Rewolucja krąży wokół miasta. Śmieci na nowo

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Malgorzata Szlachetka

Rewolucja krąży wokół miasta. Śmieci na nowo

Malgorzata Szlachetka

Mieszkańcy części podlubelskich gmin używają do segregacji nawet siedmiu pojemników. W Lublinie zmiany wejdą w przyszłym roku.

W gminie Głusk do tej pory śmieci dzieliło się na: frakcję mokrą, frakcję suchą, szkło i ewentualnie trawę. Od wtorku obowiązują jednak nowe zasady segregacji i według wydanej przez gminę ulotki każdy z mieszkańców powinien wrzucać śmieci do sześciu worków i jednego pojemnika. Odpady dzieli się na: papier, szkło, metale i tworzywa sztuczne, bio, trawę i liście, popiół oraz pojemnik na całą resztę.

To wynik zmian w prawie. Ministerstwo Środowiska przykręca śrubę w kwestii segregacji, bo obecnie jej poziom w Polsce wynosi ok. 26 proc., a według unijnych norm za trzy lata musi to być 50 procent. Stąd właśnie cały kraj ogarnia rewolucja śmieciowa.

- Przyzwyczajenie się do nowych zasad na początku będzie trudne - przyznaje pan Łukasz, mieszkaniec gminy Głusk. - Zastanawiam się, gdzie w domu pomieszczę pojemniki na tyle różnych rodzajów śmieci. Dobrze chociaż, że opłata za wywóz śmieci się nie zmienia - dodaje.

O ile w Głusku zmiany już zaszły, to w Lublinie staną się faktem w połowie 2018 roku, gdy wygasną umowy z firmami zajmującymi się wywozem śmieci.

Zamiast dzielenia śmieci na dwie frakcje (mokrą i suchą) w śmietnikach będą cztery rodzaje pojemników: na papier, szkło, metale i tworzywa sztuczne oraz odpady ulegające biodegradacji.

Otwarte jest pytanie, czy wzrosną opłaty za śmieci?

- Do takich kalkulacji usiądziemy jesienią. Czekaliśmy na opracowania ministerstwa i obserwujemy, jak sobie z tym radzą inne samorządy - mówi Olga Podleśna-Mazurek z biura prasowego miasta.

W podlubelskiej Konopnicy, tak jak w Lublinie, zmiany zajdą w przyszłym roku. Ale wójt gminy już wie, że będzie podwyżka stawki, która dziś wynosi 8 zł od osoby.

Cena wzrośnie nie tylko dlatego, że będzie więcej worków. Także dlatego, że w gminie produkuje się coraz więcej śmieci.

- Społeczeństwo jest coraz bardziej świadome ekologicznie i ludzie nie palą już śmieciami w piecach i nie wyrzucają ich do rowów. Wystawiają worki, które odbieramy. Przy tym segregacja pozostawia jeszcze dużo do życzenia. Frakcja sucha często ląduje w workach na mokrą, a zagospodarowanie jej jest droższe. Za tonę frakcji suchej płacimy 1 zł, a za tonę mokrej ponad 200 złotych - wylicza Mirosław Żydek.

Malgorzata Szlachetka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.