest ogromny, a poniosą go samorządy. 20 grudnia ZG ZNP zdecydował o wejściu w spór zbiorowy. Jutro z przedstawicielami związku w woj. śląskim spotka się w tej sprawie Sławomir Broniarz, szef ZNP. Poznamy szczegółowy plan dalszych działań związkowców w naszym regionie.

Drugi związek w oświacie, NSZZ Solidarność już w październiku podał, że nie popiera dążeń ZNP do rozpoczęcia w szkołach strajku. Teraz, gdy ZNP wykonało już pierwsze kroki w tym kierunku, tylko potwierdza swoje stanowisko. - Nie chcemy wchodzić w walkę polityczną opozycji z partią rządzącą. Wyraźnie widzimy, że ZNP idzie w tę stronę. Nie zajmuje się kwestiami merytorycznymi dotyczącymi samej edukacji - tłumaczy Dziennikowi Zachodniemu Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ Solidarność Region Śląsko-Dąbrowski. - Pan Broniarz wszędzie pojawia się z politykami. Dla nas to jednoznaczny sygnał upolitycznienia działań - dodaje. Ordon uważa, że obawy ZNP dotyczące liczby zwolnień wśród nauczycieli są przesadzone. - W ostatnich sześciu latach pracę w oświacie, w skali kraju, straciło ponad 40 tys. osób. Nikt o tym nie mówił, każdy uznawał, że to coś naturalnego. W ciągu najbliższych lat, z racji niżu demograficznego, który cały czas dotyka system edukacji, szykują się kolejne zwolnienia. Trudno więc mówić, co będzie ich przyczyną, reforma czy niż. Ale pewne jest, że zwolnień nie unikniemy - zaznacza.

Zgoła inne zdanie na ten temat ma Bożena Sokołowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Oświata, który w 2008 roku powstał w Katowicach, a dziś swoim zasięgiem obejmuje 12 województw. - Szanujemy i uznajmy prawo do wykorzystania przez największy związek zawodowy w oświacie (czyli ZNP - przyp. red) narzędzi do obrony pracowników. Jeśli uważają, że wejście w spór zbiorowy i strajk w szkołach jest słusznym rozwiązaniem, to powinni z niego skorzystać - komentuje. Pytana, czy w takim razie ZZO poprze działania zmierzające do strajku mówi: „ZNP nie wystąpił do nas ani o poparcie, ani nie przestawił swoich postulatów. Nie znamy szczegółów ich działań. Dlatego trudno jest odnosić się nam do ich ruchów. Nie jesteśmy stroną tego sporu. Nauczyciele zrzeszeni w naszym związku pytają, co mają zrobić, kiedy dojdzie do referendum w szkołach. Decyzję pozostawiamy im, niech kierują się swoim sumieniem. Jeśli uważają, że strajk jest ostatecznym rozwiązaniem, by uratować szkołę przed chaosem, to niech strajkują”.

W piątek resort edukacji poinformował, że rozpoczyna uzgodnienia międzyresortowe oraz konsultacje społeczne dotyczące nowych podstaw programowych. - Na opinie w ramach uzgodnień międzyresortowych czekamy do 10 stycznia 2017 roku. Z kolei na uwagi związków zawodowych i partnerów społecznych czekamy do 30 stycznia 2017 roku - dodają urzędnicy.

Cała reforma, jej tempo czy pomysł likwidacji gimnazjów podzielił również społeczeństwo. Jak bardzo, pokazały wyniki ostatniego sondażu przeprowadzonego przez Millward Brown dla „Faktów” TVN i TVN24. Ponad tysiąc osób odpowiedziało w nim na pytanie: „Od 2017 roku rozpocznie się likwidacja gimnazjów w ramach wprowadzanej reformy edukacji. Czy popiera Pan(i) tę reformę edukacji?“. 48 proc. badanych uznało, że to dobry pomysł i odpowiedziało „tak”. Zaś 44 proc. powiedziało „nie”. Niezdecydowanych było 8 proc.
[sndh]
Ustawy wprowadzające reformę do szkół czekają na podpis prezydenta. Jeśli to się stanie, to już od września m.in. przywrócone zostaną 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea i 5-letnie technika.

Protest przeciwko reformie edukacji przed Pałacem Prezydenckim

W związku z planowaną reformą oświaty samorządy muszą przygotować nową sieć szkół, w której nie będzie gimnazjów. Czas na to mają do końca marca, ale pierwsze miasta już pokazały wstępne projekty. W Wodzisła- wiu Śląskim ośmioosobowy zespół doradczy prezydenta Mieczysława Kiecy przedstawił propozycję, która zakłada łączenie szkół. M.in. dotychczasowe Gimnazjum nr 1 w Wodzisławiu Śl. wchodzące w skład Zespołu Szkół nr 2 z siedzibą przy ul. Wałowej włączone zostanie do Szkoły Podstawowej nr 1. Z dniem 1 września 2017 r. stanie się ośmioletnią Szkołą Podstawową nr 1 w Wodzisławiu Śl. Zespół proponuje utworzenie nowych okręgów szkół, które będą tożsame z granicami dzielnicy, w której mieści się szkoła podstawowa.

Antoni Szlagor, burmistrz Żywca o realizacji planów reformy mówi tak: „ Jeżeli pani minister mówi, że nikt pracy nie straci, to ja się z tego śmieję“. W ich przypadku mowa jest o ok. 40 osobach. W większości chodzi o nauczycieli. Na razie nie chce zdradzić szczegółów nowej sieci szkół. - Na pewno zostaną jakieś budynki niezagospodarowane. Tam, gdzie jest szkoła podstawowa i gimnazjum, to jest prosta sprawa, ale tam gdzie jest tylko gimnazjum?... - zastanawia się burmistrz.

W Katowicach projekt nowej sieci szkół mamy poznać w środę. Zbierze się wtedy Komisja Edukacji rady Miasta.

Dzieci śpiewają kolędy. Kliknij i posłuchaj

Katarzyna Domagała-Szymonek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.