Rekrutacja do szkół średnich: o miejsca będą się ubiegać uczniowie trzecich klas gimnazjów i ósmych klas podstawówek

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz
Tomasz Szymczyk

Rekrutacja do szkół średnich: o miejsca będą się ubiegać uczniowie trzecich klas gimnazjów i ósmych klas podstawówek

Tomasz Szymczyk

Śląskie Kuratorium Oświaty uspokaja, że miejsc w szkołach ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych nie zabraknie. Tegoroczna rekrutacja będzie nietypowa, bo o miejsca w liceach, technikach i szkołach branżowych będą się ubiegać uczniowie trzecich klas gimnazjów i ósmych klas podstawówek.

Z danych Śląskiego Kuratorium Oświaty wynika, że do rekrutacji przystąpi ponad 41 tysięcy tegorocznych absolwentów szkół podstawowych i ponad 38 tys. gimnazjalistów. Przygotowana liczba miejsc w szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych ma być z reguły podwojona.

- Dla wszystkich uczniów przygotowane są miejsca w szkołach średnich. Możemy mówić nawet o 10-procentowej nadwyżce - mówi Jacek Szczot-ka, śląski wicekurator oświaty, ale przyznaje, że w przypadku niektórych szkół mogą pojawić się problemy.

- Są bowiem szkoły, w których od lat liczba chętnych przewyższa liczbę miejsc, ale są też szkoły, w których dotychczas udawało się uruchomić tylko jedną klasę, choć możliwości są większe - zaznaczają w kuratorium. Dwa roczniki uczestniczące jednocześnie w rekrutacji mogą też spowodować zwiększenie liczby uczniów w klasach. To zaś pociągnie za sobą zwiększenie liczby godzin, bo jeśli uczniów jest więcej niż 24, to zajęcia z języka obcego i informatyki muszą odbywać się w grupach. Jeśli uczniów jest minimum 30, w grupach odbywać się muszą też zajęcia z takich przedmiotów jak fizyka czy chemia. Tym, czego obawiają się jednak uczniowie i rodzice, jest jednak dwuzmianowość w szkołach.

- Przesunięcie czasu zakończenia zajęć może nastąpić, ale na pewno nie do godziny 20. Może to być 15 czy 16 - szacuje Jacek Szczotka.

Ustawa z 22 listopada 2018 roku daje też szkołom możliwość wprowadzenia „innych miejsc realizacji zajęć”. Szkoły będą mogły prowadzić lekcje w innych budynkach, jeśli nie będą w stanie pomieścić wszystkich uczniów. Przedstawiciele kuratorium podkreślają, że podczas niedawnego spotkania z samorządowcami nikt nie zgłosił problemu ewentualnego braku miejsc dla tegorocznych ósmoklasistów i gimnazjalistów.

Z kolei do końca kwietnia szkoły mogą składać do wojewody wnioski o przyznanie środków w ramach rządowego programu „Posiłek w szkole i w domu”. W ciągu pięciu lat w całej Polsce wydanych zostanie 200 mln zł, z czego prawie 21 milionów złotych na szkoły w województwie śląskim.

- Chodzi o to, żeby do szkół wróciła infrastruktura stołówkowa, aby uczeń mógł skorzystać z prawa do gorącego posiłku - mówi Dariusz Domański, śląski wicekurator oświaty. - Podczas spotkań rodzice zwracali uwagę, że stołówek w szkołach brakuje. Rodzice często pracują dziś bardzo długo, wracają wieczorami, a dzieci są niedożywione. Trzeba też skończyć z jedzeniem śmieciowym. To nie jest interes rządu, to interes społeczny - dodaje.

Pieniądze będą mogły być wydane na adaptację pomieszczeń szkolnych na stołówki i zakup niezbędnego wyposażenia. Samo przygotowanie posiłków będzie leżało już po stronie samorządów, które do dotacji muszą też przygotować 20-procentowy wkład własny. Na razie program dotyczy szkół podstawowych, ale niewykluczone, że w przyszłości obejmie także szkoły średnie.

Dane statystyczne mówią, że w ponad 50 procentach polskich szkół nie ma bazy stołówkowej. W tych, które istnieją, 40 procent przygotowuje tylko obiady. To dane ogólnopolskie, a jak sytuacja ze stołówkami wygląda w województwie śląskim?

- Takich badań nie było, ale województwo śląskie jest reprezentatywne w stosunku do całej Polski - zaznacza Dariusz Domański.

Tomasz Szymczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.