Rewolucje w oświacie trwają już 25 lat i ich końca wciąż nie widać...

Czytaj dalej
Fot. MARIUSZ KAPAŁA
Leszek Kalinowski

Rewolucje w oświacie trwają już 25 lat i ich końca wciąż nie widać...

Leszek Kalinowski

Szykuje nam się kolejny oświatowy przewrót. Jak mówią nauczyciele, nie zdążą nawet wyprostować błędów nowiutkiego systemu edukacji, a już wprowadzana jest kolejna reforma...

Oświata jest w wiecznej reformie. Każdy nowy rząd wprowadza swoje nowości. Bo w Polsce uważa się, że na edukacji znają się wszyscy. I tak mamy permanentną reformę od 25 lat - mówią nauczyciele. - I to jest najgorsze. Bo nie można spokojnie pracować, ciągle trzeba się przestawiać, szkolić. Nie mamy czasu, żeby sprawdzić, czy jest już dobrze. Bo zanim my i uczniowie zdołamy te zmiany ogarnąć, już zapowiadane są kolejne edukacyjne rewolucje.

1989

Rozpoczęło się od przełamania monopolu szkół publicznych. W lutym 1989 r. jedna z liderek ruchu na rzecz szkolnictwa niepublicznego wygrała w Naczelnym Sądzie Administracyjnym proces z ministrem edukacji. Pierwsze niepubliczne placówki powstały we wrześniu 1989 roku. Wówczas kuratoria oświaty wydały zgodę na utworzenie 32 takich placówek. Dwa lata później Sejm przyjął w ustawie o systemie oświaty zapisy umożliwiające rozwój edukacji niezależnej...

- Im bogatsza oferta edukacyjna, tym lepsza jakość nauczania. Rodzic, uczeń ma wybór - podkreśla Aleksandra Mrozek, była wieloletnia dyrektor III LO, później prowadząca także niepubliczną Szkołę Przedsiębiorczości oraz była przewodnicząca komisji edukacji w zielonogórskiej radzie. - I to jest jedyna zaleta tych wszystkich zmian, wprowadzanych przez kolejne ekipy rządzące.

Według ostrożnych szacunków dziś niepubliczne szkoły dla dzieci i młodzieży stanowią około 10 proc. wszystkich. Są to przede wszystkim szkoły społeczne, których organem założycielskim są stowarzyszenia, w tym organizacje zrzeszające rodziców, szkoły prywatne i szkoły, których organem prowadzącym są związki wyznaniowe.

1999

Lata 90. to z kolei okres decentralizacji oświaty publicznej, stopniowo prowadzenie szkół przekazywane było samorządom. Ostatecznie stało się to w 1999 r. wraz z wprowadzeniem za rządu Jerzego Buzka czterech reform. Zdecydowano wówczas, że powiaty będą prowadziły szkoły ponadgimnazjalne, a gminy - szkoły podstawowe i zupełnie nowe w systemie oświaty gimnazja.

- To też nie do końca było dobre posunięcie, bo w jednym mieście jedna szkoła należy do burmistrza, druga do starosty - zauważa Franciszek Nowak z Gubina. - U nas jednak burmistrz przejął od starosty LO. Tak jest lepiej, zwłaszcza że przy LO utworzone też klasy gimnazjalne. Trzyletnie gimnazja, do których przechodzą szkół podstawowych od początku istnienia mają zarówno zwolenników, jak i krytyków. Ci drudzy zarzucają gimnazjom, że często są molochami i że trafiają tam uczniowie w najtrudniejszym rozwojowo i wychowawczo okresie życia. Krytycy gimnazjów uważają, że lepiej by było dla uczniów, by w tym wieku nadal byli pod opieką nauczycieli, którzy znają ich od kilku lat, oraz uczyli się w mniejszych szkołach.

Zwolennicy gimnazjów zwracają uwagę na korzystne oddzielenie młodszych uczniów od znacznie starszych i wydłużenie o rok czasu obowiązkowej takiej samej nauki dla wszystkich uczniów, nim część z nich pójdzie do liceów, a część do szkół zawodowych. Uważają oni także, że przyczyniło się to do poprawienia w ciągu ostatnich 12 lat wyników polskich 15-latków w międzynarodowym badaniu.

- Początkowo byliśmy przeciwni gimnazjom, ale dziś, po tylu latach, zrobiono bardzo dużo, żeby stały się one dobrymi szkołami. Nauczyciele są przygotowani do pracy z młodzieżą, jest dobra baza - podkreśla prezes lubuskiego ZNP Bożena Mania. - Uważamy, że nie ma teraz sensu przewracanie wszystkiego do góry nogami. Trzeba tylko poprawiać system, udoskonalać, wprowadzać drobne zmiany.

Zdaniem pani prezes, zostawienie uczniów na dwa lata w podstawówkach żadnego problemu nie rozwiąże. Zrobi się tylko chaos. Wydamy pieniądze, które mogłyby być przeznaczone na dodatkowe etaty, na psychologów, pedagogów, terapeutów, doposażenie szkół, przedszkoli, dodatkowe, atrakcyjne zajęcia dla uczniów.

Dla Aleksandry Mrozek gimnazja nie były najlepszym rozwiązaniem. Były mankamenty, ale je można poprawiać. Teraz przy okazji likwidacji tych placówek, możemy wylać dziecko z kąpielą. Według Bożeny Pierzgalskiej, przewodniczącej sekcji oświaty NSZZ „Solidarność” - pomysł z gimnazjami nigdy nie został zrealizowany w taki sposób, jak mówiono o nim na początku. Za dużo przy nim manipulowano, szukano luk i furtek.

- Później przyszła pani Łybacka, która doprowadziła do tego, że powstało bardzo dużo zespołów szkół, chociaż najpierw mówiło się, że podstawówka i gimnazjum mają być w osobnych budynkach - zauważa B. Pierzgalska. - Tymczasem zaczęło się dzielenie obiektów kratą, budowanie ścian. A po pewnym czasie ich likwidowanie.

Reforma 1999 r. wprowadziła też obowiązkowe egzaminy zewnętrzne na zakończenie trzech etapów nauki, czyli sprawdzian dla szóstoklasistów, egzamin gimnazjalny i nową maturę, jednolite w całym kraju przeprowadzane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Sprawdzian i egzamin gimnazjalny po raz pierwszy przeprowadzono w 2002 roku.

2005

Nowa matura na stałe weszła do liceów ogólnokształcących w 2005 r., a do techników w 2006 r. Jednolitość egzaminów w całym kraju, i idącą za nimi porównywalność wyników, umożliwiła odejście od egzaminów wstępnych na studia. Po drodze był jeszcze minister Roman Giertych z „amnestią maturalną”, która objęła wszystkich abiturientów, którzy nie zdali matury w 2006 roku.

- Dla mnie największym błędem było zniesienie matematyki na maturze - zauważa A. Mrozek.

Nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie, zielonogórski radny PiS, Jacek Budziński podsumowuje: - Najlepiej posłuchać nauczycieli akademickich. Mówią, że teraz na studia dostają się osoby, które nie powinny tam nigdy trafić. System ze sprawdzianem po kl. VI, egzaminem gimnazjalnym, maturą, spowodował, że wszystkie te trzy szkoły uczyły pod egzaminy. Sam wiem, co mówię. Też uczę pod testy.

Co jeszcze czeka polskich uczniów? Z pewnością kolejne rewolucje oświatowe...
MARIUSZ KAPAŁA Co jeszcze czeka polskich uczniów? Z pewnością kolejne rewolucje oświatowe...

Według J. Budzińskiego kompletną paranoją była ostatnia reforma. My we wszystkich klasach pierwszych LO - niezależnie od profilu - robimy to samo, czyli musimy skończyć gimnazjum. Dopiero od drugiej klasy następuje bardzo głębokie profilowanie kosztem innych przedmiotów. Jeśli uczeń zmieni zdanie i zdecyduje się na inną drogę zawodową, to nie nadrobi już zaległości. Kiedyś uczyliśmy przedmiotów ogólnokształcących. Teraz powinniśmy się nazywać nie LO, ale liceum profilowane.

A takie licea też już do niedawna funkcjonowały.

- Z czterech profili liceum na początku, pani Łybacka zrobiła 24 - łącznie z makijażem, szyciem - przypomina B. Pierzgalska.

W końcu zlikwidowano licea profilowane.

I jeszcze projekt wprowadzenia obowiązkowych mundurków. Część rodziców i dyrektorów szkół popierała pomysł ministra, inni się mu sprzeciwiali. Minister Giertych wprowadził również nowy kanon lektur szkolnych. Skreślił m.in. Gombrowicza, Witkacego, Kafkę, Dostojewskiego. Pod naciskiem opinii publicznej oraz ministra kultury, Kazimierza Ujazdowskiego, lektury wróciły do kanonu, choć bez „Ferdydurke”.

- Zmieniamy lektury, żeby zniknęły książki, które nie pokazują pozytywnego podejścia do wychowania - mówił wówczas minister.

2009

Kolejną zmianą było obniżenie wieku rozpoczynania nauki w szkole z siedmiu do sześciu lat. Towarzyszyło mu wprowadzenie nowej podstawy programowej kształcenia ogólnego i wychowania przedszkolnego; odbywa się ono stopniowo począwszy od 2009 r. W pierwszym roku nowa podstawa obowiązywała w przedszkolach, I klasach szkół podstawowych i I klasach gimnazjów, obecnie obejmuje prawie wszystkie roczniki szkolne - klasy I-V szkół podstawowych, klasy I-III gimnazjów i klasy I-II szkół ponadgimnazjalnych. W nowej podstawie programowej określono co uczeń ma umieć i wiedzieć po każdym roku nauki.

W zależności od rocznika do szkoły poszło w tym czasie od 5 do około 20 proc. sześciolatków. Od samego początku wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków towarzyszą protesty części rodziców.

- Byłam zwolenniczką sześciolatków w szkole. Dziś dzieci szybciej się rozwijają. Wszędzie więc szybciej rozpoczynają edukację - podkreśla A. Mrozek. - Samorządy poniosły ogromne koszty, by się przygotować do przyjęcia sześciolatków. Powstawały klasy z kącikami zabaw, szatnie, dostosowywano toalety, szkolono nauczycieli. By teraz zrobić krok do tyłu?

- Moja córka poszła w wieku sześciu lat do szkoły. Ona i jej przyjaciółki z przedszkola doskonale sobie radzą na lekcjach - opowiada Ewelina Karczmarczyk. - Myślę, że wciąż za dużo u nas stereotypów, nawiązywania do tego, jak było za naszych czasów w szkole. (informacje o reformach pochodzą ze źródeł internetowych).

Leszek Kalinowski

Jestem dziennikarzem działu informacyjnego. W "Gazecie Lubuskiej" pracuję od 1991 roku. Najczęściej poruszam tematy związane z Zieloną Górą i oświatą (przez lata prowadziłem strony dla młodzieży "Alfowe bajerowanie" - pozdrawiam wszystkich Alfowiczów rozsianych dziś po świecie). Z wykształcenia jestem magistrem filologii polskiej. Ukończyłem też dziennikarstwo oraz logopedię, a także podyplomowe studia "Praktyczne aspekty pozyskiwania funduszy unijnych".


Dziś zajmuje sie sprawami, dotyczącymi Zielonej Góry i regionu, zwłaszcza interesuja mnie tematy, związane z: 


- budową Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, 


https://gazetalubuska.pl/jak-zmienia-sie-centrum-zdrowia-matki-i-dziecka-w-zielonej-gorze-kiedy-zakonczenie-prac/ar/c1-14995845


- rozwojem Uniwersytetu Zielonogórskiego, w tym m.in, medycyny, 


https://gazetalubuska.pl/zielona-gora-mistrzostwa-polski-w-szyciu-chirurgicznym-studentow-medycyny-zdjecia-wideo/ar/c1-14620323


- rozbudową Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, 


https://gazetalubuska.pl/ale-sie-dzieje-w-szpitalu-uniwersyteckim-zobacz-jak-sie-zmieniaja-rozne-obiekty/ar/c14-15111792


- inwestycjami oświatowymi i poziomem nauczania w szkołach, 


https://gazetalubuska.pl/egzamin-osmoklasisty-z-jezyka-polskiego-za-nami-zobacz-jak-bylo/ar/c5-15028564


- komunikacją miejską i elektrycznymi autobusami. 


https://gazetalubuska.pl/zobacz-jak-zmienia-sie-centrum-przesiadkowe-zdjecia/ga/13729844/zd/32684686


W wolnej chwili lubię popływać, jeździć na rowerze, obejrzeć spektakl teatralny, posłuchać koncertu, zwiedzać mało znane miejsca, poznawać nowych ludzi, od których czerpię wiele pozytwynej energii. 


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.